Go to commentsO nowych warszawiakach
Text 38 of 254 from volume: Najnowsze limeryki dolnośląskie
Author
Genrehumor / grotesque
Formepigram / limerick
Date added2017-02-05
Linguistic correctness
Text quality
Views3197

O nowych warszawiakach


Pewien warszawiak spod Wieliszewa

mówił, że żona często się gniewa,

gdyż nie chodzi na spacery,

do teatru i opery,

tylko ze świńską paszą do chlewa.

  Contents of volume
Comments (11)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Taaak... To bardzo wesołosmutne :( Także ten wszędzie u nas swojski warsiaski real ugruntował się (jakoś? kolejnym cudem nad Wisłą?) na tych geopolitycznie od zawsze tak ruchomych piaskach tej mało dla nas łaskawej magistry Historii...
avatar
Dopiero by się zdziwiła nieodżałowana Balcerkowa z Alternatywy 4 słysząc, co po głowie chodzi pisiorom.
avatar
Świetny limeryk i wygląda na to, że całkiem realistyczny (a przynajmniej niedługo taki ma szansę się stać).
avatar
Bardzo dowcipnie o czekających nas zmianach. Ale dla sprawiedliwości można dodać, że niejeden warszawiak nie chodzi ani do teatru, ani do opery. Ale może. :)
avatar
Bardzo dobry limeryk janko.

Niestety, dla mnie rodowitego warszawiaka z Woli, z trzydziestu trzy letnim stażem, Warszawa straciła swój niezapomniany folklor już dawno.
avatar
Że w Wieliszewie lud nie chadza ni do teatrów, ni do opery, to jeszcze - z trudem co prawda - da się jakoś wytłumaczyć, co jednak z warszawiakami, którzy od pokoleń też tam nigdy nie byli?
avatar
W kabaretach kolonii
Ni do teatrów, ni filharmonii
Żaden "Miś" nie chadza.


Słoma z uszu nie przeszkadza,
Gdyś jest "pan i władza".
avatar
"Nieprzespanej nocy znojnej jeszcze mam na ustach ślad. U grubego Józka na ulicy Gnojnej zebrał się ferajny kwiat..." - tuż po wojnie na ruinach Warszaw6 śpiewał soynny ze wsi "bard Czerniakowa" Stanisław Grzesiuk.
avatar
Pani Emilio i Belino, bardzo dziękuję.
avatar
Belino. Zgadza się, Grzesiuk nie urodził się w Warszawie, ale w Małkowie, ale wychował się na Czerniakowie. Tak poza tym, ilu nas jest tak naprawdę, tych "warszawiaków" i jakie przyjąć kryteria? - Mnie dość łatwo, pięć pokoleń i tak dalej, ale co to znaczy? - Chyba bardziej się liczy emocjonalny związek z Warszawą. Mój dziadek, w tych samych latach absolwent Wawelberga Rotwanda nie wspominał Grzesiuka, którego znał, jako szkolnego zabijaki, jak się ten przedstawiał w swojej powieści. Ale to DO WYBACZENIA, wobec tego kim Grzesiuk był, co przeżył i co po so9bie zostawił.
avatar
Według oszacowań Instytutu Strat Wojennych w czasie okupacji hitlerowskiej zginęło siedemset tysięcy warszawiaków. Przed wrześniem 1939 r. było ich ponad milion dwieście tysięcy. Jak9 młody człowiek czytałem obozowe wspomnienia Grzesiuka z Dachau i z Mauthausen-Gusen i naturalnie jak wszyscy wtedy w Warszawie znałem jego kapelę podwórkową i jego album "Nie ma cwaniaka nad warszawiaka". Jak na tamte czasy to była bardzo oryginalna, nietuzinkowa - i w peerelowskich mediach często propagowana - twórczość. Były wywiady z Grzesiukiem, były nagrania, były występy estradowe, i jego proza miała wielonakładowe wydania.
© 2010-2016 by Creative Media