Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2015-10-26 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2097 |
Mam do pewnych odnośników jakąś zadziwiającą mnie samego zdolność destrukcji, która z pewnością powoduje przyspieszenie akcji serca. (Chociaż, moim skromnym zdaniem, to bardzo niefortunne sformułowanie). Zaczynam mieć poważne problemy zdrowotne fundując niektórym durniom doskonałą pożywkę do dyskusji o poczynaniach nade mną mało urodziwych „anielic”. Jest jednak we mnie nadal jakiś pozór logiki burzy, jakaś natychmiastowa nieobecność, pomieszanie płaczu ze śmiechem niczym w komedii z braćmi Marx . mam przecież za zadanie powiększyć ilość a nie tylko jakość by przysporzyć pisaninie kilku zwolenników, których i tak interesują jedynie telewizyjne reklamy, a autentyzm nie czuje ze sztucznością szczególnej różnicy. Ale dzięki Ci za to składają wszelakie bufony, że nie jesteś wtórnym analfabetą. Dlatego spokojniej słucham już restauracyjnego disco i egzystencjonalnych klimacików rocka w wersjach dla niekumatych turystów, słodkiego w uszach jak marcepan. Wszystko „od nowa” jest już zbyt ryzykownym posunięciem, choć potrafi przynieść i miłe zaskoczenie. Tymczasem, z biegiem lat, zauważyłem u siebie mocną zmienność poglądów, określaną na świecie, może nie całkiem fortunnym, mianem zamysłów. A i nadal nie łągodnieję z wiekiem, broniąc się przed chamstwem, chłamem, fałszem i obskurantyzmem. Zamysł w samym sobie nie może przecież być zbyt spójny. Zaraz powiesz: - Gość dodaje tu tylko „smaczki”, które popychają publikację na różne tory. Możesz jednak wybrać – albo doskonale wczujesz się w jej atmosferę albo pełną garścią będziesz czerpać z innej, równie przepastnej kopalni wątpliwego, publicystycznego talentu. Jej faktura jest zapewne równie bogata, może nawet bardziej przeźroczysta i zjadliwa jak papka dla niemowląt. I pewnie jako całość ma o wiele większego kopa ! Dlatego też będzie zasługiwać na większe pochwały. Tylko ekipa, która ją stworzyła zalatuje wręcz papkową komercją, tylko czasami bardziej cię porywając siłą uderzenia i zyskasz jakąś chwilową głębię na zupełnej płyciźnie. Jakiś dureń nie będzie wszak grał nam na uczuciach niczym żaba na fagocie! A dusza przy tym raduje się jak dziecko, które dostało pod choinkę nową kolejkę, którą i tak cały czas bawi się tatuś !
cdn...