Text 9 of 9 from volume: od ciszy do ciszy
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2016-12-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1787 |
Snuję się zatroskana i chora,
blady księżyc, powiernik sobaczy,
trupim światłem mi przylgnął do czoła.
Patrzy zimno na ludzki teatrzyk.
Z cienia martwe cienie wywleka
strasznych pytań bez odpowiedzi.
Trupi księżyc- powiernik człowieka,
głuchy słuchacz niemych spowiedzi.
Czemu w czarnym kącie kosmosu
wciąż błądzimy bezsenną nocą,
Ty, widz ślepy człowieczych losów,
Ja, co nie wiem kim jestem i po co?
Stój księżycu! Dokąd, ty dokąd!
blednie twarz twoja blada jak kreda,
już świt z ziemi nieba czworokąt
zaokrąglił i sięgnął nieba.
I jasnością cienie rozbielił,
zawieruszył je, zapodział ciebie.
Sam na sam bez cienia
nadziei
bardziej się boję i nie wiem...
Ewa. Janus
ratings: very good / good
ratings: perfect / excellent
cień, księżyc, ty, blady.
Wiersz sam w sobie interesujący, można więcej z niego wykrzesać.
ratings: perfect / excellent
Cienie w tym nokturnie są również od-cieniami, i ich obecność w liczbie mnogiej jest tutaj absolutnie niezbędna.
Piękna, głęboko prawdziwa liryka najwyższej próby
Wciąż błądzimy bezsenną nocą:
Ty, widz ślepy człowieczych losów,
Ja, co nie wiem, kim jestem - i po co?
(vide odpowiedni fragment)
Z kim pogadasz o tym, co dla ciebie najważniejsze, skoro wszyscy znowu poszli na piwo??
Dla nas-słyszących cisza jest tożsama z zamieraniem - i śmiercią