Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2015-09-08 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3730 |
Po wiadomości o rozbijaniu bezcennych rzeźb w Iraku, zalała mnie krew, a zalała, bo nie był to pierwszy przypadek takiego wandalizmu. Historia notuje ich wiele i nie w tym rzecz, iż mamy na pęczki głupków z kilofami, ale w tym, iż nasze reakcje są nieodpowiednie: zamiast zadeptać pożar w zarodku, gasimy ogień benzyną.
Stało się nieszczęście: likwidujemy rządy kacyków i zbieramy tego owoce. Całe naręcza problemów na własne życzenie. Wcześniej mieliśmy bałkańską przygrywkę. Mogliśmy wtedy przekonać się, czym kończy się narzucanie ładu w kraju, który nie jest gotowy na jego przyjęcie.
Po śmierci J.B. Tito (1980), odżyły antagonizmy narodowościowe. Tłumione wcześniej dyktatorską formą sprawowania królowania, odżyły; dokąd był u władzy, trzymał warchołów za pysk i żadne nacjonalizmy nie miały szans wyjść z nor. Lecz na miejsce jednego dzierżymordy wskoczyło wielu pretendentów do watażkowania i rozpoczął się rzeźnicki bal; czystki etniczne, ucinanie łbów, rywalizacja, dominacja jednych nacji nad drugimi, zemsta, odwet i religijny rasizm: prawosławny rżnął muzułmanina, muzułmanin szlachtował prawosławnego.
Narzucanie innym krajom własnego modelu demokracji weszło nam w krew i z Europy przenieśliśmy się do Iraku, bo tam w kolejce czekał na obalenie Saddam Hussein, krwiożerczy satrapa. Kiedy go utłukliśmy, rozpętała się burza z lokalnymi ochotnikami do sprawowania władzy. Ci zaś zaczęli poczynać sobie podobnie jak w byłej Jugosławii: rżniętki odchodziły, że hej.
Wchodząc na jego teren, nie liczyliśmy się z uczuciami autochtonów. Stale podkreślaliśmy, że nad nimi górujemy, jesteśmy od nich pod każdym względem lepsi, mądrzejsi, mamy sprawiedliwsze prawa, u nas istnieje wolność i demokracja, której tu brak. Na każdym kroku krytykowaliśmy ich obyczaje, twierdziliśmy, że są obskurantami. I to był nasz drugi błąd, za który płacimy upadkiem obecnej Europy. Pierwszy polegał na wojskowym wkroczeniu do nich z karną wizytą.
Po Iraku przyszedł czas na Afganistan. Wynik znany: żadnej stabilizacji, a zamiast niej - totalna rozpierducha i Talibowie nadal przygrywający nam na nosach. Po Afganistanie – Afryka i kraje arabskie. Tam również wepchnęliśmy się ze swoimi receptami na społeczny spokój, wolność i krzewienie demokracji w stylu Dzikiego Zachodu; strąciliśmy Kadafiego, rozjuszyliśmy Syrię Assada i mamy nowy pakiet zmartwień: Państwo Islamskie.
Państwo Islamskie zatacza coraz szersze kręgi. Jego racją istnienia jest islamizacja świata poprzez narzucenie go siłą: terrorem, sianiem powszechnego zamętu, zaprowadzaniem swoich zwyczajów. Norm zawężonych do nieścisłej interpretacji koranicznych przypowieści i podporządkowania ich muzułmańskim kodeksom w formie okrutnych dyktatów.
Na razie zagraża tylko Europie. Lecz wkrótce zawładnie pozostałymi kontynentami. Dość spojrzeć na globus, by uzmysłowić sobie, że jego macki sięgają coraz dalej i osaczają nas ze wszystkich stron.
Jakikolwiek dialog z nim jest niemożliwy i byłby czas, byśmy to sobie uświadomili. Patrząc jednak na nieporadne i ociężałe posunięcia UE, można wątpić, czy dojdzie do takiego uświadomienia: Europa straciła samozachowawczy instynkt. Zapomniała o powinnościach ciążących wobec swoich krajów i choć nie jest w stanie uporać się z problemami własnych obywateli, to, jakby jej było za mało zmartwień, dokłada sobie nowych, strzela sobie samobójczą bramkę i zabiera się za pomaganie ludziom, którzy nie powinni do niej trafić. Zapomniała, że przez podpisanie cyrografu z Schengen przyjmując jednego uchodźcę, zobowiązuje się do ściągnięcia na swoje terytorium jego całej rodziny. Siedziby ma dwie. W Brukseli, stolicy Belgii oraz w Strasburgu, na południu Francji, tuż przy niemieckiej granicy. Skoro ją stać na tak duży i kosztowny rozrost biurokracji, to może zrezygnowałaby z jednej i w ramach współczucia dla stonki zafundowałaby jej humanitarny obóz przejściowy?
