Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2014-08-17 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2495 |
Nie należę chyba do osób szczególnie zrównoważonych, porywając się na pisanie takich tekstów, ale musisz mi uwierzyć na słowo, iż bardzo się staram mieć jakiś mały, swoisty urok. Na początku pisania byłem, prawdę mówiąc, przyjemnie sobą zaskoczony, odkrywając w sobie samym na nowo trzy wielkie słowa: przeznaczenie, prawdomówność i wierność ideałom. Ale wiem, iż w gruncie rzeczy niewiele różnię się od kogokolwiek. Wspomnę tylko jeszcze (cokolwiek by to znaczyło) że nigdy nie chciałem „przynudzać”. Dobra już, dobra, żarty na bok. Jeszcze tego samego wieczoru doznałem niesamowitego uczucia, uczucia, o które dzisiaj tak trudno. (Doskonale wiem, że to, co czytasz wydaje Ci się cokolwiek naiwne, ale tak to już ze mną jest, nie wiadomo dlaczego, dzieje się po wielu latach intelektualnego głodu). Na szczęście okazało się także, iż nie byłem w błędzie i jak się okazało głównie pod względem stylistycznym. Książka, już w pewien sposób przeżywszy swoisty kanibalizm wewnętrzny, jest nieco udziwnionym amalgamatem stylów. Ale to nie wszystko, chociaż sam ten fakt we współczesnym świecie natarczywej reklamy wystarczył by jej za całkiem niezłą rekomendację. Wgniotło mnie to w ziemię niczym walec drogowy swoją emocjonalną intensywnością, bo nagle zdałem sobie sprawę, jak niewielkie kłamstwo jest dzisiaj potrzebne, by wypróbować na ludziach działanie jakiegokolwiek bubla. Reszta jest już tylko bladziutkim echem powszechnego i wygładzonego `wkładania ludziom do łba czegokolwiek, byle to nie było coś z gruntu mądrego. A ja sam nie wiem, czy mądrym jest dzielenie się z ludźmi takimi `wypocinami`.
cdn...