Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2016-08-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1989 |
Pomniki, postumenty, statuy to wyrazy szacunku, hołdu, dumy i czci dla tych, którzy swoją postawą czy działalnością przyczynili się do rozwoju kraju, jego wolności i niepodległości albo są wyrazem zwykłej pamięci bliskich.
Kwalifikacja upamiętniania tego typu zasłużonych powinna być dokładnie sprawdzana i weryfikowana nie przez współczesnych, ale przez historię. Ogólnie przyjmuje się okres pięćdziesięciu lat po śmierci bohatera czy danego wydarzenia, uważam, że jest to najodpowiedniejszy czas do oceny i weryfikacji.
Tymczasem w Polsce buduje się pomniki ludziom jeszcze za ich życia bądź bezpośrednio po śmierci. Decyduje o tym często subiektywna ocena i interpersonalne stosunki decydenta z bohaterem. Dlatego następne pokolenia, podchodząc z perspektywy lat do danych wydarzeń i bohaterów, podejmują jeszcze bardziej przerażające decyzje - niszczenia i burzenia wszystkiego, co nie odpowiada ich poglądom.
Nieprzemyślane rozporządzenia budowy tego typu obiektów, są tak samo złe jak ich dewastacja, bo zaognia ona stosunki międzyludzkie a nawet międzynarodowe, a przecież… jako naród wierzący nie chcemy zakłócać zmarłym ich wiecznego odpoczynku. Uczono mnie, że wobec śmierci wszyscy jesteśmy równi na ziemskim padole, a budową postumentów nie pomożemy zmarłym w ich życiu pozagrobowym, ponieważ tam poddani są innym osądom.
Brak dyplomacji, rozsądku i poszanowania godności zmarłych, wpadanie ze skrajności w skrajność, ośmiesza nas, jako naród na arenie międzynarodowej.
Jeżdżąc po świecie, nie spotkałam kraju tak zaśmieconego rożnego rodzaju pomnikami, statuami i wszelkiego rodzaju cokołami upamiętniającymi niejednokrotnie dyskusyjnych bohaterów czy zakłamane wydarzenia z przeszłości. Nie tylko wymowa omawianych obiektów, ale również walory artystyczne często zostawiają wiele do życzenia. Mimo to, są symbolem danej epoki i świadectwem historycznym minionego okresu, którego nie da się wymazać z kart przeszłości. Uważam, że powinny być lekcją dla potomnych, żeby dwa razy się zastanowili, zanim podejmą pochopne decyzje budowy pomników: błędów, wypatrzeń i zawirowań historycznych. Niestety pomnikomania wśród naszych decydentów trwa do dnia dzisiejszego. Temat ten jest szczególnie newralgiczny dzisiaj. Dlatego może ustawowo powinniśmy ograniczyć ilość powstawania tego typu obiektów, a przede wszystkim zakazać budowy pomników mordercom narodu polskiego, bandytom z formacji OUN i UPA, które ciągle powstają na Kresach Wschodnich.
Cóż Polska to „bogaty” kraj, więc stać go na rozrzutność rządzących. Szkoda tylko, że nikt nie pyta narodu o zdanie w żadnych podejmowanych kwestiach budowy czy burzenia owych symboli pamięci a często waśni politycznych, pychy, zarozumialstwa i głupoty.
Niedawno prezes IPN wytypował 500 pomników do usunięcia, nie biorąc pod uwagę kosztów i konfliktów z tym związanych oraz poglądów pokoleń, które przeżyło ten okres zniewolenia narodowego.
Dla nas są one świadectwem i symbolem życia w minionej epoce. Pozostałe po niej relikty stanowią żywą lekcję niezbyt chwalebnej historii, o której możemy opowiedzieć naszym wnukom podczas spacerów śladami przeszłości.
Myślę, że IPN, lubi siać zamieszanie swoimi decyzjami. Jeszcze nie skończył sprawy Bolka, bo jakoś zapomniał o grafologach, którzy mieli duże zastrzeżenia do autentyczności podpisów złożonych pod dokumentami przywódcy Solidarności ze Służbami Bezpieczeństwa, a już rozpętał burze z pomnikami. Może ten kosztowny instytut jest już zbędny w wolnej Polsce a wszystkimi spornymi kwestiami powinni się zająć niezależni i nieuwikłani w żadne partie i ugrupowania historycy? Jeżeli są tacy?
Zastanawiam się czy nie wystarczy pomnik i tablica upamiętniająca zasłużonego bohatera, bo przecież nie zawsze ilość przekłada się w jakość - a co za dużo to i świnia nie chce.
Polskie cmentarze to przepiękne enklawy i najbardziej odpowiednie oraz godne pochówku największych bohaterów.
Trzeba przyznać, że groby naszych bliskich wyparły nagrobki, a obecnie okazałe pomniki, czyniąc te miejsca „metropoliami tych, którzy odeszli w zaświaty”. Swych barw nabierają szczególnie w dniu Święta Zmarłych. Ukwiecone w przepiękne, różnobarwne chryzantemy i płonące znicze, przez cały okres Dni Zadusznych, wskazują miejsca wiecznego spoczynku naszych najbliższych.
( Niestety ten okres zadumy, wyciszenia i modlitwy coraz częściej zakłóca amerykański Halloween. Cóż jesteśmy bardzo podatni na wpływy obcych kultur, często zupełnie niepasujących do naszej tradycji.)
W Polsce w czasie wolnym od pracy często wybieramy się na cmentarze, w miejsca retrospekcji i zadumy nad żywotem człowieka. Głębokie myśli zawarte w epitafiach na tablicach nagrobkowych skłaniają nas do refleksji i rozmyślań nad ulotnością życia ludzkiego. Milcząc - w myślach prowadzimy rozmowy z bliskimi, którzy osamotnili nas przez swe odejście. Małe ławeczki wkomponowane u stop pomników, zapraszają do dłuższych odwiedzin i odpoczynku. Dlatego nasi rodacy chcą być pochowani na zadbanych cmentarzach polskich, upamiętnieni okazałymi pomnikami a nie tabliczkami na płaskim gruncie, wygodnym do utrzymania trawników przez służby porządkowe.
Podejmując decyzje budowy czy niszczenia symboli pamięci i wdzięczności, czyńmy to rozsądnie, żebyśmy się nie musieli wstydzić błędnych postanowień przed przyszłymi pokoleniami.
ratings: perfect / excellent