[dwa cytaty z wypowiedzi przywódców Państwa Islamskiego (z 19 lutego, jeszcze za życia Kaddafiego) : „Wyślemy 500 tys. nielegalnych imigrantów na łodziach na stary kontynent. Wśród nich ukryjemy terrorystów” „To my rządzimy teraz w Libii. Jeśli spróbujecie nas stamtąd przegonić, zamienimy Morze Śródziemne w morze chaosu. I nic nam nie zrobicie, bo naszym sprzymierzeńcem są wasze prawa człowieka”]
Źródło: http://wpolityce.pl/swiat/234414-isis-grozi-ze-zaleje-europe-imigrantami-wyslemy-wam-500-tys-ludzi-na-lodziach-a-wsrod-nich-ukryjemy-terrorystow
*
Zaprowadzanie demokracji XXI wieku w państwach tkwiących w epoce feudalizmu jest za dużym cywilizacyjnym przeskokiem. Demokracja, w kręgu której obracamy się od starożytności, podlegała ciągłej ewolucji, podczas gdy muzułmańskie systemy sprawowania rządów pozostały na tym samym, średniowiecznym etapie, etapie stagnacji czy zastoju intelektualnego. A zwłaszcza – manifestowanej niechęci do dokonywania zmian w owych systemach.
Weszliśmy do państw, których mieszkańcy nie rozumieli, co im przynosimy na bagnetach. Nie rozumieli, co to demokracja i na czym polega wolność. Wiedzieli za to, że chcemy im coś zabrać, pozbawić tego, co mają, w czym żyli od wieków. Że pragniemy odebrać im stare, a więc znane i zmusić do przestrzegania nowych, a więc nieznanych zasad. Obcych, a przez to gorszych. Zakazać od pokoleń stosowanych sposobów plemiennego życia i zakorzenionego w tradycji rozwiązywania konfliktów. Stąd ich rozbudzone, a nierealne oczekiwania związane z imigracją do krajów stawianych za wzór.
Przyznać trzeba, żeśmy chwackie prymusy w rozpoczynaniu i niekończeniu roboty.
*
Bronimy się przed falą współczesnych uchodźców lansując obłudny pogląd, żeśmy finansowe cienkie Bolki, na nic nas nie stać, a zwłaszcza nie stać nas na przyjmowanie potencjalnych azylantów. Boimy się zalewu bisurmanów, islamskiego szwargotu na polskich ulicach, terrorystycznej inwazji kulturowo nietutejszych mrówek faraona. I przyznajmy: obawiamy się słusznie.
Nim zaczniemy rozrzewniać się nad sytuacją biednych przybyszów, oddzielmy zwyczajnych emigrantów wędrujących do Europy w celach zarobkowych, od rzeczywistych uciekinierów z terenu objętego działaniami wojennymi. Pierwsi chcą sobie poprawić los i korzystać z udogodnień socjalnych, drudzy ratują się przed śmiercią. Pcha ich do tego determinacja nazywana strachem przed wyrzynaniem w pień całych rodzin, brak perspektyw, niepewność jutra.
Wobec tak wielomilionowego exodusu nie pomoże nam żadna obawa, żadne stawianie zasieków, murów, płotów, szlabanów, pól minowych i nie powstrzymamy paniki zdesperowanej armii przybyszów. Nie przezwyciężymy tłumu hałaśliwych zwyrodnialców atakujących np. węgierski dworzec, np. opluwających tameczną policję, np. ostentacyjnie wyrzucających ofiarowaną im żywność. Nie zapobiegniemy szarańczy, nie unikniemy napływom przyjaciół rabacji i reflektantów bijatyk, wandali dewastujących co popadnie, w tym rozprawiających się z wyposażeniem pociągu i robiących z jego przedziałów publicznych toalet. Owszem, teoretycznie można założyć, że nie wszyscy z migrujących są bandytami nastawionymi na tego rodzaju popisy, że część z nich, to ludzie solidni, chcący pracować, są inżynierami lub właścicielami zbombardowanych firm, lecz jest ich garstka. Niewielka grupka w spiętrzeniu anarchii.
