Tekst 19 z 78 ze zbioru: Przemyślenia z życia wzięte
Autor | |
Gatunek | filozofia |
Forma | proza |
Data dodania | 2020-01-09 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 1315 |
Mama kazała się dzielić...
Jeśli matka swoje dziecko nauczy się dzielić,
łatwo mu będzie jej naukę w dorosłości powielić.
oceny: bezbłędne / znakomite
Dlatego tak kolosalne znaczenie ma nasz kochający rodzinny krąg, udane stosunki sąsiedzkie i świat życzliwych rówieśników. Jeśli te podstawowe komórki społeczne rozbić, zniszczyć, zdefragmentować - a ku temu zmierza współczesność - pojedynczy, zawieszony w próżni człowiek odleci w niebyt (patrz zatrważające statystyki niedostosowań społecznych)
oceny: bezbłędne / znakomite
Zgadzam się z przedmówcami. Problem jak myślę polega na tym, że wiele rodzin myśli o tym jak uczyć dzieci samodzielności, zamiast uczyć dzieci współ-dzielności. W Biblii pisze o pierwszych chrześcijanach, że nikt nie nazywał danej rzeczy swoim, ale – że wszystko mieli wspólne (Dzieje Apostolskie 4, 32.). My zaś często już dzieciom rozgraniczmy na „moje”, „twoje”. „to twoja półka, a to półka twojego brata”, ta zabawka należy do tego, a nie tamtego – jakby nie można było nawet w rodzinie zachować wspólnoty i po prostu dzielić się wszystkim. Skoro zaś tak bardzo uczymy „samodzielności” to i nic dziwnego potem, że każdy jest sam i samotny, niepotrafiący z nikim żyć i dzielić się tym co ma, w wiecznej obawie, że zostanie wykorzystany i skrzywdzony.
Pozdrawiam,
TŚ
Ten_Smiertelny, dziękuję za Twój komentarz. Podzielam Twoje zdanie. Niestety, tak w dużej mierze wygląda wychowanie dzieci... Mieć, posiadać, znaczyć wiele... reszta mniej ważna. Również pozdrawiam.