Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-01-03 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2708 |
YELLOWSTONE! HALLO!
W podskórnym życia spodzie
Tyka Zegarek cichutki.
Świat go nie słyszy wcale -
Tak jest nieważki, malutki.
W swej własnej wygodzie
Łokciami rozparty stale,
Johnny, wgapiony w gejzery
Rac, tych błot bulgotki,
Smakuje fuj! smród-poldery
Wydarte Oceanom Życia,
W pustce własnej głupotki
Krótkowidząc tycie kłopotki:
Leki na łysienie, na tycia
Upartość, na zaparcie,
I z krecim zaparciem
Brnie po brwi zanurzony
W iluzji świata trwania latami
Po Kres kresów... odmierzony
Wszak! Halllo!
Stone Yellow!
Wulkan pod gejzerami skryty,
Apokalipsy Ogier Sybaryty
Przyczajony... tymczasem
Czeka! jak to wulkany,
Zegarka nakręcony Czasem...
I raz!!! na 600 tysiącleci
Wybucha! taaaaki rozbuchany!
Tornadem piekieł rozpętany,
Że - starzy czy te dzieci,
Ten głodny czy też syty -
Wszystko w niebyt w mig odleci!
Glob wywróci do góry piętami,
Z was sobie robiąc Sybaryty
Apokalipsy Konia saltami...
Grillowisko z nas kiełbaskami!
29.03.13 r.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent