Autor | Awatary. To trzeba (stanowczo) powiedzieć |
| 04 Lut 2018 o 19:10 5 czerwca 2017 roku na Forum w dziale offtop pojawił się wątek "wyklętych wierszy". Abstrahując od samej nazwy wymienionego tematu, prawdopodobnie podprowadzonego przez autora komuś, kto pierwszy – z powojennych literackich kręgów emigracyjnych – akurat ów termin wymyślił oraz swoistej autoreklamy [w Regulaminie rzekomo zabronionej], to w sumie niczego ciekawego w tych wierszowanych „wykleństwach” nie ma oraz nie będzie. I wcale nie jest to moje odosobnione zdanie. Tę bowiem tematykę poruszyłam na Portalu:
gdzie zamieściłam także swój – poprzez donos - usunięty z PubliXo tekst zatytułowany „Połetom z jasnogrodu odpowiedź”. Niniejsza kwestia nie dotyczy jednak ani polikwidowanych utworów, ani komentarzy. W obecnej chwili cały problem (odium) rozbija się o awatar, a konkretnie o oryginalną fotografię użytkowniczki, której image idealnie skomponował mi się z jej wypowiedzią-komentarzem do utworku z gatunku literatury latrynowej.
Sam, nazwany niespodzianką, tekścik wydaje jedynie świadectwo jego twórcy, dlatego z powodzeniem można go porównać do pijackich womitów w zatłoczonym środku miejskiej komunikacji na Bogu ducha winnych podróżnych. Gorzej wszak z wypowiedzią właścicielki fotki, której wizerunek – dla mnie – idealnie skorelował się z jej zaprezentowaną obok tej wypowiedzi - oblicznością ;)
Gdyby to było zdjęcie autorki z okładki powieści „Saskia”, wówczas złożyłabym na karb jeszcze jednej złośliwości, lecz w tym konkretnym przypadku ta fotografia stanowi sztandarowy przykład nieomylności freudowskiej psychoanalizy.
Do każdego zdjęcia można się przyczepić: dorysować wąsy i brodę, ośle uszy, rogi, kły wampira; wydłubać oczy, zamazać nos. Z Barbie uczynić poczwarę, a papieżowi, jak to miało miejsce z JPII doprawić trąbę słonia. Głowę nasadzić na tułów hipopotama albo przywiązać do kościotrupa, doczepić garb itp. Bo zdjęcie wrzucone do sieci zaczyna żyć nowym zaistnieniem; takie bądź inne skojarzenia potrafią być niezależne, zaś pretensje typu: „Jaką to trzeba być wredną osobą, żeby się na portalu literackim nawet czyjegoś wyglądu na zdjęciu czepiać…” świadczą wyłącznie o kapusiowatym charakterze autorki wypowiedzianych słów.
W takim razie powinny też zostać ustawowo zabronione wszelkie tweety, zakazane prezentacje choroby i starości, kalectwa lub nawet sama pani Dorota Welman redaktor, nie mówiąc o prezydentowej (byłej) Annie K.?
Ponownie przepatrzyłam swoje posty, w których nikogo nie obraziłam. Siebie też nie uważam za obrażoną, traktując poniższe wypowiedzi niczym te rzucane w przestrzeń i adresowane do kobiet menelskie wypowiedzi typu: „No co tak, stara k***o, ślipisz”?
Nie boję się więc swojej fotografii-awataru, gdyż jeżeli ludzie uśmiechają do oryginału życzliwie, a zwierzęta łaszą, to na pewno żadnym upiorem nie jestem :)
yglądu na dję--- Hellsichtige [Jasnowidząca] | |