Go to commentsMoja Percepcja Życia
Text 1 of 1 from volume: Moje emocje
Author
Genrebiography & memoirs
Formarticle / essay
Date added2014-12-06
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views2489

Witam serdecznie wszystkich czytelników!

Mam na imię Adrianna, mam piętnaście lat.

Uczęszczam do ośrodka szkolno – wychowawczego w Busku –Zdroju.

Po trudnych i skomplikowanych zabiegach na nowo

Poświęciłam się rozwojowi mojej pasji jaką jest pisanie.

Korzystając z okazji chciałabym przybliżyć Wam trudną i burzliwą , a także niekonwencjonalną historię mojego dzieciństwa

W związku z moim przyjściem na świat stan zdrowia mojej mamy był bardzo poważny , ponieważ będąc w okresie zaawansowanej ciąży nieświadomie  narażała ją na niebezpieczeństwo i powikłania czego efektem było wystąpienie krwotoku.

Dzięki szybkiej interwencji moich najbliższych, moja mama została przewieziona do szpitala. Na miejscu została wykonana natychmiastowa operacja dzięki, której życie moje i mamy zostało uratowane. Po moich narodzinach zostałam przewieziona do szpitala w Krakowie , gdzie  zdiagnozowano u mnie ostre zapalenie płuc a tym samym nie dostałam żadnych szans na przeżycie. Po upływie czasu stan mojego zdrowia był coraz lepszy i nie zagrażał życiu.  Będąc w okresie wczesnego dzieciństwa ,  rodzina dowiedziała się o mojej sytuacji zdrowotnej , lekarze stwierdzili , że nie będę mogła normalnie funkcjonować i prawidłowo się rozwijać . Diagnoza okazała się błędna , jednak po wystąpieniu wylewu krwi do mózgu pozostawiła ślad , który znacząco wpłynął na jakość i teraźniejszość mojego dotychczasowego życia.

Jest to choroba, z  którą zmagam się od najmłodszych lat. – Mózgowe porażenie dziecięce. Moi najbliżsi dowiedzieli się o tym kiedy miałam trzy lata. Dorastałam w bardzo niekomfortowych warunkach w , których nieustannie i bezskutecznie szukałam drogi do szczęścia , drogi do odnalezienia prawdziwej siebie , bycia sobą.

Sytuacja, w  której się znajdowałam została stworzona , przez mojego ojca mającego problemy z uzależnieniem alkoholowym.  Awantury jakie wywoływał doprowadzały mnie i moją rodzinę do notorycznych załamań psychicznych. Nie mając siły patrzeć na narastające kłótnie pomiędzy moimi rodzicami doznawałam świadomości , która nie pozostawiała żadnej nadziei na lepsze jutro, ale również nie pozwalała mi na poddanie się i dostrzegania wyłącznie szarych barw mojego życia. Z każdym dniem pragnęłam coraz to większego poczucia bezpieczeństwa a jednocześnie dotąd go nie odnalazłam . Dla mnie bezpieczeństwo zawsze paradoksalnie wiąże się z samotnością ,  nostalgią , pretensjonalnością , obojętnością , i bezmyślnością  innych na warunki w , których dorastałam nie tylko ja ,   a także tysiące innych  schorowanych i bestialsko poszkodowanych przez życie osób.

Trudne przeżycia związane z uzależnieniem mojego ojca, moje zabiegi operacyjne i problemy finansowe w naszej rodzinie były bardzo przygnębiające , ale również dawały mi siłę i wytrwałość do pokonywania coraz to trudniejszych i przykrych niespodzianek , jakie czekały na mnie w kolejnych etapach mojej biografii.

Jedną z takich niespodzianek była wiadomość o śmiertelnej i nieuleczalnej chorobie mojej mamy , kiedy się o tym dowiedziałam miałam zaledwie siedem lat.

Mama skarżyła się na niewyjaśnione bóle brzucha , które stopniowo zaczęły się nasilać,   została przewieziona do szpitala w Proszowicach została tam poddana operacji i po upływie czasu , okazało się , że był to nowotwór jelita grubego. Sytuacja w jakiej się wtedy znajdowałam była bardzo przytłaczająca wręcz okropna.

Był to najgorszy czas mojego życia, czas smutku , wyczerpania  i  nadziei , która dawała mi wiarę w uzdrowienie mamy. Z dnia na dzień ta wiara stawała się coraz słabsza , ponieważ stan zdrowia mojej matki pogarszał się musiała przejść kolejną operację , która osłabiła jej stan fizyczny , oraz psychiczny.

Moja nadzieja z godziny na godzinę umierała nie było już szans na uratowanie życia mojej mamy coraz częściej odwiedzała szpital aby dostać kolejną dawkę chemioterapii.

Wracając kolejny raz po leczeniu widać było,  że mama była coraz bardziej załamana i wyczerpana ale   robiła wszystko , aby nie dać tego po sobie poznać.

Mijały kolejne tygodnie nadszedł czas mojej Pierwszej Komunii  ,po mamie widać było , że choroba zabrała jej już siłę i wiarę do dalszej walki , która nieuchronnie dobiegała końca.

Nadszedł dzień w którym moja mama musiała po raz kolejny odwiedzić szpital była już bardzo osłabiona i nie mając siły , oraz wiedząc , że jej życie zbliża się ku końcowi , pożegnała się ze mną jednocześnie obiecując , że zawsze będzie przy mnie.

Po upływie czasu nadszedł piąty sierpnia 2008roku.

Będąc w ogrodzie wpadłam na pomysł ,że gdy moja mama wróci ze szpitala uzbieram dla niej bukiet kwiatów.

Przychodząc do domu  czekałam z babcią na powrót mojego rodzeństwa – byli oni wówczas w szpitalu aby odwiedzić moją mamę  . Kiedy wrócili dowiedziałam się , że nadszedł czas mojego definitywnego rozstania z matką i to już ostatnie  chwile aby móc się z nią pożegnać. Słysząc te słowa byłam w szoku , przygnębieniu i  rozpaczy , jednocześnie nie wierząc w powagę wypowiedzianych przed chwilą słów.

Po chwili moja rodzina pojechała do szpitala aby spędzić ostatnie chwile z  mamą , gdy przyjechali stan jej zdrowia był krytyczny. Wiedząc , że jej życie za chwilę dobiegnie końca , przekazała swoje ostatnie życzenie a zarazem oczekiwała dużego poświęcenia ze strony mojego rodzeństwa. Jej ostatnia wola dotyczyła mojej dalszej opieki i rozwoju, chciała aby moja rodzina zaopiekowała się mną kiedy jej już nie będzie.

Nadszedł ósmy sierpnia 2008roku – ostatnie pożegnanie mamy  był to dzień , który zapamiętam do końca swojego życia. Dzień , smutku , tęsknoty , rozpaczy , bólu i żalu.

W tym czasie byłam zdruzgotana poczułam, że moje życie, wszystko co posiadałam w jednej chwili straciło sens , jednak szukałam w sobie dalszej siły aby móc przez to wszystko przejść. Nadszedł moment , w którym spotkałam się z najbliższymi aby uczestniczyć w ostatniej drodze mojej matki. W tamtej chwili jedyną myślą , z którą nie mogłam się pogodzić była diametralna i bardziej radykalna zmiana trybu życia, w którym musiałam dać sobie radę bez najważniejszej dla mnie osoby. Po ceremonii pogrzebowej nie mogłam przestać myśleć o tym jak będzie wyglądała moja przyszłość po tak wielkiej stracie jaka mnie spotkała. Mam wrażenie , że jedynym pocieszeniem dla mnie w tamtym okresie była wiara w spełnienie się słów pożegnalnych mamy. Po upływie czasu choć z dużą tęsknotą i z innej perspektywy , zaczęłam z coraz większym optymizmem i odwagą patrzeć w nadchodzącą przyszłość.

Nadeszły moje pierwsze wakacje z siostrą , na które długo czekałam i w tamtym czasie byłam bardzo szczęśliwa. Na nowo odkrywałam uroki mojego życia. Odnalazłam w nim radość , walkę i wartości w sobie poprzez , które sama dyktowałam dalszy bieg dla mojej przyszłości , zostawiając przeszłość za sobą , i czyniąc teraźniejszość szczęśliwszą.

