Text 78 of 255 from volume: stopniowo
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2014-10-10 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2388 |
zepchnąłem jutro także nie trafisz
nie piłaś to nie wiesz wylałem błahy powód
z życia drobiazgów
klucze z których już sypie się rdza
cerata wytarta brudną ścierką błyszczy jak nowa
co jest z tym czasem
umyka gdy patrzę z uwagą
gdyby ktoś chciał zobaczyć
jest nad morzem i tak szumi
wystawiam oczy na licytację
i jedną dłoń którą za długo trzymałaś
jak pszczoła nadrabiam braki w czerwieni
słoneczną pogodą
może nie jest jeszcze za późno
zostać odbiciem bezchmurnego nieba
lub tylko modlitwą nieważne w jakiej intencji
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
żaden listonosz nie jest oblatywaczem ponaddźwiękowych odrzutowców.
Liryka rozstania - piękny wiersz o resetowaniu pamięci, o już minionym /chybionym/ czasie przeszłym, co to jak stara ścierka na błyszczącej ceracie nowizny wciąż pozostawia swoje brudne smugi.
Co jest z tym czasem?
Umyka, gdy patrzę z uwagą.
(vide odpowiedni fragment)
Ps. Literówka w 1. wersie
i /odciętą/ jedną dłoń którą za długo trzymałaś
Desperacka, zawsze krwawa próba, by zapomnieć, jak pocztówka i/lub pożółkły stary list/ek/, zroszony łzami - nadal powracają i powracają,
bo to nasz bumerang.
Stara ludowa mądrość głosi:
Widziały gały, co sobie brały. Wystawianie ich wraz z dłonią na licytacji niczego nie zmienia, bo zła pamięć jest jak Nemezis, która - zawsze spóźniona - wymierza sprawiedliwość wyłącznie post factum
ratings: perfect / excellent