*
Zamiast wyraźnie, otwartym tekstem powiedzieć, dlaczego nie chcemy napływu obiboków i roszczeniowców, powtarzamy, jak za panią matką, bzdurne mantry o argumentach ekonomicznych. Licytujemy się, kalkulujemy, dywagujemy, który kraj ile i za ile powinien przyjąć, ugościć, dać im po ludzku żyć (no właśnie: co to znaczy po ludzku żyć? Po naszemu, czyli przestrzegając europejskich standardów zachowań, porządku, pracowitości, wyznaniowej tolerancji, a może po islamsku, z czołobitnym respektowaniem ich jurysprudencji i pokornym zgadzaniem się na lekceważenie naszej, z przymykaniem oczu na to, że nie chcą się asymilować, że kobieta nie ma żadnych praw, natomiast mężczyzna jest jej panem i absolutnym władcą i choćby był z niego intelektualny ignorant, to w jej sprawach ma decydujący głos?).
Na marginesie: Australia znalazła dobry sposób na niepożądanych gości: od chwili, gdy jej rząd nie pozwolił im na wtargnięcie na wyspę, skończyły się wędrówki.
*
Jesteśmy świadkami zderzenia się dwóch krańcowo różnych kultur. Jesteśmy mimowolnymi uczestnikami bezwzględnej konfrontacji kultury wywodzącej się ze średniowiecza z kulturą istniejącą w naszych obszarach. Jedna, reprezentowana przez zniewieściałą i groteskowo nadwrażliwą Europę, usiłuje przeciwstawić się drugiej, islamskiej, obskuranckiemu kalifatowi walczącemu poprzez szerzenie strachu, publiczne egzekucje i nawracanie niewiernych Allachowi za pomocą ich fizycznej likwidacji. Jedna szanuje kulturowe dziedzictwo i uznaje pokoleniowy dorobek całej ludzkości, druga go nienawidzi, niszczy, spektakularnie, na oczach bezradnego świata rozwala świątynie, pomniki, grabi muzea (nie od dziś wiadomo, że IS handluje dziełami sztuki, a handel ten jest jednym z głównych źródeł przychodów tej organizacji terrorystycznej).
Walka jest jeszcze od nas odległa, lecz już dotyczy Niemiec. Jeśli tempo narastania emigracyjnej fali utrzyma się na dotychczasowym poziomie, niebawem znajdziemy się w jej centrum i zaczniemy się z nią borykać. Brać się za bary z problemem zaopiekowania współczesnych Hunów. A zaopiekowanie, to żądania, a nie prośby o pracę, przyodziewek, żarcie, mieszkanie, finansową zapomogę na dzień dobry. Poza tym spodziewają się meczetów w każdym domu i podwójnego socjalu na pysk. Praca, to ma być nie byle ochłap z pańskiego stołu: żadna ściera, łopata czy zmywak, bo taka robota jest dla muzułmanina obrazą godności. Najlepsza dla niego jest wysokopłatna, niemęcząca harówka bezrobotnego. A kasa ma być w niemieckich dolarach nazywanych euro.
ratings: perfect / excellent
Zob. komentarze pod wierszami "Jesień" i "Puszka Pandory".
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Do meritum - to kwestia skali i umiejętności adaptacji do nowego kraju. Tysiąc ludzi to nie problem, milion to już ból głowy dla przywódców państw i zwykłych mieszkańców. Przyjeżdżający z dalekiego Wschodu (w Polsce jest 40.000 Wietnamczyków i 10.000 Chińczyków)nie stwarzają problemów, są bardzo pracowici, przestrzegają naszych praw. Natomiast wyznawcy islamu - są w większości roszczeniowi, w Europie tworzą getta, nie przestrzegają naszych praw, nie uznają demokracji. Tolerancja wobec postępowania innych to dla nich oznaka słabości i zachęta do dalszych żądań i wymuszeń.
Po prostu nasze cywilizacje są inne. Wyznawcy islamu w większości żyją jeszcze mentalnie w patriarchacie feudalnym. I nie ma co kryć tego faktu.
Jak napisałem - tysiąc ludzi to nie problem. Uchodźcom trzeba pomóc. Tyle że wśród nich 70% jest młodych mężczyzn. Takie są proporcje w rodzinach muzułmańskich? Media potrafią wykrzywić drastycznie obraz. Dodam, że wśród tych uchodźców są tysiące imigrantów ekonomicznych z... Europy - Macedończycy, Albańczycy...
