Text 29 of 213 from volume: międzyczas
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-03-19 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2199 |
kiedy usta pachną jak miseczka malin
i wodospad włosów wprost na piersi płynie
zanurzam się w tobie jak grążele w wodzie
a zapach twej skóry tajemnice snuje
patrzę w twoje usta miękkością pokryte
z cięciwą błyszczącą w zmysłowych kącikach
chociaż są tak blisko trudno się napatrzyć
i chociaż czekają nie wolno dotykać
szukam ich co wieczór i każdego ranka
purpurą zachodu i polarnej zorzy
kiedy przemówiły z dalekiej podróży
tarot się obudził wszystkie karty złożył
ratings: perfect / excellent
Myślę, że one psują utwór. Niweczą zamysł, ten wysiłek, który Pan wkłada w rozbudzenie. Grążele tutaj jakby brzmią ginekologicznym slangiem. Na grążelach czytelniczka się zatrzymuje. Z takim leciutkim uśmieszkiem, niczym Gioconda. Rozumiem, że tu się pojawia problem, bo Nenufary byłoby żenująco, a Kaczeńce jeszcze gorzej. Brązowe pałki, którymi się bawiliśmy w dzieciństwie też nie bardzo. Ale Grążel jakby pogrąża emocjonalnie ten utwór. Wiem - czepiam się, ale mnie poniosło - taki jest słodki! Stąd noty.
Czyżby uderzenie, nacisk na kość Venus i umieszczone na niej rarytasy, był ważniejszy od poziomu głębokości? A może nasada penisa, grubsza od jego żołędnego końca... rozpiera wrota... "sezamu"? Punkt "G" został wymyślony przez mężczyznę, dla... mężczyzn i w ogóle nie istnieje, co dawno udowodniła nauka.
Została zatem poezja... pogrążona w grążelach i oczeretach męskich domysłów.
Może zbytnio poświęcasz się polityce, Legion i erotykę zostawiłeś... ginekologom? haha
ratings: perfect / excellent