Author | |
Genre | adventure |
Form | prose |
Date added | 2014-12-30 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3093 |
ROZDZIAŁ*1
Na zboczach gór rozciągały się zielone lasy w jednym z nich mieszkała Kleja. Kilka dni temu skończyła 16 lat i stała się pełnoletnia. Nie chciała tu spędzić całego swego życia. Potrafiła się bronić kijem ,a także strzelać z łuku. Wyruszy w świat , taka była jej decyzja.
Następnego poranka wzięła najpotrzebniejsze rzeczy, wsiadła na swego konia , Perełkę i odjechała. Po pewnym czasie napotkała rycerzy.
- Dokąd zmierzasz ? - zapytał jeden z nich.
- Tam gdzie poniesie mnie wiatr - odparła bez wachania.
- To lepiej, żeby cię prowadził w drugą stronę.
-Dlaczego ? - zdziwiła się.
- Są tam najeźdźcy , którzy palą , plądrują ,zabijają. Zawróć póki możesz- poradził. Kleję wręcz ciągnęło w tamtą stronę. Pożegnała się z rycerzami i ruszyła w stronę miasta plądrowanego przez najeźdźców.
Po kilku minutach jazdy zobaczyła dym unoszący się nad miastem. Popędziła konia do galopu. Najeźdźcy już pędzili w jej stronę zdjęła łuk z pleców. Płynnym ruchem nałożyła strzałę na cięciwę. Strzeliła . Trafiła w cel , który obrała. Następni już biegli w jej kierunku. Unieruchamiała ich tak jak pierwszego, trafiając w udo strzałą. Najeźdźcy uciekali przed nią. Kleja mogła jechać dalej. Odkryła, że spalili most, żeby dotrzeć do następnego musiała iść wzdłuż rzeki po mokrym piasku , co nie należało do łatwych.
Kleja znalazła miejsce na nocleg. Była bardzo zmęczona . Zasnęła na małej łące. Nie zaznała jednak snu , gdyż po chwili pojawili się zbóje. Zatakowali Kleję, kiedy się kładła.Otoczyli ją. Ciosy padały ze wszystkich stron. Nie poddawała się, powaliła kilku zbójów swoim kijem, lecz potem została trafiona w skroń i zemdlała.
Obudziła się związana w namiocie. Jej kasztanowe włosy przykrywały oczy koloru morza. Podszedł do niej mężczyzna.
- Jestem Bośtyk, a ty ?
-Kleja, dlaczego mnie porwaliście ?
- No cóż, myśleliśmy ,że jesteś szlachcianką
- Która kobieta z bogatego chodzi w chłopięcym stroju i do tego sama ?! - prawie krzyknęła zirytowana.
- Nie unoś głosu. Pomyliłem się. - Wzruszył ramionami - Jest i tak.
- To może byś mnie rozwiązał? - zapytała z lekką ironią. Bośtyk zmagał się ze sznurem krótką chwilę a potem powiedział :
- Będziesz dla nas pracować
-Na czym to będzie polegać ?
- Gotowanie ,pranie i takie tam - odparł niechlujnie.
- Co mam teraz zrobić ? -zapytała.
- Nazbieraj jagody - Kleja wyszła z namiotu , jeden ze zbójów poszedł za nią. Przynajmniej nie jest aż taki głupi , by puścić ją samą- pomyślała. Wzięła koszyk . Poszła do lasu. Jej celem było zgubienie strażnika. Może wystarczy , że zniknie za jakimś drzewem. Postanowiła spróbować. Zbój przestraszył się i zaczął jej szukać ,lecz nie potrafił znaleźć(nie wiedział jak dobrze wspina się dziewczyna, wiele razy to robiła, gdyż wychowała się lesie). Postanowił o tym powiedzieć hersztowi.
- Jak to ją zgubiłeś ?!
- No tak ...jakoś się stało - jąkał się.
-Żebyś nie umiał przypilnować jednej kobiety ! -krzyknął wściekły.
- To nie moja ...wina nagle zniknęła.