Milion ludzi to już ból głowy. Humanitaryzm nie polega na przyjmowaniu milionów u nas, tylko na pomocy ludziom tam, na miejscu. Tak w unormowaniu sytuacji politycznej, jak i pomocy gospodarczej.
PS. Mieszkają u mnie w mieście i w pobliżu wietnamskie rodziny. Mieszkają i uchodźcy czeczeńscy (już prawie 20 lat). Nie chce mi się nawet pisać o różnicach...
SCENARIUSZ 1: Zaryglować granice! Co z Grecją i Włochami. Jak upilnować setki wysp i wybrzeże? Za każdym pontonem wysłać łódź pościgową, a może swoiste safari z helikopterów, typu Rambo?
SCENARIUSZ 2: Strefy bezpieczeństwa w Syrii, Iraku, Libii - tam obozy dla uchodźców.
Obecnie, na granicy z Turcją koczują 2 miliony, Jordania 1 milion...itd. itd. Kto zapewni bezpieczeństwo tych stref? Syria, Irak, Libia, to chaos wojowników bez naczelnego wodza, finansowanych przez najprzedniejszych graczy: Wujka Toma, Putina i islamskich magnatów, którzy nie mają ochoty na wiosnę ludów w północnej Afryce. Tu odpowiadam Hardemu na te 70%. Po której stronie mają walczyć o ojczyznę. Do wyboru: armia Asada, IS, Alkaida i diabeł wie kto jeszcze! Polska Solidarność miała tylko jednego wroga i co? Gdzie się podziały te miliony wojowników krzykaczy?! Zginęli naiwni górnicy, a reszta zamknęła mordy i zaryglowała się w swoich norach! Ty też arystokratko b_d_c.
Sam byłem uchodźcą, toteż moim obowiązkiem jest pomagać. Mam cudne życie w Bawarii i dużo do stracenia - jestem naiwniakiem! Mam ogromny szacunek dla narodu niemieckiego i jestem dumny, że zainwestował we mnie, bez uprzedzeń, że może jestem złodziejem samochodów. Mojego VW, straciłem w Warszawie w grudniu 1991. Piękne Boże Narodzenie. Chyba to wina niemieckiej rejestracji, wojenne odszkodowanie.
Na zakończenie, chciałbym przypomnieć że: 60% polskiego eksportu ląduje za Odrą, 600.000 Polaków pracuje tutaj, z kotła EU Polska co roku kasuje 10 miliardów netto! Solidarność, to nie tylko brać i wymagać!
Powiedziałam, pomagaj komu chcesz oraz jak chcesz, gdyż ja po twoje € ręki nie wyciągam.
Jednak przestań mnie arogancko POuczać, kogo i dlaczego powinnam w swoim (zawsze) antyislamskim kraju osiedlać. Z kraju, dodajmy, z którego ty za przeproszeniem spieprzałeś bijąc się piętami PO bokach.
Dla rozwrzeszczanych osiłków, którzy za nic mają okazywaną im elementarną pomoc humanitarną mam może jeszcze uszykować miejsce w moim małym, skromnym mieszkaniu, bo dla takich wywiezionych do Kazachstanu z ich rodzinnej ziemi Rodaków jakoś do tej pory miejsce się nie znalazło?
Solidarność, owszem. Dla wszystkich, którym płonie "pod zelówkami ogień" (Nelly Sachs) ale dla cuchnącej, opłacanej przez państwa Zatoki Perskiej ekonomicznej hałastry, której jedynym celem będzie rozmnażanie się w geometrycznym postępie za białe € socjału, po to by zislamizować Europę, mojej i mnie podobnym zgody nie będzie!
Arabia Saudyjska bezczelnie oferuje wybudowanie uchodźcom meczetów, lecz u siebie na kościoły osobliwie nie zezwala.
Hardy ma rację. W swoim czasie z miłości dla skądinąd prześladowanych Czeczenów już dawno, ale to dawno się wyleczyłam, a przecież gotowa byłam dla nich sprzedać ostatni kawałek bielizny. Inna kultura, inna mentalność, koszmarna - przeradzająca się w terror - roszczeniowość :]
Kiedy ruszyła niekontrolowana wędrówka ludów, to teraz innym usiłują wlulać swoje kukułcze jaje.
Polska tymczasem nie wywołała żadnej wojny; to Polska była wysiedlana, natomiast emigracja solidarnościowa spowodowała, że z kraju pouciekali ci, którzy państwom docelowym mieli coś (od siebie) do zaoferowania.
