Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2016-12-29 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1895 |
List siódmy
Ostatnia lektura „Milion cudownych listów” przypomniała mi, że już dawno nie pisałam do siebie. A czas jest sprzyjający – bo wolny… Nie muszę wstawać wcześnie rano, jechać do pracy, zmuszać dzieci do słuchania tego, co mam do powiedzenia (czasem ich naprawdę podziwiam!) Mogę po prostu powoli zażywać życia.
Przed świętami nie mam żadnych szans na napisanie czegokolwiek (myślę tu choćby o najkrótszym wierszu, ba o fraszce czy nawet o rymowanych życzeniach). Potrzebuję już więcej czasu, by tekst, którym chcę się podzielić z całym światem, np. na publixo był jakiś…
No, może nie doskonały, ale mądry, rzeczowy, wyrazisty, aktualny, emocjonalny, barwny, interesujący etc. Dlatego świąteczne wiersze piszę zawsze wtedy, gdy w radio zaczynają rozbrzmiewać piosenki typu „Last Christmas”. Od tego roku ta piosenka George’a Michaela brzmieć będzie dla mnie (dla innych pewnie też) jak pożegnanie z młodością. Począwszy od „Czułych słówek” przez „Freedom” aż po „Amanzig”, utwory George Michaela były dla mnie bardzo ważne. Nie znając zupełnie angielskiego (nie miałam takiej szansy w młodości) próbowałam fonetycznie odwzorowywać teksty piosenek, które nadawała radiowa Trójka i Marek Niedźwiecki. Niektóre do tej pory kołaczą się po głowie, zawstydzając mnie samą. Ale taki był wyraz mojego uwielbienia dla niezwykłych brzmień i emocji…
Artysta umarł w Boże Narodzenie w swoim domu, podobno spokojnie, na serce. To jakiś znak? Media rozbrzmiewały na temat sposobu prowadzenia się gwiazdy. Nie zapomniano o nadużywaniu marihuany, palenie papierosów, odmiennej orientacji seksualnej. Nikomu na myśl nie przyszło, że George Michael był ulubieńcem bogów, a oni jak wiadomo umierają młodo… Nie wyobrażam sobie leciwego Michaela Jacksona, Freddiego Mercure’go czy Grzegorza Ciechowskiego. Oni mieli w sobie żar, który nie wygasa… Nie mogli być starzy!!!
Oczywiście jest mi żal, że odeszli, ale są niesamowici także przez swoją śmierć… Po Michaelu Jacksonie płakałam kilka dni, przy Georgu Michaelu pomyślałam, że dołączył do panteonu osobowości, które zawsze będę wspominać i wysłuchałam jego płyty… Ja też chciałabym, żeby ktoś po mojej śmierci przeczytał jakiś mój wiersz i pomyślał o mnie ciepło… To wystarczy!
W tym roku „Ta miss wykidajło” zabrała ze sobą wielu muzyków: Prince, Bon Jovi, Leonard Cohen… Dziś dowiedziałam się, że nie oszczędziła też aktorów i zabrała do gwiazd księżniczkę Leę z „Gwiezdnych wojen”. Ot, życia smak…
gwiazdy sięgają nieba
potem spadają na ziemię
pięknie śpiewają
śpiewają
i tęsknią
tęsknią do siebie
ratings: good / good
Pozdrawiam ;)