Go to commentsmożna było przywyknąć przecie
Text 58 of 255 from volume: stopniowo
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2014-01-04
Linguistic correctness
Text quality
Views2459

z okna widok na wnętrze 

większy zagracony pokój 

drzewa - myśli uśpione wiersze 

bez dostępu do rzeczy oczywistych 

 

życiorys pogłębiony siecią zmarszczek 

ścieżki spowite akwarelą 

męskim kremem na rozstępy 

 

szyja dłuższa o żerdź 

bez głowy i balastu oczekiwań 

kiwa się z wiatrem na środku pola 

strach oberwaniec nikogo nie przestraszy 

załzawiona noc i jej brat bezpański kot 

 

życie puka się w czoło 

wyglądam zza drzwi 

tylko cienie minionych chwil 

wzruszenie które nie pozwala zasnąć

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Elegijny na cześć Przemijania (do którego można było przywyknąć przecie, zwłaszcza stopniowo - patrz oba tytuły), od pierwszej po ostatnią literę utrzymany w wyrównanym, zawsze stonowanym nastroju dytyramb - z podszewką wiecznej niezgody i buntu "w podskórnym życia spodzie".

Kruchy balans między zwerbalizowanym - do tej zagarniającej wszystko sieci zmarszczek -
"przywyknięciem" a wyraźnie we wszelkich podtekstach odczuwalnym wobec niego sprzeciwem - to mistrzowska gra poetyckim Słowem.

Stopniowo zatem zbliżamy się do...
avatar
Finalna strofa - z pukającym się w czoło życiem i wspomnieniami, które nie pozwalają zamknąć na wieki oczu - to ten wyraz gromko wyartykułowanego, tak bardzo ludzkiego buntu.

Bierzemy swój i współplemieńców krzyż Losu na własne plecy garbate i ten balast dźwigamy tylko w postawie na stojąco. Kto upadł, tego my - siostry & bracia na pewno w potrzebie wesprzemy i z kolan podniesiemy. Tym - i aż/tylko tym - jest solidarność
© 2010-2016 by Creative Media