Gdy do wieku sypniesz wagi,

zdrowie już się marnotrawi.

W krzyżu łupie wciąż od rana,

strzela, trzeszczy coś w kolanach.

Nie odczuwam wszak podniety,

w suplementach zdrowej diety.

Odchudzanie - głupie, nudne.

Jak nie chudłam, tak nie chudnę.

Skoro brak mi silnej woli,

musi boleć no i boli.

Na nic rower ani biegi,

pójdę pewnie na zabiegi.

To jest wyczyn, wielka sztuka.

Tutaj dzwonię, tam zapukam.

Prawdę mówię, żadna ściema,

bo terminów wolnych nie ma.

Do samego października,

głębiej w temat ten nie wnikam.

Lecz od drugiej strony drążę,

może przed wyjazdem zdążę.

Znów wydzwaniam w miejsca znane,

recytuję swoje dane

i rozbudzam ludzkie żądze -

proponując im pieniądze.

Cud to chyba, objawienie -

pan przyjmuje dziś zlecenie.

W uprzejmościach niemal tonie,

zacierając przy tym dłonie.

Niczym aktor recytuje.

W kolejności proponuje:

laser oraz magnetronic,

krioterapię w dobrym tonie.

Zanim skończył swe wywody

już wybrałam- wedle mody.

Zanim o coś dopytałam,

datę z miejsca otrzymałam.

Następnego dnia- gdzieś z rana,

leczę sobie me kolana.

Wiara ponoć czyni cuda-

teraz się z pewnością uda.

Z każdym rankiem jestem zdrowsza,

odrodzona, jakby nowsza.

Zrobię coś dla swej urody.

Patrzę, a przede mną schody.

Pewna siebie wchodzę śmiało.

Jak w kolanie zachrupało...

Dosyć- myślę, mam to w dupie.

Zdrowia chyba nie przekupię.

Dalej przyjdzie mi biadolić.

Miało boleć to i boli.

Foto: net