Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2011-07-31 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3881 |
CHOINKA
Wisi sobie pod sufitem na kawałku sznurka. Wyrąbał ją w naszym lesie tata. Huśta się lekko, gdy mocno skaczę po drewnianej podłodze. Skrzypią cichutko, patrząc na mnie, papierowe Mikołaje z długimi białymi brodami, z policzkami czerwonymi jak jabłuszka. Ostatnie jabłko z siana też trafiło na choinkę. Wiem już, że zjem je na Trzech Króli. Aniołki rozchylają skrzydełka i nóżki. Są tłuściutkie jak moja półroczna siostrzyczka. Srebrne włosy falują, kolorowe cukierki w szeleszczących papierkach wesoło na mnie połyskują. Czasem kapną kroplą słodyczy na palce. Po świętach mogę zdjąć po jednym dziennie. Trzeba ssać pomalutku, wtedy starczy na dłużej. Wisi też kilka błyszczących łusek z pistoletu i zawleczki od granatów, które podarował mi lejtnant Fritz.
Jest wojna, a na choince nie ma bombek.
ratings: perfect / excellent
Krótkie, a nasycone opisami i ogromnym ładunkiem emocjonalnym. I te dwa zdania na koniec, wyjaśniające wszystko. Winszuję literackiego talentu! :)
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Trzeba niezwykłego talentu, żeby w tak krótkim tekście zawrzeć tyle treści oraz oddać klimat tamtych czasów.