- Nic mnie to nie interesuje. Masz ją znaleźć !, weź kilku ludzi do pomocy ! - rozkazał i kopnął drzewo rosnące obok. Hersztowi niezwykle się spodobała Kleja i nie chciał jej stracić, a tym bardziej w ten sposób.Nie pozwoli ,by jakaś kobieta grała mu na nosie !
Kleja siedziała cicho ma drzewie i patrzyła jak zbóje jej szukają. Powoli słońce chowało się za horyzontem. Nogi zaczynały ją boleć od ciągłego bycia w jednej pozycji,lecz bała się, że ktoś usłyszy ją ,bądź dostrzerze ruch. Na szczęście zbóje zaczynali wracać do obozu. Kiedy wszyscy odeszli Kleja zeszła z drzewa jak najciszej umiała . Ruszyła w kierunku namiotów aby odzyskać broń i konia. Szła schylona wśród drzew. Powoli poruszała się do przodu. Doszła do drzewa ,które rosło przy namiocie herszta. Dwa metry dalej stali strażnicy i pilnowali swojego przywódcy. Kleja poszukała kamieni, wzięła dwa. Rzuciła pierwszy w stronę strażnika. Pocisk dosięgnął celu. Zbój padł nieprzytomny na ziemię. Zanim drugi zorientował się ,co się dzieje ,trafił go kamień. Weszła do namiotu Bośtyka. Jej broń była w środku. Wzięła łuk i kij ,niestety potrąciła złotą misę, która upadła na metalowy pręt . W tej chwili herszt się obudził ,nie był on jednak zaskoczony widokiem Klei. Szybko wziął miecz.
- Nie pozwolę byś odeszła!
- Dlaczego ?
- Kiedy cię ujrzałem po raz pierwszy zaimponowałaś mi, pokonałaś pięciu zbójów , chociaż byłaś otoczona.
- Wybacz ,że nie zostanę - rzekła. Chciała wyjść, lecz herszt chwycił ją za ramię.
- Zostaniesz tu i będziesz moją żoną. Nie pozwolę ci odejść, posłużę się nawet mieczem ! - zagroził. Kleja zrzuciła jego rękę z ramienia.
- Nie -rzekła krótko.
- Nie chcę tego robić, ale nie pozostawiasz mi wyboru. Zostaniesz tu nawet martwa !- Kleja w ostatniej chwili odparła cios. Walka była dynamiczna i pełna zwrotów akcji. Bośtyk był wprawiony w walce co było widać na pierwszy rzut oka, lecz i Kleja potrafiła walczyć z nie małą sprawnością. Bośtyk atakował z coraz większą siłą przez co nie zwracał uwagi na swoją ochronę. Kleja ten błąd z radością wykorzystała. Przyłożyła mu kij do szyi.
- Poddajesz się ?
- Tak - zgodził się z małym ociągnięciem. Kleja związała go i zakneblowała , co dla herszta było wielkim upokorzeniem i plamą na honorze. Nie dość ,że miał pęta to jeszcze założone przez kobietę! Kleja wyszła z namiotu. Strażnicy powoli zaczynali się budzić, musiała się pospieszyć. Prawie biegła przez obóz. Cudem znalazła stajnie, w której od razu zauważyła Perełkę. Była osiodłana ,za pewne nie pozwoliła się do siebie zbliżyć. Stajni pilnowali dwaj strażnicy . Kleja chciała ich ogłuszyć tak, jak pierwszych. Szybko znalazła kamienie. Rzuciła w pierwszego. Padł nieprzytomny na ziemię . Drugiego pocisk ominął o kilka centymetrów. Nie miała czasu brać następnego. Zaatakowała kijem szyję zbója, który jęknął, gdy drewno dotknęło jego skóry. Kleja szybko doprawiła go kolejnymi ciosami. Teraz leżał bezwładnie na ziemi. Otworzyła bramę, wsiadła na konia i odjechała.
ratings: perfect / excellent
To taki nastoletni średniowieczny "inny" rodzaj Lary Croft
dostrzerze DOSTRZEŻE z wymianą ż/g bo dostrzegać
za pewne w sensie ZAPEWNE
parę potknięć interpunkcyjnych, ale w sumie jest naprawdę nieźle