Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2016-02-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2679 |
-Tak-hahahaha-da nam!-Teraz to Marta się śmiała-hahahahahhahahha-To wy jesteście ignorantami dbającymi o swój 11 palec!Ewa tylko wzięła to, czego jej brakowało.W domu ma być wszystko,bo to odnosi się do pojęcia najwyższego stwórcy,skoro już rozmawiamy a takim kontekście.Ty masz być wszystkim-rozumieeeesz?!Nam nic więcej nie potrzeba,bo wtedy was szanujemy.I nie chodzi o penisa palancie!-wskazała palcem na zdziwionego Marcela- ale o całość!-Marta podniosała się z sofy nalewając sobie z kolejną filiżankę herbaty.
-Nie… no to ja nie wiem,..może się mylę--bąknał Marcel na którym skupiła się uwaga wszystkich.
-Mylisz się, bo kiedy facet kocha i dba o kobiete,to nikomu nie potrzebny jest nowszy model.Z samochodem jest inaczej.Niby się o niego dba, ale zawsze jest miło przesiąść się do lepszej wersji.Cała rzecz w tym żebyście nie traktowali nas jak samochodów..
-No tak-Marcel patrzył na długie nogi Magdy-sam nie wiem?
Magda odwróciła się do niego z niechęcią-Chyba założę długą spódnicę,co ty na to?Bo czuję się jak auto z wysokim podwoziem!
-Heehheheehee,tyyy?Jesteś zbyt próżna i wykorzystasz wszystkie swoje atuty, aby cię traktować jak traktor!-Marcel był chyba chodzącą górą.Magda natychmiast wstała i ociągając się leniwie doszła do wniosku ,że zbyt dużo intelektu szkodzi wszystkim-Może zagramy w coś i napiejmy się wina?
-Ok., dlaczego niee!?-Konrad patrzył na nią podejrzliwie, a do Marty zwrócił się z propozycją napisania czegoś na temat seksualnych zachowań Ew.
-Jasne-odparła niewzruszona-już piszę.Kiedy będziesz Adamem numer jeden,jak mój ojciec to sam się zorientujesz na czym możesz polec.A teraz ariwederci Roma, chociaż wszystko prowadzi do tego miasta,podobno diabeł też.!Nikt mi nie płaci za moje mądre myśli, i pisanie elaboratów!A jak wiesz, za freee nie ma nic!-wieczór upływał wszystkim na marzeniach, i dyskusjach na temat ukończenia studiów.Każdy z osobna myślał, że zrobi wielką karierę.
Amalia podeszła do Miłosza całując go w policzek-Jesteś taki szorstki, kiedy się nie golisz.!-Miłosz patrzył w jej błyszczące zielone oczy w kształcie migdałów-Taaaak?Naprawdę i podoba ci się to?
-Hhhhhhmmm, wiesz, że tak.Nawet po tylu latach.-musnęła ten jego trzydniowy zarost dolną wargą,nachylając się do jego lewego ucha.
-Kiedy wracasz z tej delegacji?-szepnęła.
Miłosz odłożył maszynkę do golenia na półkę w łazience --Pojutrze,a coooo?Będziesz za mną tęskniła?
-Zastanowię się kotku.Miłosz zabrał się za odwiązywanie jej paska od szlafroka- A co tam masz pod spodem?-zapytał ciągnąc jeden jego koniec do siebie.
-Chciałbyś wiedzieć?Więc zobacz sam-Amalia była kokietką.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Mamo wychodzęęęę!!!-Amelia krzyczała zbyt głośno.Denerwowało ją to ich przytulanie się, i krygowanie matki do ojca.
-Dobrze kochanie-zgodnie odkrzyknęli.
Amalia i Miłosz oddali się sobie.Kochali się tak,jak przed laty.On był czuły, ona zaś namiętna.Dawał jej wszystko.Pamiętał ich pierwszy raz,i często go wspominał.Kiedyś próbowali poszaleć w łóżku i związali się,a właściwie to on przywiązał żonę –Amalia śmiała się do łez i nic z tego nie wyszło,co było zrozumiałe,w przypadku ich niepodległości.Seks oralny, przed którym Amalia miała opory, a który nie stanowił problemu dla Miłosza też im nie wychodził.Byli zbyt nieśmiali,niczego nie udawali i dlatego pozostali przy swoich achach i czułościach..Miłosz uwielbiał krągłości pośladków swojej żony, a ich najczęstsza pozycja na łyżeczkę zadowalała i jego i ją.Muskał jej szyję, całował zagięcia pach i pleców ,a ona prawila mu mnóstwo komplementów,podczas tych wspólnych pieszczot.
ratings: very good / excellent
Rzeczywiście zielonym, soczystym o rajskim posmaku ;)
:)))
Błędy są ale Ty o tym wiesz:) Pozdrawiam :)
Odniosę się tylko do meritum - powiedzeniem, które dobrze oddaje charakter niektórych ludzi, obu płci:
"Jej/jego ego urosło tak wysoko, że zabił/a/by się, gdyby spadł/a do poziomu swego IQ" :)