Author | |
Genre | prose poetry |
Form | drama |
Date added | 2017-02-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1934 |
Maurycy :
-Jestem,choc mnie nie ma,głodnym twego ciała,choć sam nie go nie posiadam.
-Wiem-odpowiada Marcela.
-Kto nigdy nie kochał,nie wie,co to milość wieczna,wie tylko,co to ciało.
Ukochana odpowiada, siadając i patrząc niemym wzrokiem na puste miejsce obok siebie.Podnóżek
podnosi się i frunie pod jej stopy.Marcela kładzie je na nim.
-Wiem,a miłość nieskończona jest?
-Aby sie mogła ziścić umrzemy razem,tu i teraz, chcesz?
-Chcę,albo nie,nie wiem,może nie teraz,nie dziś!-Marcela wpada w popłoch.
-A kiedy-pyta ukochany.
-Kiedy zakwitną kwiaty.
Maurycy zastanawia się przez chwilę.
-A kiedy nie zakwitną?-pyta,chcąc być z ukochaną.Wie,że może się jego czas nie ziścić, i chce aby
umarła,bo tylko wówczas będą złączeni na wieki.Wie,jak Marcela ceni kwiaty.
Marceli trudno się żegnać ze światem, chcoć tęskni do kochanka.
-Nie wiem,może jutro,a może nigdy!Nigdy nie chcę umierać,chcę żyć.
Maurycy odpowiada ponuro:
-Tylko miłość jest wieczna,jeśli umrzesz,umrzesz na wieki,umrzesz czy tego chcesz czy nie,a później
będziesz mnie szukać.
-Nieee-Marcela wciąż tęskni za jego ciałem.-Może,może,jednak...-urwała.
Anettulo, już wiele razy sygnalizowałem ten problem. Zrób porządek ze spacjami, gdyż w obecnej postaci tego po prostu nie da się czytać.
ratings: good / excellent
:-)