Wraz z dobrze zapowiadającymi się wakacjami , rozpoczęłam nowy rozdział , który traktuję jako nowy test sprawdzenia i poznania samej siebie, oraz wynalezienia nowej siły na ciemne strony ludzkiej natury.

Jednym z elementów tego etapu było przygotowanie na brak akceptacji , altruizmu, i perfidię.

Wycieczka rozpoczęła się bardzo spokojnie , nie mając pojęcia co za chwilę się wydarzy z utęsknieniem wyczekiwałam pierwszych momentów spędzonych wraz z najbliższymi.

Wraz z dotarciem na miejsce zaczęła się dla mnie „Lekcja Życia”. Dzięki, niej poznałam  ludzi, których charaktery nie zawsze są takie jakie można sobie wyobrażać.

Już po chwili zaczęłam żałować wyjazdu i szczęścia, które zmieniło się w koszmar w ciągu jednej sekundy.

Mając na myśli słowo „koszmar” , mówię o setkach ludzi , dla których przebywanie z osobą niepełnosprawną wiąże się z problemem , bezużytecznością , bezmyślnością, oraz niemożliwością zaakceptowania takiej a nie innej osoby.

Na wakacjach doznawałam  świadomości , że takie osoby nie są do niczego potrzebne i nie pasują do reszty społeczeństwa. Biorąc pod uwagę sytuację jaka się wtedy wydarzyła, uczucie pogłębiało się, ponieważ  po upływie czasu spotykałam coraz więcej ludzi, nie mających w sobie altruizmu , empatii. Mimo wszystko nie poddawałam się starając otaczać się osobami , mającymi w sobie dobroć i szacunek dla innych.

Moje dzieciństwo i teraźniejszość uświadomiły mi ,że  nasze życie nie zawsze pisze scenariusze według naszych upodobań, ale mimo to nie warto się poddawać i porzucać nadziei na jego pozytywną zmianę, ponieważ choroba , z którą  walczę  to tak naprawdę tylko część mojej egzystencji , która pozwala mi istnieć na swój sposób , a także nauczyła mnie  być  bardziej dojrzałą emocjonalnie.

W tym miejscu zwracam się do wszystkich czytelników , rodziny , oraz do moich przyjaciół – chciałabym Wam bardzo mocno i gorąco podziękować za liczne wyrazy współczucia w czasie mojej rekonwalescencji,  za wszelkie formy okazanej pomocy za to ,że jesteście przy mnie choć czasami bywa dość ciężko. Mam nadzieję, że ta historia to tylko przedsmak nowych wrażeń czekających na mnie w nadchodzącej przyszłości…

Pozdrawiam

Adrianna Kacińska












  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
To niebywale szczera i wyjątkowo osobista wypowiedź, dlatego cieszę się, że na takową się zdecydowałaś. To akt niezwykłej odwagi. Nie napiszę, że Ci współczuję, gdyż w ten sposób działałbym przeciwko Tobie. A Ty masz w sobie tyle samozaparcia i sił, że - tak mi się wydaje - nie oczekujesz na współczucie, lecz na zrozumienie i wsparcie choćby słowem.
Nie będę oceniał Twojej wypowiedzi pod względem wartości literackich oraz poprawności językowej. Zresztą chyba Ty też tego nie oczekujesz. Natomiast proponuję Ci, byś raczej odeszła od tego typu wypowiedzi, a pisała przykładowo dziennik lub pamiętnik. Te formy będą bardziej prawdziwe, autentyczne, a przy tym pozbawione, choćby częściowo, emocji. A nad językiem trzeba oczywiście nieustannie pracować, szczególnie zaś nad składnią i interpunkcją. Życzę Ci wszelakich sukcesów. I trzymaj się.
avatar
Zgadzam się z moim przedmówcą. Droga autorko, myślę że należałoby się zastanowić czemu to pisanie służy i komu.
© 2010-2016 by Creative Media