Galicja funkcjonuje w świadomości - przynajmniej w mojej jako pogardliwe określenie obszaru znajdującego się dawniej pod austriackim zaborem. Ze względu na zaniedbanie i dopuszczenie przez zaborcę do zacofania i nędzy ludność zamieszkującą ten obszar. Mówiło się "dziad galicyjski". W odróżnieniu od terenów zaanektowanych przez Prusy. Mimo Wrześni, mimo Grzymały i wielu innych przypadków prześladowań.
Dlatego dla mnie symptomatyczne jest to, że ów narciarz pochodzi właśnie z Galicji.

Legion, czy Ty przypadkiem nie przesadzasz.Ja pochodzę z tamtych terenów i nie wiem czy powinnam się czuć przez to gorsza.
Może byś się ograniczył ,do komentarza , a nie doszukiwał jakiegoś drugiego dna, bo chyba janko nie miał na myśli tego co Ty.Jest też powiedzenie"dziadu kalwaryjski".
Dobry limeryk janko:)

Na nartach trzeba potrafić szusować,nawet z górki na pazurki.Tu kombinacji być nie może,bo to grozi uszkodzeniem-każdej części ciała.

Dziękuję za komentarze. Legion, chyba miałeś na myśli Drzymałę.
A dlaczego z Galicji? Ano dlatego, żeby była szersza możliwość interpretacji. Bo gdybym napisał, że z Krakowa, to spektrum możliwych identyfikacji byłoby znacznie mniejsze.

Heh. Mój kolega ma Grzymała i jakoś mi się przemieniło, bo z nim gadałem o wozach. Wóz był Drzymały. I wygrał Drzymała z aparatem. Symbolem jest uporu. Dziś wszyscy musimy być Drzymałami i pedałami. Na złość władzy.