Go to commentsI Początek cz.4 - Podróżując przez czas
Text 4 of 4 from volume: Kerra Cross
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2016-08-08
Linguistic correctness
Text quality
Views1832

Powoli wstała i podeszła do tajemniczej postaci, zauważyła, że postać ma futro na rękawach i spostrzegła błyszczące kamienie na guzikach, to musiał być hrabia. 

-Saint-Germain? – zapytała nieśmiało, wciąż przybliżając się do człowieka, który szybko złapał jej rękę i wciągnął w ciemność. 

Kerra chciała krzyknąć, lecz postać zakryła jej usta ręką, więc nie była w stanie krzyczeć, aby zaalarmować swoją przyjaciółkę z narzeczonym, stojących na tarasie. 

-Cicho, dziewczyno. To ja – wyraźnie zirytowany głos ją uciszał. 

-Przepraszam, nie byłam pewna – dziewczyna się wytłumaczyła i pytająco na niego spojrzała. Było ciemno, lecz była w stanie go dostrzec, jednak nie dostrzegała zbyt wiele szczegółów tak jak wcześniej na sali. Hrabia nie miał na sobie białej peruki i teraz mogła dostrzec jego długie włosy, jednak przez tę ciemność nie mogła określić ich koloru. 

-Musisz mi to wszystko wytłumaczyć, j-ja nie rozumiem, co tu się dzieje – zaczęła Kerra, starając się nie rozpłakać. 

-Chodźmy do Twojej komnaty, tam wszystko Ci wytłumaczę przy winie, jak ludzie, nie będziemy przecież rozmawiać w krzakach niczym dzikusy. – powiedział Hrabia, ujmując jej dłoń. 

Uśmiechnęła się lekko, w końcu miała się wszystkiego dowiedzieć i miała tu kogoś, kto był do niej przyjaźnie nastawiony, nie licząc wiecznie szczebioczącej Rozen.

Hrabia najwidoczniej znał dobrze zielony labirynt, ponieważ wyprowadził Kerrę z niego bez żadnego zbędnego błądzenia, była ciekawa,  ile czasu tu spędził. Gdy weszli z powrotem przez drzwi, okazało się, że przy drzwiach czeka Ursula. 

-Gdzież to Panienka się podziewała? Książę Rafer szukał Panienki… - mówiła Ursula, spanikowanym głosem. 

-Z pewnością Rozen lepiej dotrzymała mu towarzystwa. – odparła Kerra sarkastycznie. 

Ursula zdziwiona słowami Kerry chciała coś odpowiedzieć, lecz tylko otworzyła usta, a żadne słowa nie przychodziły jej do głowy. 

-Urszulo, zaprowadź mnie do mojej komnaty, a jeżeli Rafer będzie o mnie pytał, odpowiedz mu, że przyjdę później. 

Ursula skinęła głową twierdząco na znak, że wszystko zrozumiała i zaprowadziła ich do pokoju Kerry, a przynajmniej do pokoju, w którym się obudziła. Ursula szybko zapaliła świece i pokój nabrał blasku. Dziewczyna zauważyła, że wszystko było idealnie posprzątane, jeszcze nigdy nie miała tak wysprzątanego pokoju. Uśmiechnęła się do siebie. Ursula stanęła przed nią i zapytała, czy czegoś jeszcze potrzebuje. 

-Tak, gdybyś mogła przynieść wino dla mnie i hrabiego i dopilnować, aby nikt nam nie przeszkadzał. 

-Oczywiście – powiedziała Ursula i nie ośmieliła się na nią spojrzeć, ale widziała, że policzki jej płoną na czerwono. Kerra nawet nie chciała wiedzieć, co mogła sobie pomyśleć służąca. No tak, w końcu młoda dziewczyna sama w pokoju z przystojnym mężczyzną i do tego wino… Kerra domyślała się, o czym właśnie mogła myśleć Ursula, ale nie dała po sobie tego poznać. 

-Wiesz, co mogła sobie pomyśleć ta dziewczyna? – zwróciła się do hrabiego, gdy służąca wyszła. Hrabia się roześmiał i przyciągnął Kerrę do siebie. 