Masz kompleksy, Martinie, nadal masz kompleksy. Małego, wciąz nie do końca pewnego siebie, zginającego kark przed byle Deutscherami, "Polaczka"... ;-))) którym najpradopodobniej pozostaniesz na zawsze ;-)))
Mówi ci to ja: b_d_c jak mało kto znająca twój ukochany Vaterland und jetzt Bayerische Heimat ;-)))
Można mi wiele zarzucać b_d_c, ale nigdy nie chwaliłem się swoim arystokratycznym pochodzeniem i wszelkiego rodzaju osiągnięciami. To prawda, wybrałem inną drogę, uciekłem, ale nie ze względów ekonomicznych. Nie mam ochoty, tłumaczyć się dlaczego.
W całej tej dyskusji brakuje mi jednego - odpowiedzi na pytanie: CO ROBIĆ?
Ja przedstawiłem konkretne scenariusze i dlaczego postępuję tak a nie inaczej. Moje kompleksy pozostaw w spokoju b_d_c, to nie twój problem.
Czekam na Twój scenariusz, a nie populizm i miauczenie!
Co robić? Rób swoje, tam, w Heimacie, jednak z pouczeniami w swoich pełnych od nich łapkach od mojej - biednej Ojczyzny - odpimpaj się! Uważaj, Martinie, bo mogą ci tu obciąć twoje już kruszące się pazurki, złamać w desperacji na czyimś zesztywniałym kolanie twój rapier oraz napluć pod twoje czerwone nubukowe buty.
Gdyby nie wiersz "Jesień", gdzie w ostatniej strofie emeryckie małżeństwo martwi się, czy wystarczy im na leki, to nie byłoby owej gorzkiej wymiany zdań.
Może jednak i dobrze, że jest. Przynajmniej wiadomo z kim naprawdę miało się / ma do czynienia.
"Populizm" pozostaw różnym panom Fuchsom z "Newsweeka" i im podobnym piszącym / mówiącym telewizyjnym "zezowatym (nie)szczęściom", zwłaszcza podobnym do pana Piotra Kraśki. Solidarności, Herr Polack, to ty b_d_c uczyć nie będziesz!
Miauczeniem nazywam "moja biedna Ojczyzna".
Bieda, która kapie ze stołów podczas świąt, wesel, komunii, chrztów...Bieda, która manifestuje swoją obecność korkami na ulicach i już wkrótce na autostradach. Bieda, którą obserwuję licząc polskie rejestracje w Bawarskich
zimowych mekkach, a także letnich kurortach.
"Uważaj, Martinie, bo mogą ci tu obciąć twoje już kruszące się pazurki, złamać w desperacji na czyimś zesztywniałym kolanie twój rapier oraz napluć pod twoje czerwone nubukowe buty"
Co robią populiści, którzy nie mają argumentów? - grożą, oto ich perfidia i prawdziwe oblicze!
Mimo wszystko, bez urazy żegnam - do nieusłyszenia.
Nie trzeba było zabawiać się w nauczyciela etyki pod wierszem "Jesień", nie byłoby całej dyskusji. Z nie b_d_c winy, ponieważ odpowiedziała wyłącznie na wpis "optymisty".
Twoje epatowanie bogactwem tych pseudozasobnych? Przecież to na pewno wyborcy twojej ukochanej (rządzącej) partyji, gdzie afera goni aferę. Nie na darmo nazywana jest przez obecny plebs "Partią Oszustów", bo tylko "głupi i złodziej zarabia 6 tys. PLN" zwierzyła się obecna pani komisarz, była wicepremier :]
"Podmioty liryczne" wiersza "Jesień" nie spowodują korków ani też do Bawarii nie pojadą. Nie uczynią tego głodujące dzieci z Polski B ani eksmitowane ciężarne matki. Marzeniem młodego człowieka po studiach to stała praca za 2.000 PLN miesięcznie, gdyż w przeciwnym razie... wyjazd. A tam jak w UK nawet nie można rozmawiać po polsku ani jawnie nosić krzyżyka. Aby nie drażnić... muzułmanów.
Użytkownik "janko", a jakże, może cię wspomóc. Jemu akurat bieda do garnka nie zaglądnie, kiedy się ma wojskową emeryturę.
Odpowiadam na scenariusz nr 1 Martina: Australia poradziła sobie z tym problemem bez użycia helikopterów, a mają kawałek wybrzeża do upilnowania. Porównanie Twoje pomiędzy uchodźcami z krajów muzułmańskich, a innymi zakrawa na kpinę. Powód? To o czym piszę w poprzednim swoim komentarzu. W moim mieście zamieszkują emigranci z Chin {też chyba mają powód do ucieczki z własnego kraju i to wcale nie gorszy} i jakoś nikt nie ma im tego za złe.
