Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2010-11-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 4458 |
Posterunkowy po raz ostatni
Wasyl z Majdanu, zgodnie z obiegową opinią, był uznawany w okolicy za mistrza w pędzeniu gorzałki z gryki. Toteż posterunkowy Szuprowicz często wpadał do jego gospodarstwa na niespodziewaną kontrolę. Przeszukiwał systematycznie, krok po kroku, z upływem lat z coraz większą determinacją, wszystkie kąty i zakamarki w obejściu, poszukując dowodów nielegalnej produkcji. Za każdym razem jednak czekało go rozczarowanie, gdyż zawsze znajdował tylko jedną butelkę trunku, a posiadanie jednej butelki nie było przestępstwem, ani nie stanowiło dowodu przestępstwa. Odchodził więc, jak to się potocznie mówi, zawsze z niczym. Ale, szczerze mówiąc, odchodził niezupełnie z niczym.
Wasyl, obserwując coraz bardziej zmęczonego i rozczarowanego funkcjonariusza, dochodził do wniosku, że tamten ma już dosyć wykonywania żmudnych czynności urzędowych. Korzystając z chwilowej przerwy, na jaką kontrolujący sobie raczył pozwolić, uważnie zaglądał mu w zmęczone oczy i uśmiechając się filuternie oraz zaciągając śpiewnie, pytał:
- Panie posterunkowy, czy oficjalne czynności kontrolne zostały już zakończone?
- Nie mam na was, Wasyl, już siły! Ja wiem i wszyscy wiedzą, że pędzicie! Ale nie mogę znaleźć na nic dowodu. Więc szczerze mówiąc, na dziś mam i tej kontroli i was już dosyć!
- Czy w takim razie pan władza zakończył kontrolę i teraz mamy chwilkę dla maleńkiej prywatności?
- Niech was szlag, ale niech tak będzie! Posterunkowy machał ręką z nieukrywanym rozczarowaniem i rezygnacją.
- W takim razie teraz zrobimy maleńką próbkę.
Wasyl po tych słowach brał do ręki flaszkę i nalewał dwie spore, szklane miarki. Patrząc sobie w oczy, pan władza i szary obywatel zgodnie wypijali ognistą zawartość szklanych czaszek.
- Jak wy to robicie, że ona taka dobra?
- Dobra, bo zakazana.
Posterunkowy Szuprowicz przychodził też czasem do dziadka Ado, nie tylko dlatego, że byli dalekimi krewnymi. Wiedząc, że Wasyl i dziadek są przyjaciółmi, próbował znaleźć u dziadka potwierdzenie na to, że Wasyl pędzi bimber. Kiedy w pewnej chwili zaczynał świdrować oczyma i zadawać dziadkowi podchwytliwe pytania, dziadek nagle tracił swoją wrodzoną delikatność i dowcip.
Obrzucał przybysza zimnym spojrzeniem i twardym głosem odpowiadał:
- Ty mnie nie próbuj podchodzić, bo nic nie wskórasz. Mnie do sprawy Wasyla nie mieszaj, bo ja nic nie wiem, a plotkami się nie zajmuję. A nawet jakbym coś wiedział o tym bimbrze, nie pomogę ci. Zamiast tracić czas na zabawę z Wasylem w kotka i myszkę, spróbuj połapać prawdziwych, groźnych przestępców!
17 września posterunkowy przyszedł do domu Wasyla i powiedział, że chce podziękować i się pożegnać, gdyż czuje, że przyszedł do niego już po raz ostatni.
- Wtedy widziałem posterunkowego Szuprowicza ostatni raz – mówił po trzech latach Wasyl do dziadka Ado, wspominając tamtą ostatnią kontrolę.
- A dzisiaj coś czuję, że widzę ciebie Adolku po raz ostatni.
W ich oczach pokazały się łzy.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Mnie to krótkie opowiadanie wprawiło w nastrój sentymentalny. Mija rok za rokiem. Niektóre sprawy zostają już na wieki niedokończone i tajemnice nierozwiązane. Ludzie przychodzą i odchodzą. W naszych oczach pojawiają się łzy… Życie.
W jaki sposób wywołałeś taki efekt? To naprawdę znakomity utwór, jak może być tak lekki, a jednocześnie tak poruszać?
Bardzo mi się podoba. Serdecznie pozdrawiam.
Ten Śmiertelny