Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2015-08-26 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1756 |
niemoralny oddech chwili
budzi mnie
wyrwany z królestwa nocy
już późno
skacowany
nie mogąc wydostać się
z objęcia codzienności
po francusku całuję poranek
słońce już wstało
i
swą pewnością zwala z nóg
ogień
woda
krew uderza do mózgu
i zalany czerwoną myślą
przed lustrem słyszę:
`to nie twój świat`
;
wczoraj znów próbowałem
oszukać czas
żądza
która pulsuje we mnie
polemizuje ze światem
od dnia moich narodzin
co wieczór zwyciężam
obcość zamkniętych drzwi
przekręcając swój złoty klucz
co wieczór
pełen sił
których zaledwie starcza do rana
Strażnik Czasu
wciąż czuwa przy drzwiach
po drugiej stronie lustra
każdego świtu
swym blaskiem promiennym
oślepia
obezwładnia mnie
wyprowadzając za wrota czasu
co dwadzieścia cztery godziny
skacowany
po francusku całuję poranek
by przetrwać pustynną drogę
do bram złotego księżyca
on napełnia mnie wiarą
zaspokaja pragnienie
odwodnionego organizmu
podróżnika dwunastu pustyń
słonecznej krainy doby
i
znów próbuję
oszukać czas
wyjść poza obszar tej chwili
już otwieram zamknięte drzwi
jak co wieczór
płonąc czerwienią
opróżnionej butelki wina