Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2017-07-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2655 |
Wracamy ze szkoły
Piorę dzisiaj obrusy
Rozpalam w kuchni
Będzie krupnik na udkach
Chłopcy idą się bawić w Czarne Stopy
Zmywam statki z wczoraj
Płuczę pranie
W zimnej jak lód balii
Podtrzymuję ogień pod blachą
Wołam dzieci na spóźniony obiad
Rozlewam gorącą zupę
Jemy biesiadujemy
Chomik się obudził
Znów kręci swój kołowrotek
Wieszam ociekające pranie
Na moim sznurze za garażami
Wycieram w łazience podłogę
Chłopcy przynoszą wylizane talerze
Myją ręce
I zasiadają do lekcji
Dorzucam kilka polan do pieca
Cisza spokój
Paweł wylewa wodę z frani
Wysyłam chłopców po chleb
Zamiatam nasze schody
Myję ręce
Zasiadam do stołu z herbatą
Odnoszę szklankę do zlewu
Wracają dzieci ze sklepu
Paweł całuje nadgryziony chleb
Robię spóźnione kanapki
Z czosnkiem na kolację
Myję ręce
Otwieram szeroko okno
W jedynym fotelu pochylam się
Nad Martinem Walserem
Chłopcy obok oglądają Reksia
Odkładam książkę na bok
Z robótką szalik dla Adasia
Gadam z moimi zuchami
Dzieci idą myć zęby
Zasiadam nad klasówkami
Zapada cicha noc
Święta noc
Dobra noc
Dobranoc
wrzesień 1996 r.
ratings: perfect / excellent