Go to commentsŻywoty much
Text 1 of 1 from volume: satyra
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2014-01-09
Linguistic correctness
Text quality
Views2652

W sali bibliotecznej panowała niczym niezakłócona cisza. Dochodziła osiemnasta, więc korzystający z wypożyczonych książek ludzie opuścili już bibliotekę. Pozostał tylko jeden mężczyzna, uparcie wertujący kilka opasłych tomów.

Przechadzający się pomiędzy stolikami pracownik biblioteki, pan Wieńczysław Pobożny, zauważył, że na stoliku przed mężczyzną leżą dzieła wielkich filozofów: Nietzschego, Schopenhauera i Bacona. Siedzący przy stoliku człowiek sprawiał wrażenie pochłoniętego bez reszty lekturą, więc pan Wieńczysław bardzo dyskretnie spojrzał na zegarek, szanując wyznaczony ustawowo czas pracy czytelni.

Nagle od drzwi doleciało najpierw ciche, a potem narastające bzyczenie. Po kilku sekundach na środek sali wleciała z łoskotem opasła, wielka mucha, burząc spokój czytelnianego przybytku. Jegomość zza stołu od razu zwrócił na nią uwagę, a gdy Pobożny po raz kolejny mijał jego stolik, nieznośne bzyczenie ustało nagle wraz z trzaskiem gazety uderzającej o stół. Mężczyzna powoli podniósł gazetę, pod którą spoczywały doczesne szczątki skrzydlatego chuligana.

– W czym też zawiniło panu to stworzenie, że zasłużyło na śmierć? – Zapytał zdegustowany Wieńczysław.

– Dość hałaśliwe stworzenie, przyzna pan – odparł jegomość zza stołu, siląc się na uśmiech.

– Jednakowoż stworzenie boże, jak pan czy ja – naciskał Pobożny, chcąc wzbudzić skruchę w zatwardziałym sercu owadziego zabójcy.

– Proszę pana, my jednak mamy świadomość życia i umierania, a życie i śmierć muchy to pasmo bezsensownych i przypadkowych zdarzeń.

– Śmierć, to jednak śmierć, muchy czy człowieka, przerywa ten skomplikowany proces w sposób brutalny – Pobożny spojrzał z niesmakiem na gazetę – Jak sądzę, także mucha nie spodziewała się, że tak nagle dokona żywota na stole w tej sali.

– Ale za to ma teraz szansę przejść do życia bardziej interesującego, niż doczesne, jak mawiał Goethe – jegomość chciał rozbroić żartem niezręczną sytuację.

– Filozofowie francuskiego oświecenia wyśmialiby pański pogląd – skrzywił usta bibliotekarz, nie podejmując dowcipnego tonu.

– A romantycy niemieccy wyśmialiby filozofów francuskiego oświecenia – odparował natychmiast mężczyzna za stołem. Czyżby trafił na przeciwnika godnego podjęcia dyskusji?

– Nie jestem przekonany, czy Arthur Schopenhaur pochwaliłby pana uczynek, gdyby tu siedział – Pobożny bezlitośnie punktował przeciwnika.

– Czy pan przypadkiem nie przesadza – mężczyzna zaczynał żałować, że wplątał się w tę rozmowę – przecież to właśnie Schopenhaur twierdził, że zwierzęta nie odczuwają cierpienia, a owady w ogóle nie czują bólu.

– A to może ja przywalę panu po głowie, dajmy na to, młotkiem i sprawdzimy, czy pan poczuje ból? – Zaproponował Wieńczysław, wbijając wzrok w delikwenta.

Mężczyzna popatrzył na zegarek, próbując jakoś wybrnąć się z kłopotliwej sytuacji.

– Proszę pana, zwierzęta żyją i zdychają codziennie jedzone przez ludzi, czy to także uzna pan za morderstwo pierwszego stopnia? – Teraz wytoczył ciężką artylerię.

– Tę muchę też pan zabił z głodu, by ją zjeść? – Pobożny poczuł, że dopadł delikwenta w samym rogu ringu.

Mężczyzna nic nie mówiąc sięgnął ręką, złapał zwłoki muchy i odlepił je od blatu stołu, po czym włożył sobie do ust. Dwa razy poruszył żuchwą i przełknął.

– Nie jest zła – podsumował kulinarny eksperyment, spoglądając znacząco na zdumionego bibliotekarza.

  Contents of volume
Comments (8)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Doskonała satyra świadcząca o bogatej wiedzy i niesamowitej erudycji Autora. Ale wydaje mi się, że ten tekst chyba już czytałem i to prawdopodobnie na Publixo.
Utwór napisany barwną i poprawna polszczyzną, natomiast przecinek sprzed "uparcie" (trzeci wers od góry) proponuję przenieść przed "sięgnął" (czwarty wiersz od dołu).
avatar
Bardzo dziękuję. Tekst był wyróżniony w Konkursie im. Fredry w Katowicach:
http://migielicz.pl/andrzej-chodacki-zywoty-much-wyroznienie-w-ii-edycji-ogolnopolskiego-turnieju-satyrycznego-im-aleksandra-hr-fredry-“fredrowanie-2011″/

chyba w Publixo jeszcze go nie pokazywałem, ale nie jestem pewny. Kiedy Wrzos atakowała mnie ostro, skasowałem prawie wszystko :)
pozdrowienia
avatar
Piękny tekst.
Dlaczego ja mam często skojarzenia? Ach, te podteksty... w tytule, nazwisku... ;)
Nie mógł bibliotekarz prościej pouczyć czytelnika że uderzenie gazetą, mimo iż krótkotrwałe, bardziej zakłóca szacowną ciszę w czytelni, niż uporczywe brzęczenie muchy? Brzęczenia po pewnym czasie mózg już nie odbiera...
Ale nie byłoby dalszego, smakowitego w czytaniu ciągu :)
avatar
Dziękuję :-)
avatar
Gratuluję ciekawego traktatu filozoficznego, napisanego w formie opowiadania.
avatar
Nasz bibliotekarz - to kultura, która "zapomniała", skąd źródła czerpała rękoma w krwi po brwi unurzanemi.

Muchy musisz zjadać (także nad Baconem), zanim to one nas w końcu u źródeł swej kultury zjedzą
avatar
Żywoty much (patrz nagłówek) - jak żywoty świętych - zawsze kiedyś się kończą czyimś spożyciem.

Czy z bekonem, czy z Baconem -wszyscy /w tym mucha/ musimy jeść
avatar
Co nam po kulturze - w tym literaturze - kiedy biblioteki i czytelnie puste!
© 2010-2016 by Creative Media