Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2016-08-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2358 |
NIEWIDZĄCY ALBO ODWRÓCENI
Oglądam pewne programy rozrywkowe i zastanawiam się, czy robią to też pracownicy służb? Mają wolne, raczej, w porach emisji tych programów. Bo ja widzę w nich rzeczy zadziwiające, a nawet niepokojące. Zobaczyłem to po programie o kieleckiej knajpie przed kilkoma miesiącami. W sąsiednich programach jest podobnie. W knajpach dają nam do jedzenia syf przechowywany wcześniej w syfiastych warunkach. A domy budują zadziwiająco szybko. Remontują/przebudowywują.
To głęboko ludzkie jest obejrzenie programu ze swoim uczestnictwem, albo znajomych, albo o znajomych miejscach. Odwiedzanych przez nas. Z najbliższej okolicy. Urzędnik mieszkający nawet daleko w TV sobie obejrzy program o swej okolicy. Czy z ciekawości nie obejrzy? Po programie o kieleckiej knajpie dni kilka potem o kontrolę upomniała się posłanka z PiS u. Bo służby nic. Inspektorzy Sanepidu, Urzędu Skarbowego, PIP-y, UDT i wszyscy inni zainteresowani – nic. Kielce miasto ważne, ale niepokaźne .Jak leci program o knajpie w centrum miasta to chyba i urzędnicy miejscy powinni go oglądać. Nawet jako prognozę przyszłych kłopotów. Tymczasem mija dni kilka i nic. Służby nic nie zaobserwowały.
W „Kuchennych Rewolucjach” pokazano kielecką knajpę, w której łamano prawa pracownicze, serwowano żarcie z przeterminowanych produktów, no i z higieną też było lekko nie halo. A w programie „Twój nowy dom” pracownicy pracują od świtu do wieczora, czyli spoko 12 godzin. Ale oni mogą to może możliwie robić legalnie. No i widzimy to w tv. Przecież nawet sąsiad pana inspektora się go o to spyta. I co? Jak dotąd nic. A jak oglądam – sporadycznie i niechętnie – „Hell’ s kitchen” to przeraża mnie ta pogarda, z jaką traktowani są uczestnicy. Ja wiem, że to intrygujące i pikantne oglądać takie poniżanie na ekranie. Podobny stosunek do napotkanych w czasie realizacji programów przejawia zresztą i p. Gesslerowa. Brrr! – coś okropnego!
Jeżeli ustawodawca nie dał tym służbom – w co wątpię – możliwości dokonania kontroli wobec emisji z twarzami na wierzchu w takich sytuacjach, czyli sytuacjach nagłych, to ciapciak jest ustawodawca. Ale jeśli można, ale się nie chce, to znów ciapciakiem jest ustawodawca, bo za słabą ustanowił kontrolę. A co do służb, to one jakieś takie bardzo zaskoczone są. I nawet w rażących sytuacjach nie reagują.
Nie powinni im za takie zaniedbania dawać mandatów? Bo nie kupuję tego, że mogą i muszą działać, ale mimo wszystko tego nie robią, bo oczekują oficjalnego, albo chociaż anonimowego zgłoszenia. I służby same z siebie nic nie zrobią. I udają, że nic o takich sytuacjach nie wiedzą.
ratings: perfect / excellent
Państwowa Inspekcja Pracy nie istnieje w miastach mniejszych niż 100 tys. mieszkańców. Na poziomie np. Torunia jest jedynie delegatura tej szacownej instytucji, a wnioski o interwencję na rozpatrzenie czekają tam 4 miesiące i dłużej
Co tylko unaocznia skalę zjawiska
chyba nie po to zostaliśmy wywyższeni, by się teraz pochylać!
Jak zawsze dobry kawał mądrej i bardzo nam potrzebnej publicystyki
za gruby pieniądz podatnika sprawujące nad swoją działką nadzór i kontrolę
W OGÓLE NIE DZIAŁAJĄ.
To jak to jest z tym zbożem z Ukrainy? KTÓRY urząd puszcza tę istną amazonkę taniego jak barszcz ziarna przez polską granicę bez żadnej kurateli, dokumentacji - i pieczątki
??