Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2017-07-06 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2636 |
Wszystkie rzeczki czy rzeki mają swoją własną sławę. Jedne słyną ze swoich źródeł i raków, inne - ze smacznych dużych ryb, jeszcze inne - z wojennej historii.
Urga od niepamiętnych czasów była znana i z wielkich raków, i z doskonałych łososi, i z przepaścistych głębin, i z tego, że pływały po niej rzeczne statki. Największą jednak sławę zdobyła jesienią 1480 r., kiedy była rzeką graniczną Księstwa Moskiewskiego.
To właśnie wtedy podeszła do jej brzegów konnica Chana Ahmeda, żeby się przez nią przeprawić, runąć na niepokorną Moskwę i zetrzeć ją z lica ziemi. Jak za czasów Czyngiz Chana, jak za Batu Chana.
Na lewym brzegu Urgi już czekało wojsko Wielkiego Kniazia Moskiewskiego, Iwana Trzeciego. Łucznicy Ahmeda osypali Ruskich milionem strzał, że słońca nie było widać, i nastała ciemność, choć oko wykol. I wierzchem na koniach, z szablami w ręku przez brody - po płyciznach - Tatarzy runęli na Moskwian.
Zadrżały brzegi Urgi od tętentu tysięcy koni, rzeka rozprysnęła się w górę deszczem - i wystąpiła z brzegów.
Już po wszystkim! To już koniec!..
Czyżby?
Opadły strzały wroga, i jeszcze jaśniej zaświeciło słońce.
Zagrzmiały w stronę najeźdźców ruskie armaty, zaświstały kusze-miotacze ognia. Atak Hordy zakrztusił się, zawahał, zwolnił. Martwi swoimi ciałami zasłali Urgę, a żywi cofnęli się na swój prawy brzeg.
Pośród moskiewskiego wojska nie było ni zabitych, ni rannych.
Wiele razy konnica Ahmeda próbowała przejść graniczną Urgę - i zawsze cofała się z powrotem. Wiele strzał tatarskich zebrali na lewym brzegu Moskwici, i żadna z nich nikomu nie uczyniła żadnej szkody.
Cierpliwy był Chan Ahmed. Spał w złotym namiocie, w którym w miedzianych żarowniach zawsze tliły się rozżarzone do białości węgle, a czas był coraz chłodniejszy. Nakazał tylko swojemu wojsku czekać, aż zamarznie Urga, żeby po skutym lodzie szerokim frontem szturmować niepokorną Ruś. Cel Hordy: przejąć ruską artylerię, poszatkować wrogów w kawałki, ograbić i potem spalić ich gniazdo - Moskwę.
W czym Ahmed był lepszy od Czyngiz Chana czy Chana Batyja /Batu Chana/? W niczym.
Pora roku jednak była całkiem inna! Zamarzła właśnie Urga. Od brzegu po brzeg pokryła się czarnym, jak szkło, lodem. Uderzy w taki lód koń kopytem - natychmiast zatrzeszczy na nim biała rozgwiazda, we wszystkie strony wystrzelą białe jej promyki-rysy. Jednak lód taki nie zapadnie się, nie załamie. Utrzyma jeźdźca - i całe chana wojsko.
Czemuż więc, Ahmedzie, nie przystępujesz do natarcia? Czyżbyś bał się ruskich armat? Nie lękaj się. Przypuść swój atak szerokim frontem. Nie zdążą artylerzyści nawet okiem mignąć, jak twoi nakryją ich czapkami. Nuże! Do dzieła! Po takim lodzie w 5 minut przeskoczysz nieszeroką Urgę!
Skutą lodami rzekę przeskoczyć rzeczywiście nie problem. Tylko... gdzie się podziało wojsko moskiewskie? Gdzie zniknęło??
Wielki Książę uprowadził swoich w jedną śnieżną noc pod miasto Borowsk, żeby uwieść za sobą Hordę w głąb naszej ziemi - i tam ją do rdzenia zniszczyć.
Długo jeszcze stał Chan Ahmed na lewym brzegu Urgi. W złotym namiocie z miedzianymi żarowniami było mu ciepło, choć jego konnica pod odkrytym niebem zamarzała.
Zakłębiły się zamiecie śnieżne po całej naszej niezmierzonej Rusi, i w ich kłębach zamajaczyli-zawyli biali jeźdźcy na białych wielkich koniach... Horda w panice zwinęła swoje namioty i odpłynęła na południe w swoje rodzinne stepy.
W moskiewskim kremlu* Iwan Trzeci w obecności tatarskich posłów w drobne strzępy podarł stare sprzed dwóch wieków zobowiązanie Moskwy do haraczu na rzecz Tatarskiej Sinej Hordy. Podarł je - i rzekł:
- Zapraszam do nas z mirem: nie wojować, a handlować!
Tak oto victoria nad Urgą zrzuciła z naszych karków tataro-mongolską niewolę, a trwała ona ni mniej, ni więcej ponad 200 lat (...)
Rzeka wygięła się, jak napięta kusza, w stronę przeciwnika. Jakby sama Przyroda zebrała wszystkie siły przeciwko zakusom nieprzyjaciela.
I właśnie tak naprawdę było: to pograniczna Urga zatrzymała Hordę. I dalej nie puściła do Księstwa Moskiewskiego nawet na krok.
Urga z tego właśnie słynie.
-------------------------------------
* kreml - po polsku starówka
marzec 1990 r.
ratings: very good / very good
ratings: perfect / excellent