Go to commentsSonia /opowiadanko w odcinkach/
Text 9 of 46 from volume: Zapiski z pogranicza
Author
Genreprose poetry
Formprose
Date added2017-03-20
Linguistic correctness
Text quality
Views2541

W dalekim kraju za górami, za lasami, w bardzo wielkim-wielkim i bardzo pięknym mieście, nad wąską, jak Potomak, ale głęboką błękitną rzeką - tak głęboką, że wpływały do niej potężne statki oceaniczne, a wtedy wszystkie mosty, jak motyle, rozchylały przed nimi swoje ażurowe skrzydła - w takim właśnie wspaniałym mieście mieszkała sobie wraz z rodzicami i siwą babunią mała, wesoła, jasnowłosa dziewczynka z warkoczykami - dziewczynka o zwykłym bardzo imieniu Sonia.


- Soniu! Soniu kochana! Chodź tu, proszę, do nas na chwilkę!


Cisza przez moment... i już słychać, jak zachrypionym głosem dziewczynka z sąsiedniego pokoju odpowiada:


- Zaraz! Zaraz-zaraz!


Sonia była radosnym, ciekawskim i wszędobylskim dzieckiem. Miała mnóstwo bardzo interesujących, kształ-cą-cych! (i tu - hop! hop! hop! - już przyhopkała właśnie do nas obunóż, skacząc energicznie, aż jasna grzyweczka pod ten sufit fruwa!) mnóstwo po-u-cza-ją-cych (hop! hop! hop! hop! hop!) książeczek i zabaweczek, które z pasją każdego dnia  rozrzucała po wszystkich kątach Soni wielkiego mieszkania... i których wcale potem nie zbierała, gdy zapadał późny wieczór - tak bardzo była zmęczona. Klamoty te zbierały albo mama, albo babunia. Tato niczego nie zbierał... Dziwne...


Sonia miała też, oczywiście, kotka Filę, który życie całe spędzał najczęściej na wielkim balkonie albo na parapetach siedmiu wysokich okien w czterech różnych wielkich pokojach czy w kuchni lub w łazience, jadł i pił mleczko jednak zawsze tylko pod wanną, a spał... razem z pudlem na wycieraczce - w przedpokoju... Dziwne... Z pudlem??


Fila był prawdziwym najprawdziwszym syjamczykiem i miał lazurowe, jak w Syjamie, oczy (tu dziewczynka rozciąga paluszkami kąciki swoich bardzo teraz lazurowych skośnych oczu).


- Ale to były Fili chińskie chyba oczy?

- Syjamskie! Sy-jam-skie! - i tutaj wygibusy całego syjamskiego lazurowego Soni ciała pokazują całkiem wyraźnie, jaki ten Fila niechiński.

- A to przepraszam. Nie wiedziałam...


Fila spał z psem na wycieraczce... Dziwne...


Bo oprócz kotka był też w bardzo przepięknym Soni mieszkaniu na 3. piętrze nigdy nie strzyżony, stary pudel Fiediuszka - cały w szaroburych kudłach, od czubka czarnego nosa do czarnych pazurów.


Fiediuszka był ulubieńcem babuni, która zawsze wyprowadzała go, rozbrykanego, razem z grzeczniutką Sonią do parku na daleeeeki eeeeeki eee! (jeden kapeć dziecka od tego podskakiwania w końcu zlatuje, a na to tylko czeka właśnie Fiediuszka, ten łobuzek - i dopiero zaczyna się dzika gonitwa z włażeniem pod stoły, biurka i na te tapczany, kanapy! aż kurz wiruje! Matko święta! Soniu, uważaj... lampa! ) babunia chodziła z nimi na spacer eeee... eeeeki! (po chwili wszystkie kapcie są już znowu w komplecie) trzy razy dziennie, a potem, po powrocie, starannie wycierała mu zabłocone jego kosmate... (tu Sonia na paluszkach pokazuje, ile to łap kosmatych ma ten rozbrykany Fiediuszka - chyba... pięć?? dziwne...)


- Soniu kochana, te pięć twoich paluszków rozcapierzonych to są raczej chyba twoje lata... nie łapy kosmate Fiediuszki, bo on ma ich tyle! - i tu jeden kciuk Soni musimy schować, żeby wszystko się zgadzało, jak ten amen w pacierzu.


Babunia po powrocie ze spacerów starannie wycierała brudne cztery łapy pudla na tej wycieraczce-leżance Fili i Fiediuszki, chociaż pies tego babcinego wycierania bardzo, ale to baaaardzo nie lubił, warczał mocno niezadowolony i pokazywał swoje żółte zęby ze starości w złości. A Sonia swoje dwie *tylne łapy* wtedy też, naturalnie, tam na tej leżance-wycieraczce wycierała - i też, zachrypiona, warczała, złościła się i pokazywała swoje, jakżeż okropne, jak u Fiediuszki! straszliwe ząbki (tu dziewczynka okropnie warczy i przy okazji pokazuje wieeeelką, groźną bardzo-bardzo przerażającą szczerbę w buzi, gdzie niedawno jeszcze były ostre niebezpieczne, niesłychanie groźne górne siekacze).


20.03.2017


Cdn.

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo ciekawe i piękne te zapiski z pogranicza. Barwny i bogaty język oraz oryginalna, rozpoznawalna stylistyka. Troszkę razi mnie długość niektórych zdań, a szczególnie tych po 5, 6 i 7 wersów, chociaż brzmią bardzo melodyjnie.
Moje dwie kotki, czyli Zuzia i Kajtusia, mimo że to rasowe dachowce, są chyba bardziej cywilizowane. Nie śpią na żadnych wycieraczkach, pędzą wszystkie psy, gdzie pieprz rośnie, a ponadto nie piją mleka, nawet pod wanną.
avatar
Bardzo oryginalny, rozpoznawalny język. Bardzo plastyczny, czuję, jakbym tam był.
© 2010-2016 by Creative Media