Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2016-02-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2077 |
Ostatnio kiedy wychodzę rano, uderza mnie fala śpiewu. A właściwie świergolenia czy jakby to rozwinąć... dobre ćwiczenie na warsztat: pogwizdywania, kląskania, ptasiego trelu... Już nie śpią i ostrza sobie dzioby... Wiosna chyba jeszcze nie ale nawet dziś to metaliczne brzdąkanie, które słyszę czekając aż ekspres się rozgrzeje...hm, skowronek? Trzeba by to klasyfikować.
Innym elementem poranka jest chleb (Włosi powiedzieliby ze kawa) , nie mam tu zapachu malutkich piekarni wypakowujacych z małych pieców całe blachy świeżych bułeczek, caccia, pizzetone, wielkich chlebów i małych ciabatta. Bary pękają juz w szwach od cornetti, bombolone... ale to z 1500 km na południe...
Tutaj kroję chleb z foremki, nawet niezły, wielkie buły, sztangle ,biny ,razowce... Mimo ze jestem wnukiem piekarza (druga linia) , ale wybór wtedy był jakiś ściślejszy - żytnie bochny okrąglutkie z odciskiem od koszyka , pszenne rzadko wybierane bo kto bym tam bułkę w takiej ilości szamał.Potem czwórki pysznych bułek (kosztowały kiedyś tyle co Świat Młodych), ciemnoskóra słodka odmiana tych bułek, do której jakos nie maiłem przekonania, bo jak to bułka o smaku ciasta? A wszystko to zawiesiste, pełne, pulchne, pachnące, syte... No z fanaberii pojawiały się z rzadka biny i sztangle a od święta baby wielkanocne i barany ze starych żeliwnych przedwojennych form a na Boże Narodzenie pleciona strucla z makiem.
Kiedys potem w boulangerie w podparyskim miasteczku u ciotki za nic nie mogłem zachwycić się `papierowymi ` bagietkami, półpustymi bułeczkami jak pianka z wyraźnym zamiarem zupełnego wyprowadzenia z organizmu takiego istotnego składnika jak sól.
Po drodze gdzieś na wegierskiej, krasowej Słowacji , po orawskich i spiszowych rohlikach, które bardzo przypadły mi do gusty w ciepłym poranku znajdujemy skarb po prostu. Nie pamiętam nazwy ale była to bułka pieczona ze skwarkami, miód na wysuszone gardło wędrowca, smak smalcowego chleba tyle ze prosto z piekarni. Jak widać żołądek pamięta więcej niż głowa i nie wiem dzisiaj czy to bardziej kubki smakowe czy po prostu takie terroire chleba, przeżyć, tęsknota za smakiem...
ratings: very good / excellent
Reszta - bezbłędna :-)))
Serdecznie :)))
ratings: perfect / excellent
Liczne potknięcia ort.interp.gramat. utrudniają czytanie tego znakomitego tekstu
ratings: very good / very good