Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | article / essay |
Date added | 2017-02-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2876 |
Wszedł w przysłowia oraz do przysłowia. Wystarczy, że komuś coś nie spodoba się u rządzących, to natychmiast ORWELL. Raz występuje jako synonim „Folwarku zwierzęcego” [przy okazji rozmaite epitety typu chlewy, chlewiki, świnki, padlinki, szamba etc.] kiedy indziej staje się określeniem osławionego „Roku 1984” z nieodłącznym okiem oraz uchem Wielkiego Brata [aktualnie wyolbrzymioną do granic absurdu postacią „Prezesa”].
Orwell konkretny, chcę w tym miejscu zakomunikować. Jak najbardziej realny, kiedy wybrzuszają się przez warstwę tynku i farby zaklejone ślady po wywierconych pod sufitem dziurach w moim, oddziedziczonym po Rodzicach, mieszkaniu.
Tych dziur jest łącznie piętnaście. Puste w środku, zasłonięte źle dopasowaną blaszką, teraz zaklejone w obawie przed ewentualnym robactwem. Typu pluskwy. Zarówno te żywe, jak nazwane ostatnio przez solidarnościową legendę „Bolki”, znaczy aparaty podsłuchowe.
Przypuszczalnie na wspomniane „Bolki” przygotowywano wtedy owe dziury. Nie tylko w mieszkaniach, bo także na schodowych klatkach gdzieniegdzie w nie wtykając metalowe, rdzewiejące puste tulejki. Mieszkań prawdopodobnie nie zdążono podsłuchać, jednak pod rzekomym pozorem pomiaru metrażu, te lokale były regularnie lustrowane i na swój sposób kontrolowane.
George Orwell żył w swoim miejscu i czasie. Nie musiał niczego przewidywać, gdyż on po prostu stwierdzał. Literacki talent pozwolił mu utrwalić to, co dla innych było i jest niemożliwe.
Ale tak to każdy mądry po latach.
ratings: perfect / excellent
Właśnie: czego się po nich spodziewać?
:-D