Text 23 of 213 from volume: międzyczas
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-03-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2365 |
kto chciałby pomodlić się o wiersz?
a może nawet o miłość?
przemodlonym różańcem kręcić,
jak długopisem w herbacie cytrynowej
przed zimnym kominkiem.
a może nawet paść na pysk
epileptycznym teatrem
w spienionych zdrowaś matkaś?
po skurczach liczyła do dziesięciu,
a teraz serce wykrzywia czerwoną gębę
na dzieci, których nikt nie włoży z powrotem do macicy.
nie mieszczą się ze swoją obcą wielkością.
ale przyszedł na świat ból.
czerwoną pożogą rozkrzyczanych ud.
i zatańczył na brzuchu kankana.
łzy biły na odlew brawo.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Bo jak nazwać takie macierzyństwo, które niewiele ma wspólnego z byciem matką? Mataczeństwo?
Bierzesz np. takie 500 plus na każde dziecko i za to swobodnie sobie "balangujesz" (??) jak rok długi, gdy potomstwo tymczasem szlifuje ulice
na dzieci, których nikt nie włoży z powrotem
do macicy. nie mieszczą się ze swoją obcą wielkością.
/i dalej/
przyszedł na świat ból
ale matecznej mataczącej to nic wcale ni obchodzi, ni interesi