Go to commentsFryzjer z Neasden
Text 1 of 1 from volume: takie życie
Author
Genrebiography & memoirs
Formarticle / essay
Date added2011-07-20
Linguistic correctness
Text quality
Views4973

„Nie ma co ich oszczędzać, to bydło,

którego należy łupić i drzeć ze skóry”.

A.Słonimski



Pracownik polskiego salonu fryzjerskiego w Londynie (konstrukcja słowna w celu uniknięcia słowa „fryzjer”) był żywym przykładem połączenia lenistwa z brakiem uświadomienia konsekwencji własnych czynów. Ilość liczb potrzebna do podania położenia w przestrzeni, to jest liczba jej wymiarów. Położenie tego gostka było proste - do jego określenia wystarczała tylko jedna liczba: 0. Miał na imię Kuba, a odcinając się od pruderii obyczajowej i zrzucając okowy anty-erotycznej cenzury powiem, że to gej był.

Pod nieobecność pani Ani - profesjonalnej, utalentowanej fryzjerki zdecydowałem się powierzyć los swoich włosów w ręce wyżej wymienionego. Kazał mi zasiąść na fotelu wygodnie, po to by móc przez następne dziesięć minut palić papierosa i konwersować z koleżanką. Zapowiadało się ciekawie. Mam zasadę, że nie krytykuję kucharza przed zjedzeniem, ani fryzjera przed strzyżeniem z oczywistych powodów. Siedziałem zatem cierpliwie oczekując następnych niespodzianek. Kubek powrócił i miękkim tonem spytał:

- Jak strzyżemy? Opowiedziałem pokrótce, nie chcąc przeszkadzać w odbiorze SMS-ów, które zaczęły właśnie nadchodzić seriami. Wreszcie wszystko zaczęło wskazywać i  nawet zalęgła się w mym umyśle optymistyczna myśl, że chłopek z maszynką do strzyżenia zajmie się mną. I owszem, z początku nieśmiało, jedną ręką polewał mnie wodą, by drugą móc odpowiadać na wciąż przychodzące ważne wiadomości. Zimna woda lała się po plecach, zwracałem delikatnie uwagę, a on lał dalej. Moja prośba o ręcznik jednorazowy jakby go zaskoczyła. Nie widział powodu, ale po drugiej prośbie podał. Podał nerwowo jakoś, jakby miał do mnie pretensje, że mam takie wygórowane wymagania. Już wiedziałem, że zemści się na włosach i tak było - ostrzygł fatalnie, nierówno, niechlujnie. Opowiadał przy tym, że jest z Zakopanego i że mamusia ma tam dobrze prosperujący pensjonat. Na moje pytanie dlaczego nie strzyże w mamusinym pensjonacie, odparł, że ludzie tam nietolerancyjni i w ogóle hołota.

Według filozofii chińskiej TAO jest następstwem dwóch pierwiastków: biernego „jin” zawartego w głębinach ciemności i aktywnego „jang” pozostającego w wyższych sferach. Tworzą one układ zamknięty jak krzywda i zemsta. Skorzystałem z mądrości chińskich filozofów i opowiedziałem o ignorancie jego pracodawczyni. Jang zadziałało i gostek stracił pracę. Przekonałem się, że zemsta ma słodki smak i jest sprawiedliwość na świecie.

Tego ostatniego nie mogłaby powiedzieć jętka jednodniówka. Po przeobrażeniu w dorosłego owada umiera po kilkunastu godzinach lub najdalej po kilku dniach, złożywszy wcześniej jaja i tym samym zapewniwszy ciągłość pokoleń. Ze względu na wyjątkowo krótkie istnienie w postaci imago nie posiada nawet sprawnego otworu gębowego, którym mogłaby przyjmować pokarm. A taki płaziniec jest praktycznie nieśmiertelny. Ten robak płaski posiada układ pokarmowy, nerwowy i mózg. Rozdzielony na dwie części, odbudowuje się dając początek dwóm nowym osobnikom. Nawet uśmiercony, po uposażeniu w komórki macierzyste- ożywa!

Fryzjera z Neasden miałem ochotę udusić, ale pomyślałem, że to jeden z wielu pieprzonych płazińców, których nie da się unicestwić.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
1. był żywym przykładem połączenia lenistwa z brakiem uświadomienia konsekwencji własnych czynów.
Uświadomienia komu? Raczej brak *sobie.
2. Dwa kolejne zdania: trzy razy powtórzenie słowa liczba.
Można to było trochę inaczej skonstruować.
3. Dlaczego (...)że to gej był; a nie np. był gejem?
Chociaż po namyślę stwierdzam, że patrząc na całość - tak jak jest, jest dobrze.
4. Pod nieobecność pani Ani - profesjonalnej, utalentowanej fryzjerki - zdecydowałem się (...)
*brak myślnika
5. Źle się czyta, gdy cały tekst jest pochyły.

PS Dobry tekst. :)
avatar
Bardzo trudno jest mi skomentować ten tekst i dlatego zdecydowalem sie to uczynić dopiero za trzecim podejściem. Jestem bowiem, mówiąc po wałęsowsku, za, a nawet przeciw. Tekst jest bowiem dość ciekawy i ciekawie skonstruowany, ale nie widzę powodu, by zamieszczać w krótkim utworze tak dużą dygresję o jątce jednodniówce. Moim zdaniem wystarczyłoby porównanie do niej. Natomiast wieksze zastrzeżenia mam do strony językowej. Moja poprzedniczka wykazała braki i z większością z nich się zgadzam. Wymienię kilka dodatkowych zastrzeżeń:
- "0" to raczej cyfra, a nie liczba;
- antyerotycznej to jedno słowo;
- jeżeli wtrącamy zdanie i z przodu wyróżniamy je myślnikiek, to wypadałoby je zakończyć też myślnikiem. Niektórzy niesłusznie kończą je przecinkiem, a Ty niczym;
- brak przecinków oddzielających zdania pojedyncze w zdaniu złożonym podrzędnie.
Słowa "oczekując" i "dając" rozpoczynaja właśnie zdania podrzędne. Ale to nie jedyne przypadki;
- nadmiar przecinków tam, gdzie są one zbędne;
- jątka jednodniówka ma otwór gębowy i ma układ pokarmowy, a nie posiada otwór gębowy i układ pokarmowy. Posiadać można dobra ziemskie, wszystkie rozumy, dom rodzinny (odsyłam do "Słownika frazeologicznego języka polskiego"). I to chyba na tyle.
-
avatar
Doskonały obrazek obyczajowy - także w każdej spacji, literze i przecinku. Świetne celne pióro!
avatar
Neasden to nie Warszawa, oczywiście, ale ja też kiedyś trafiłem do podobnego golibrody. Dobrze, że skończyło się na jednym drobnym zacięciu, i więcej już tam moja noga nie postała.
© 2010-2016 by Creative Media