Text 11 of 42 from volume: Jak u Beaty z Wolskich Obertyńskiej
Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-03-27 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2454 |
Motto: Jeżeli się nie odmienicie i nie staniecie jako te dzieci, to nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego (Mt 18,3)
Pachnie roztartym żółtkiem
wetknięty w babciny siwak
rozkwitły dereń
Wokół kilimu krąży
złotawy mól który przed chwilą
opuścił matczyną larwę
Zezuje szybka lazurem
od ziemi chłodem zaciąga
popycha dziecko oddechem -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
mydlaną bańkę
27.03.2017
Zapachy, kolory, szeleszcząca pierzyna u babci i zegar w pobielonej izbie... oznajmiał ranek, albo wołał do spania i te ciepłe dłonie babci... nikt tak nie umiał ukroić pajdy do mleka... piętki chleba wyjętego z pieca, który znakiem krzyża znaczony, rozpoczynał powszedni dzień...
Pięknie piszesz befano. Piękna dusza zawsze przywoła najpiękniejsze wspomnienia i potrafi to tak zrobić, że zwołuje obrazami podobne dusze...
I choć zarazy (chyba) nie utłukłam, to przywołało mi się moje dzieciństwo :) Zwłaszcza to niebo odbite w umytym nie dłużej niż 60 minut temu, oknie.
Gliniak stoi jeszcze w kuchennym kredensie, dereń kwitnie w parku, a mnie naszły wspominki :-)))
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
w dzieży rosnącego na drożdzach ciasta,
konfitur z malin babci,
zapachu lawendy w szafie...
Piękny nostalgiczny wiersz i pięknie pozdrawiam.