Czy pomagać tym konkretnym uchodźcom? Jasne, że tak! Dobrze ujął to premier Australii: Przyjeżdżajcie do nas, szanujcie nasze prawa, kulturę, obyczaje, zapraszamy, a jeśli to wam nie pasuje pozostańcie u siebie { nie jest to dokładny cytat}.
70 – 80% z nich to mężczyźni. A gdzie podziały się ich kobiety, dzieci? Ich nie dotyczy wojna? Gdzie pomoc bogatych krajów arabskich?
Co robić? Odpowiem na to pytanie tak: Ci, którzy przyjeżdżają do nas to najbardziej przedsiębiorczy z nich, mający pieniądze itd. A co z resztą? Oni może nie są tak obrotni, nie mają kasy, ale to nie znaczy, że nie potrzebują wsparcia. ZAGŁUSZAMY W TEN SPOSÓB TYLKO SUMIENIE!
Kolejna sprawa to forma w jaki sposób przyjmuję się uchodźców, bez żadnej weryfikacji. Kogo ściągamy do siebie? Tak naprawdę to nie wiadomo. Ludzie ostentacyjnie wyrzucający jedzenie, wodę, bijący się na Lesbos {to tak mają dość wojny?] nie są godni naszej pomocy.
Obwinianie o wszystko w tym kraju lewicy przez prawicowców to gruba przesada. Jak czytam o PiS- owskim projekcie Konstytucji, gdzie umieszczono zapis o możliwości zabiegów medycznych na osobach zagrażającym życiu bądź zdrowiu innych obywateli {czyli kastracja homoseksualistów, znając PiS}, to przychodzi mi na myśl krwawe prawo SZARIATU. Niech oni lepiej zrobią porządek z pedofilami – gwałcicielami dzieci.
Czy aspekt ekonomiczny całej
Dlaczego arabskie księstwa nigdy nie przyjmą uchodźców, też wyjaśniałem. Komu potrzebna wiosna ludów i demokracja.
Pytanie, co robić, chyba powoli nabiera kształtów. Austria wstrzymała pasażerski ruch kolejowy z Wągier. Wcześniej zrobiła to Belgia (choć tylko na kilka godzin) do Niemiec. Europa powoli się rozkłada. Putin stanie się bohaterem i uratuje Europę od potopu. Za jaką cenę? Poparcie dla Asad-a i syryjskiej armii.
Co nas obchodzi, że to despota i gazowy morderca! Będziemy mieli kłopot z głowy! Chyba nie ma innego wyjścia, choć serce podpowiada inaczej.
I jeszcze jedno, nie ja jestem winny, że Polacy, nie potrafią poradzić sobie z wolnością i demokracją (patrz historia). To był najważniejszy powód, dlaczego zdezerterowałem, dla wielu - zdradziłem. Niemcy, są obecnie jedynym gospodarczym przyjacielem Polski. Wycofanie ich kapitału, wstrzymanie importu, oraz pomocy finansowej dla EU, dobiłoby polską gospodarkę.
ratings: perfect / excellent
Co do dyskusji pod nim poddam jeszcze jedną kwestię: czy zastanawiali się Państwo nad tym ile kasy idzie `pod stołem` UE z bogatych krajów muzułmańskich w sprawie przyjęcia imigrantów i dlaczego oni nie przyjmują swoich?
Ponadto co moja emerytura ma do problemu poruszonego w tekście, a bdc niech zagląda wyłącznie do swojego garnka.
esd.istore.pl/pl/przyjaciele-z-dziecinstwa-jan-stanislaw-jez.html
Chciałam sobie kupić pańskie dzieło, a że przy sposobności się dowiedziałam?
Nie szperam po pańskich życiorysach; internet sam podał na talerzu!
"Podpułkownik rezerwy", dla takich pacyfistów jak skromna bdc w okresie pańskiej działalności (L)WP z niczym dobrym się nie kojarzyło. LWP wprawdzie nie ma, jednak pozostały emerytury. "Wot, kanciepta" jak mawialiśmy między sobą, pacyfiści, pańscy rówieśnicy urodzeni w dekadzie lat czterdziestych ubiegłego wieku ;-)))
"emerytura" ma to do tego, że osobliwie wspomógł pan "Martina", pierwszego portalowego moralistę spoza własnej Ojczyzny, którą był opuścił z sobie wiadomych względów.