-Może miała rację? – zapytał z łobuzerskim uśmiechem. Kerra znieruchomiała. Po raz pierwszy była tak blisko obcego mężczyzny. Czuła zapach jego perfum, miały w sobie coś przyciągającego, miała ochotę przybliżyć się do niego i wdychać tę odurzającą woń, ale odsunęła się od niego z wyraźnym rumieńcem. 

-Przestań, ona zaraz tu wróci z winem. – odparła, siadając przy stole, jak najdalej od hrabiego. 

-Przecież żartowałem, dziewczyno. Nie bądź taka wrażliwa, bo długo tu nie przetrwasz. – odparł już poważnym tonem.

Nie zraził się tym, że dziewczyna uciekła od niego na koniec stołu i podszedł w jej kierunku, a następnie usiadł na krześle tuż obok niej. W tym momencie wróciła Ursula, przyniosła czerwone wino i dwa kieliszki i postawiła wszystko na stole. Nadal nie patrzyła ani na hrabiego, ani na Kerrę, tylko lekko się skłoniła i wyszła. 

-To teraz mi powiedz, wszystko – dziewczyna spojrzała w oczy hrabiego, oczekując odpowiedzi. 

-Najpierw mi powiedz, jak się tu w ogóle znalazłaś – hrabia wziął butelkę z winem, która już była otwarta i rozlał krwistą ciecz do kieliszków, jeden z nich postawił tuż obok dziewczyny, a drugi wziął sobie i od razu spróbował trunku. Najwidoczniej wino nie było najgorsze, bo na twarzy hrabiego mogła odnotować wyraźne zadowolenie. 

-Sama nie wiem. Zasnęłam w swoim łóżku i spałam chyba dość długo, a obudziłam się tutaj. To wszystko. – dziewczyna wzruszyła ramionami. 

-Bardzo dobre, spróbuj – hrabia wskazał na wino. 

-Powiedz mi w końcu co się tu dzieje! – Kerra nie wytrzymała i wstała wywracając krzesło, na którym wcześniej siedziała, ale nie przejęła się tym i ze złością patrzyła na hrabiego, który zamiast jej wytłumaczyć całą sytuację, zajmował się winem. 

-Ale Ty jesteś niecierpliwa… - westchnął – ale wyglądasz śmiesznie, jak się złościsz. Saint-Germain odłożył swój kieliszek i dotknął jej ręki, lekko ją gładząc. 

-Spokojnie dziewczyno, usiądź – powiedział łagodnie. 

-Dobrze – Kerra podniosła krzesło i ponownie na nim usiadła, wyczekująco spoglądając na mężczyznę. 

-Musiałaś przenieść się w czasie, moja droga – powiedział po dłuższym czasie. 

Kerra spojrzała na niego rozbawiona, przecież takie rzeczy nie mogły nigdy się wydarzyć. Podróże w czasie nie są realne. Gdy tak o tym myślała, wszystko zaczęło nabierać sensu. Hrabia patrzył na dziewczynę, jakby chciał wejść do jej wszystkich myśli i dowiedzieć się co one kryją. 

-Ale przecież to niemożliwe… - jęknęła dziewczyna. 

-A jednak tu jesteś, szok jest normalny po takiej wiadomości. Napij się wina i połóż się do łóżka, sen ci się przyda. Dokończymy rozmowę jutro, dobrze? – Saint-Germain przysunął bliżej dziewczyny kieliszek z winem, a Kerra wypiła całość za pierwszym razem. Zdziwiony mężczyzna uniósł brwi, nigdy nie widział, aby kobieta piła w taki sposób, a wiele już widział na świecie. 

-Nalej mi jeszcze – powiedziała cicho dziewczyna, wpatrując się przed siebie. 

-Dziewczyno, upijesz się, a rano ból głowy będzie ci uprzykrzał życie – zaprotestował hrabia. 

-Nie gadaj, lej!

