Do karaczana to, czasem odnoszę wrażenie, jemu samemu niewiele brakuje...

Nie znam się, czy jednak Caracale nie powinno być z dużej litery?

W różnych publikacjach jest to pisane różnie. W żadnym ze słowników tej nazwy nie znalazłem. W encyklopedii jest Caracal, ale jest to miasto w Rumunii na Nizinie Wołoskiej. Napisałem małą literą przez analogię, gdyż jeździmy wołgą, warszawą, mercedesem. I wydaje mi się, że napisałem dobrze. Pisałbym, że jadę samochodem marki Wołga, marki Warszawa, marki Mercedes. Dlatego jestem niemal przekonany, że są śmigłowce marki Caracal i są caracale.

Jak trudno ludziom przesyconym nienawiścią zrozumieć fakt odstąpienia od zakupu caracali.
Za 50 caracali Brazylia zapłaciła ponad 7 mld, a dlaczego Polska za tę samą ilość musi wydać 13,5?
To proste. Francuzi traktują Polskę jak trzeci świat. Już nieraz nachlaliśmy się żabopodobnymi produktami, jak Berliety, Thompsony, Polcolory.
I cóż z tego, że caracale mają większy pułap i zabierają 28 osób załogi, a Black Hawki - 12 osób? Zadaniem takiego śmigłowca jest posiadanie więcej sprzętu, niż ludzi. Caracal naszpikowany zbiornikami paliwa (to koszt większej mocy) będzie się palił po zestrzeleniu dwie godziny dłużej, niż Black Hawk.
Ale przecież ludzie liczą się najmniej, jako armatnie mięso. W wersji amerykańskiej, Black Hawk ma sporo świetnego sprzętu. Wykrywanie broni laserowej, Black Hawk posiada także na wyposażeniu rozpraszacz spalin, który zmniejsza prawdopodobieństwo trafienia pociskami nakierowywanymi na źródło ciepła. Zasięg Black Howka, to 2130 km, podczas, gdy paliwożerny caracal - 857 km, natomiast różnica ich maksymalnych prędkości, to zaledwie 30 km/h, na korzyść caralucha. I nie oszukujmy się... wartość śmigłowca polega na jego wyposażeniu i przy specjalizacji w wykrywaniu łodzi podwodnych, maksymalny pułap wznosu caracali można sobie w buty włożyć. Francuzi nas zdradzili w II wojnie, a kto zdradził raz, będzie zdradzał stale. Niemcy w II wojnie dosyć szybko uporali się z francuskimi siłami powietrznymi, bo Francuzi, to przede wszystki megalomanii, jak czerwona Rosja.
A największą hańbą wojskowej myśli technicznej, to linie Maginota, jako debilnie defensywna doktryna wojskowa.
Zatem nie rozmawiajmy o śmigłowcach, a raczej o ich wyposażeniu, bo to decyduje najbardziej o jego wartości. Czy to tak ciężko pojąć?
Trzeba stawiać na polski przemysł śmigłowców

i dozbrajać go u najlepszych.
Strategiczne względy są rónież nie do przecenienia.
Ktoś, kto sprzedaje śmigłowce, zna ich konstrukcję i tajemnice techniczne, a to czasami decyduje, kiedy trzeba wroga zaskoczyć.

W armii caracale
Niepotrzebne wcale
Tam niezbędne stale
Rozwiązanie wojska
Na amen na trwale

Jesteśmy ponoć stworzeni z aktu miłości dla miłości