Jeżeli ma pan przykrótkawą pamięć, to przypomnę:
a) zaczęło się od wiersza "Jesień" i następnie komentarzy, w które się wcisnął "Martin", przez nas komentatorów wcale nieproszony o swoje zgrzytliwe zdanie niczym między wódkę a zakąskę, przez co:
b) wywiązała się polemika,
c) przeniesiona na "Puszkę Pandory",
d) i teraz...
Wspomógł go pan: "podpułkownik rezerwy", a że "podpułkownik etc." w emeryturę nader zasobny, któremu w żaden sposób nie grozi alternatywa lirycznych podmiotów zacytowanego wiersza.
Dlatego: huzia na większość zaniepokojonych czy nawet przerażonych agresywnym islamem, który pod przykrywką "ofiar wojny" chce Europę rozsadzić niczym grzybnia pieczarki - beton.
Dla swoich, 50 tys. z Kazachstanu, miejsca nie ma. Syryjczykom ze Śremu, mimo że parafia i tamtejsze społeczeństwo zapewniło im wszystko, o czym niejeden marzy prawdziwy uchodźca, jak złodzieje, pod osłoną nocy dali nogę do Niemiec, a tu proszę: same "łałtorytety".
Jedyny plus w tej nawale to taki, że przyroda pustki nie lubi, dzięki czemu rozmaitym lewakom owi "prześladowani" uczynią niebawem zbiorowe "kęsim" :P
Za cichym wsparciem szejków znad Zatoki Perskiej ;)
I wam podobnym, z odciętą od tułowia głową oraz waszą, w klozetowej muszli umoczoną ręką.
;)))
ratings: perfect / excellent
Mam bardzo mieszane uczucia co do problemu uchodźców. Moje doświadczenia także są różne. Kiedy widzę nieszczęśliwą, wyczerpaną ucieczką rodzinę, czuję, że bardzo potrzebna jest pomoc (i moja pomoc). Ale jednocześnie od dawna męczy mnie widok rozczarowanych młodych ludzi ze środowisk imigranckich, którzy mają bardzo utrudniony start w życiu. W wielu przypadkach wejście na drogę przestępstwa jest już jakby od początku "zaplanowane". A wiadomo, im więcej, tym gorzej.
Uważam, że trzeba pomagać, ale najważniejsze jest usunięcie przyczyny tej wielkiej współczesnej nam wędrówki ludów. O tym mówi się w tym momencie za mało.
I co pan na to o wyglądzie całującego się z osami ...Martinie-paszkwilancie?
Dla Autora wyrazy najszczerszego szacunku :) No tak, gdyż skromna b_d_c osobliwie "Die Hellsichtige war, ist und wird, Herr Reichsdeutsch aus Polen" :]
http://wpolityce.pl/swiat/332120-prezydent-erdogan-nie-lagodzi-tonu-tym-razem-bezceremonialnie-do-kanclerz-merkel-ty-takze-postepujesz-jak-
dopowiem: "nazistka" :szok: Bo pomimo całej mojej antypatii do kanclerki, to jednak pani dr hab. Angeli Merkel [z polskimi, tak jak Bismarck, korzeniami] nazistką w jej klasycznej edycji bym nie nazwała...
I teraz trzeba się zdecydować, czy muzułmanie to też ludzie, czy Afroamerykanie to też ludzie, no i czy Polacy to ludzie, bo jeśli nie, to trzeba uszczelnić granice i gnać ten poślad tam gdzie jego miejsce!
Czcionka jeszcze czerwona od emocji. Trudno befamie zarzucić braku racji po dwóch latach od powstania tego tekstu. Chodzę po ulicach Niemiec i widzę młodych uchodźców, którzy w czasie gdy inni pracują, oni paradują z iPadami, które są nieosiągalne dla ludu pracującego w Polszy.
Chciałem spędzić Sylwestra w moim ulubionym mieście Konstanz, w 2015, to wiałem z żoną przez miasto, bo żadnego Niemca nie udało mi się spotkać, jeno ciemne, zakapturzone postacie. Byłem w tym mieście wiele razy na tzw. ulicznym Sylwestrze, ale czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem w Konstanz. Pustki na ulicach i strach czający się na każdym rogu. Z ulgą wróciliśmy zdyszani do samochodu i udaliśmy się do hotelu, w którym mieszkaliśmy.