Zrezygnowany mężczyzna nalał dziewczynie wina, zresztą sobie też nalał, nie chciał, aby piła sama. Poza tym, takie zachowanie go nie dziwiło, po usłyszeniu takiej wiadomości na jej miejscu pewnie zabrałby całą butelkę i zakopał się pod kołdrą, a nazajutrz by się nawet nie obudził, tylko przespał cały dzień, zresztą dość często zdarzały mu się takie dni i nawet nie potrzebował pretekstu, aby się po prostu się upić. Dziewczyna wypiła równie szybko, jak poprzednio, stawiając przed mężczyzną pusty kieliszek, licząc na więcej trunku. Saint-Germain westchnął, lecz napełnił kieliszek dziewczyny ponownie, ostrzegając, że to ostatni raz. Siedzieli, nie rozmawiając, hrabia widział, że dziewczyna ma na dziś dosyć szokujących informacji. Sam zaczął zastanawiać się jakim sposobem dziewczyna się tu dostała przez sen. Tak się pogrążył we własnych myślach, że zapomniał o tym, że obok niego siedzi Kerra. Spojrzał w jej stronę i nie zdziwił się temu, co zobaczył, dziewczyna zasnęła przy stole.

Hrabia doszedł do wniosku, że najwidoczniej miała słabą głowę, chociaż wino było dość mocne. Patrzył jeszcze chwilę na dziewczynę i postanowił, że zostanie tu przez jakiś czas, chociaż miał zamiar jutro ruszać dalej. Odstawił swój kieliszek i zbliżył się do dziewczyny, podniósł ją ostrożnie, była bardzo drobna, dlatego zbliżył się do łóżka i położył ją na nim, najdelikatniej jak tylko potrafił. Rozwiązał jej gorset, aby mogła spokojnie się wyspać. Przykrył ją szczelnie kołdrą i rozplątał skomplikowaną fryzurę, uwalniając tym samym rude loki.

Nie ośmielił się jednak rozebrać jej z reszty ubrań, to zadanie zostawił jej służącej Ursuli, którą postanowił później zawołać. Tymczasem wziął krzesło, które poprzednio stało przy stole i postawił je przy łóżku Kerry. Obserwował, jak spokojnie oddycha, odpływając w krainę snów, zastanawiał się, czy to jest ostatni raz, kiedy ją widzi. Miał nadzieję, że dziewczyna przeniesie się z powrotem do swoich czasów, tam, gdzie należy, ale nic takiego się nie działo. Hrabia de Saint-Germain spędził całą noc przy łóżku dziewczyny i obudziła go dopiero służąca Ursula, która trzasnęła drzwiami, jak wchodziła do pokoju Kerry.

Ursula zastała dziewczynę śpiącą niewinnie, a hrabia spał tuż obok niej, jednak na krześle. Przypuszczenia Ursuli, że Saint-Germain zwabił Panienkę samą tutaj i upił, żeby ją wykorzystać, ulotniły się w jednej chwili, gdy ujrzała, w jak niewygodnej pozycji śpi hrabia. Najwidoczniej był przyjacielem Panienki i został z nią na noc, ponieważ się martwił jej stanem. A Panienka nie czuła się dobrze poprzedniego dnia, nawet zapomniała, jakie zastosowanie mają kosmetyki z jej własnej toaletki. Ursula miała nadzieję, że Panienka spędzi cały dzisiejszy dzień z Raferem, dlatego lekko pogładziła ją po głowie. 

-Panienko, czas wstawać – powtarzała jej cicho do ucha służąca.

Saint-Germain poruszył się na krześle i przeciągnął ospale. Spojrzał na leżącą w łóżku Kerrę, więc jednak nadal tu była, nie wróciła do swoich czasów. Spodziewał się zastać puste łoże. Jeżeli nie sen spowodował jej podróż, to co innego… Najwyraźniej te czasy same ją przeciągnęły, miała tu coś ważnego do zrobienia i wrota czasu pozostaną dla niej zamknięte, dopóki tego nie zrobi.

Kerra otworzyła oczy i zobaczyła nad sobą Urszule, co oznaczało, że to nie był zły sen i przeniosła się do innych czasów, lecz nadal nie potrafiła tego zrozumieć. Rozum jej podpowiadał, że to było niemożliwe, jednak wszystko inne wskazywało na to, że słowa hrabiego były prawdziwe. Rozejrzała się po pokoju i ujrzała mężczyznę siedzącego na krześle, uspokoiła się trochę, wiedząc, że czuwał nad nią całą noc. 

-Dzień dobry – powiedziała do hrabiego i Urszuli. 

