Go to commentsŚmieć - część 49
Text 49 of 53 from volume: Śmieć
Author
Genrecommon life
Formprose
Date added2016-09-16
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views1878

Nie mam o niczym pojęcia. Czekam na coś. Stale muszę mieć „na oku” większość „towarzyszy mojej podróży”. Tak już wyszło. A przynajmniej takie mam wrażenie na co dzień. Nie znam się na nowoczesnych zagrywkach, dodatkowych szczytach do zdobycia albo spontanicznych projektach z kobietą na jedną noc. Rany boskie, niczego sobie nie udowodnię. Kompletna wpadka z tym pojęciem. Lecz najsmutniejsze jest to, że muszę staczać śmiertelne bitwy z bzdurami, z ludzką upierdliwością, z ciągłym sugerowaniem mi pewnych przypadłości. Najgorszy jest potem system rozliczeń, kto bardziej się wykrwawił. Nic nie jest takie jakim się jawi, iż takie właśnie być powinno. (Ty, stary, w paru zdaniach, koniec z cytatami i spierdalaj)! Krople, przelewające czarę goryczy to zatargi z ludźmi. Bo kiedy już rzeczona kropla przeleje się w kolejnej, niewykorzystanej, życiowej szansie pozostanie tylko polerowanie własnego nagrobka. Wydaje mi się to dość dziwnym sposobem na altruizm. Ale jeśli ktoś (i to ze łzami w oczach) krzyczy Ci prosto w ucho, że zmarnujesz sobie życie i przyszłe plany życiowe śledząc podobne altruizmy, oraz ciągle podtrzymuje założenie, iż wszystko co Ci do tego ucha wywrzeszczy to najprawdziwsza prawda trzeba z tym coś zrobić. I to na gwałt. Lecz podjęcie jakiegokolwiek działania będzie Cię z pewnością zbyt drogo kosztować. A potem odbije Ci się to jeszcze najgłośniejszą w życiu czkawką. Nie masz wyjścia. Musisz w czymś pokładać nadzieję, że i taki półprodukt się zrewaloryzuje. Zamieszania ogólnego i zszarganych nerwów jest jednakże przy tym co niemiara. Aha, jeszcze robienia z siebie kompletnego durnia i przepraszanie wokół, że ma się czelność czegokolwiek chcieć. 

Od słowa do słowa i… wciąż od nowa! I dręczyć zaczyna pytanie: Po jaką cholerę było mi tak się do tego śpieszyć? Nie mamy pojęcia, bo i skąd. Czekamy na coś. W świetle tej przypowiastki nikt nie ma ochoty taplać się w cudzym bajorku, bajorku, przed smrodem którego wyraźnie ostrzegali nas mamusia i tatuś. Najpierw nas ostrzegali, czasem pomagali, bardzo się starają aby nasze wspomnienia, tyczące ich osób, nigdy nie zaliczały się do tych najgorszych. A bajorko, mimo że śmierdzi okrutnie, to jakoś dziwnie kusi. 

Bardzo żałuję, iż ta moja publikacja nie jest z gumy, bo można by (tak przy okazji) przytoczyć kilka podobnych sadzawek. Lecz to nie ma być tani romans w odcinkach lub inne barachło w stylu małych, chińskich rączek z plutonem i uranem w rolach głównych. Bardzo żałuję, że to tylko moje pierwociny, które mają tak mało przestrzeni, przestrzeni, której drzewiej więcej bywało. Przestrzeń dziś nie ulituje się nawet nad szarganiem świętości i połączy piosenkę poetycką z awangardowym odlotem w drapieżny Rap. I, jak twierdzą moje nieliczne koleżanki, poezja wcieli się ponownie w ślimaka z dość przeciętnym rozmiarem rożka na pierogi.


cdn...

  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Każdy byle śmieć
Nie chce w i ę c e j chcieć,
Niż posiadać, mieć,
Więcej niż "my" śmieć.
avatar
Gadka "ja", "ja", "ja", "ja!",
"ze mną", "o mnie", "we mnie",
"po mnie", "dla mnie", "dla mnie!"
sprawia, że widz drzemie,
niczego nie wnosi
i zwyczajnie... kłamie.

W rozmiarze 3XL jak u Mistrza Gombrowicza już po paru akapitach albo ciężko-,

albo całkiem niestrawne
avatar
Horyzont narracyjny,

zawężony do relacji 1.osobowej,

dzisiaj,

w czasach, gdy nie wspólnota, a wyizolowana /jakakolwiek, byle inna niż "fszyscy"/ indywidualność i postępująca defragmentacja mas

"rządzą",

N I K O G O już nie obchodzi,

bo/ponieważ "tfoje ja" zawsze jest od mojego gorsze
avatar
Gdybyśmy w szkołach

zamiast bajek z krainy Oz i rywalizacji

uczyli się respektu dla każdego i budowania trwałych więzi...

no ale to wszystko między bajki włóż
avatar
Ślimak, ślimak,
Pokaż rogi!
Dam ci sera
Na pierogi!

A tu ślimak wegan...
© 2010-2016 by Creative Media