Co do słów Marcina, bo ciągle myślę, że Marcin, a nie Martin, to dziwią mnie takie nieprzygotowane wypowiedzi o funkcjonowaniu Uni Europejskiej. Niemcy nic nam nie dają... to oczywista bzdura. Jesteśmy na podobnych prawach, jak wszystkie kraje członkowskie, które mają obowiązek płacić unijne składki, uzależnione od wysokości budżetu za rok poprzedni. To wspólna kasa, którą podpierają się wszystkie kraje... jak kasa zapomogowo-pożyczkowa. Płacimy składki i dostajemy potem w ramach ogólnych warunków rozdzielania środków unijnych.
Niemcy liczą prawie 90 mln mieszkańców i mają najwyższy budżet, wobec tego ich składka jest największa, podobnie, jak potrzeby.
Zatem nie przesadzajmy o dawaniu pieniędzy Polsce.
To, że Niemcy mają u nas swoje inwestycje, to bardziej uruchamia niemiecki rynek, niż Polski, bo jesteśmy dosyć tanią siłą roboczą. Zresztą teraz są koncepcje rozwoju bardziej dymanicznych krajów Unii i Polska może na tym tylko stracić, bo "szpic" unijny dosyć
"Makrela", to miła kobieta i z całą pewnością
nie optuje za terroryzmem. Problem tkwi w tym, że naród niemiecki, to naród wymierający i genetycy od lat biją na alarm. Taki typ urody, jaki reprezentuje Boris Becker, za około 80 lat nie będzie możliwy do zobaczenia. Niemcy były krajem zawsze hermetycznym i dostać się tam w latach 80-tych, czy początek90-tych... graniczyło z wielką akcją fałszywych zaproszeń i to tylko na 3 miesiące w roku. Teraz, jak za czarodziejską różdżką, przyjmują hurtem wszystkich. Prasa milczy o ekscesach uchodźców, żeby nie zaogniać nacjonallistycznych kontrakcji, ale sytuacja nie jest wesoła. Trudno zmieszać ogień z wodą, ale jeszcze trudniej zmusić do współżycia ze sobą... dwie, tak różne religie.
Makrela, to miła i ciepła osoba, ale już sama zorientowała się o przekroczeniu pewnego dopuszczalnego poziomu przyjmowania uchodźców. I chwała PiSuarom za to, że mieli odwagę powiedzieć NIE. Tym bardziej, że przybyło do nas sporo Ukraińców, po Majdanie. Ale to są ludzie, którzy szybko się zaasymilują w Polsce. To przecież część Europy, a nie złotodajna Alaska.
Niemiecki system emerytalny ledwie zipi, zatem tania siła robocza tych, których uda się namówić do pracy, zasili kasy socjalne Niemiec.
I jest szansa dla Niemiec. Wymieszania tak różnych genetycznie ras, spowoduje przetrwanie niemieckich korzeni, a wiemy przecież, że pies rasy mieszanej zawsze jest zdrowszy od psa rasowego i piszę to bez podtekstów. To po prostu zwykła egzemplifikacja.
Niemcy szukają dla swojej rasy ratunku i to bez względu na cenę... a przy tym taniej siły roboczej, z czego są znani od stuleci, dlatego opływają w dostatku tworzonym wspólnie z uboższymi nacjami, które pracują w pocie czoła na potęgę Niemiec
To jest boskie, von Knoedel! Ale Niemcy już raz szukali ratunku, bo im było za ciasno i potrzebna była przestrzeń życiowa, a teraz się okazuje, że 90 milionowy - jak Pan napisał - naród wymiera! Brawo!
Jest w Polsce takie miasto - Mława. Kiedyś wymierało, bo tam mieli swoje zamki Cyganie. Szusowali mercedesami po pijaku i bez praw jazdy, a policjantom naklejali banknoty na czołach. W końcu któryś przejechał dziecko i Mława się odrodziła w kilka godzin. Dziś zamki stoją puste. Przejeżdżając siódemką można jakieś zobaczyć z oddali.
ratings: perfect / excellent
Dziękuję za analizę. Dobrego Nowego Roku!
"Pożyteczny idiota to baran, piesek lub rozlazła foka na piasku z uporem przekonujący, że coś znaczy jeśli tylko pozwolą mu merdać ogonem.
ratings: perfect / excellent
I właśnie - zwarty i gotowy - czeka na pierwszą lepszą nadarzającą się okazję u stóp Jej podnóża.
To, co TERAZ zrobi Góra, nie ma żadnego ŻADNEGO już znaczenia. Drugiego zwycięskiego Wiednia pod Sobieskim nie będzie