-Dzień dobry, Panienko – odpowiedziała jej grzecznie służąca, a hrabia tylko skinął jej głową. Najwidoczniej był nie w humorze, a sen na niewygodnym krześle mu nie służył. 

-Urszulo, proszę, przynieś mi coś na ból głowy – wymamrotała Kerra niewyraźnie, kładąc rękę na głowie, jakby miało to w jakiś sposób ukoić jej ból. Wiedziała, że był to efekt uboczny wczorajszego wina, lecz nie spodziewała się, że ból będzie tak silny. 

-Mogłaś tyle nie pić, ostrzegałem – hrabia zwrócił się w jej stronę, a Ursula wyszła do kuchni zrobić dziewczynie jakąś ziołową herbatkę. 

-Przepraszam, następnym razem cię posłucham – obiecała dziewczyna. 

-Następnego razu nie będzie. 

Kerra skinęła głową, miał rację, że nie powinna tyle pić, w końcu nie była przyzwyczajona do picia alkoholu, ale wczoraj było jej wszystko obojętne. Wiadomość, że była daleko od domu była przygnębiająca, a to, że była w odległych czasach, kiedy jej rodziców nawet jeszcze nie ma, napawało ją strachem. 

-Przepraszam – powtórzyła ponownie. 

-Nie masz za co, rozumiem cię, moja droga. Już więcej ci na to nie pozwlę – lekko się uśmiechnął, chociaż wymagało to wysiłku, bo od spania na krześle bolały go wszystkie kości i mięśnie.

W tym momencie do pokoju wparowała Ursula z dwoma kubkami jakiejś substancji i podała je dziewczynie i hrabiemu. 

-A mi to po co? – zapytał hrabia, unosząc jedną brew. 

-Przeciwbólowe, pomoże – odpowiedziała Ursula, jakby miało to być odpowiedzią na pytanie. Saint-Germain wzruszył ramionami i upił trochę cieczy z kubka, pomimo tego, że była bardzo gorąca.

Kerra najpierw powąchała herbatę, którą podała jej służąca. Z całej mieszanki potrafiła wyczuć jedynie miętę, a reszty nie potrafiła rozpoznać, lecz skoro miało jej to pomóc, postanowiła nie zastanawiać się nad składem wywaru. 

-Niech Panienka pije, póki gorące tak jak Pan Hrabia, bo później traci właściwości lecznicze – pouczyła ją Ursula.

Kerra skinęła głową i popijała herbatę małymi łykami, aby się nie poparzyć. Nie była dobra w smaku, lecz zdarzało się jej pić gorsze rzeczy, więc nie narzekała. Zauważyła, że hrabia już wypił wywar i po chwili ona podała opróżniony kubek służącej. Ursula spojrzała do środka kubka i gdy zobaczyła, że oba kubki są opróżnione do ostatniej kropelki, odeszła zadowolona. 

Gdy tylko Ursula wyszła, Kerra odrzuciła kołdrę, usiadła i zwiesiła nogi z łóżka tak, że dotykały podłogi, zwracając się w stronę hrabiego. 

-Jak mogę wrócić? – zapytała, gryząc nieświadomie swoją wargę. Dopiero metaliczny posmak krwi w ustach sprawił, że przestała. 

-Nie możesz, wrota czasu są dla ciebie zablokowane. 

-Jak to zablokowane – oburzyła się dziewczyna – przecież ja muszę wrócić! 

-Sama będziesz musiała je odblokować. Nie wiem, jaki jest powód Twojego przybycia, ale musisz coś zmienić, żeby wrócić – wyjaśnił Saint-Germain, chociaż sam nie był pewien swojej teorii. Jednakże w tej sytuacji wydawało się to najbardziej logiczne. 

-Czyli utknęłam – powiedziała zrezygnowana dziewczyna. 

-Utknęłaś – potwierdził hrabia.

  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Zaintrygowała mnie treść utworu, dlatego postanowiłam przeczytać wszystkie części. Spostrzegłam sporo powtórzeń w tekście - czasie, czasie, takie, takie, dziewczyna, podwójne się itp. Myślę, że zbyt mocno skupiona jesteś na treści, dlatego gubisz szczegóły, zresztą łatwe do korekty.
Pozdrawiam
© 2010-2016 by Creative Media