Author | |
Genre | romance |
Form | prose |
Date added | 2017-07-08 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1915 |
Filozof Maurycy postanowił wypowiedzieć się na temat braku wiary w Boga wszechmogącego ,a że był w mieście szanowany,ba nawet w pewien sposób podziwiany,nie mógł oprzeć się wystąpieniu.
Zabierając swój cenny głos zaczął od cytatu biskupa-`wybaw mnie panie od śmierci wiecznej`.
-Któż chce umierać bez miłości?Czy ten oto chłopak który jest młody ,kocha swoją wybrankę i twierdzi,w co śmiem wątpić,że nie wierzy w istnienie Boga,może umrzeć, jako potępieniec?W swoim umyśle zakładam,że nie,ponieważ to Bóg daje wolnośc wyboru.Konstatując,kto nie chce niech niego nie wierzy.Bóg dał nam wolność wyboru i kościół wiarę,a,a nawet jej brak.
Biskup pojednawczo spojrzał na filozofa, lecz jego myśli skierowane były ku niebu.
Zapytał z wyniosłą miną
-A czy ponadto można sprzeciwić się temu twórcy kościoła,jako że stworzył świat,który bez świątyni nie istniałby tak samo,jak Bóg?
-A skąd wiadomo kto stworzył świat?Skoro Bóg jest wszędzie,to po co mu kościół?Czy potępieniec ma jakąś tezę na stworzenie świata bez Boga, ale z kościołem?-filozof spojrzał ostrym wzrokiem na kolegę.
Potępieniec odezwał się półgębkiem-
-No cóż,nie mam.Za to wierzę w miłość,która istnieje jako dobro, i to bez kościoła,ale z samym Twórcą,jak zwał,tak zwał.
-Zatem jakże można nadal twierdzić,że mój przyjaciel w Boga nie wierzy,skoro dobro to Bóg a my jesteśmy z nim ukrzyżowani jak sam Jezus.?-zapytał filozof.
-Filozoficznie rzecz ujmując,za brak wiedzy nie karze sam Bóg.Dopiero wiara w człowieka może być potępiona przez samego człowieka.I to rodzi niewiarę w kościół jako taki.W dobro i zło jednoczesnie,z udziałem samego koscioła.
-To teza!Dlaczego tak się pan upiera przy swoich tezach filozoficznych,potrzebny jest dogmat!
-Dlatego,że kto nie ma obycia w księgach,a kto prosty jest mu wybaczone.W czystej i nieskazitelnej niewiedzy tkwi klucz do potegi n-tej,do samej miłości,bez ktorej i tu nie ma życia.Obstawiam że mój prosty przyjaciel będzie prędzej w niebiosach niż łotrzyk który kradnie lub bogacz, który kłamie bo posiada tę wiedzę,i specjalnie karmi kościół fałszywymi pieniędzmi albo swoimi kłamstwami!
Biskup spurpurowiał prawie tak samo jak jego szaty.Czuł upokorzenie ,a w chwilach zbytku,nie wiadomo dlaczego zastanawiał się nad swoim losem w służbie Boga, aczkolwiek zdołał wielu księżom wyperswadować,że zbytek duszy nie jest łaską, ale czasem prawdziwą udręką.To bogactwo,które nie pozwalało mu od czasu do czasu spać spokojnie, sprawiało mu też ogromną radość.I tu dobrze wiedział,że polegnie,gdyby staczał walkę w boju z paniczykiem.Czułby gorycz,dlatego też milczał zawzięcie.
Filozof miał odmienne zdanie na temat wiary w Boga jako stwórcy. tego świata.Zapytał z wielką siłą swoich przekonań.
-Czym jest więc zatem służba biskupa zbyt interesowna, wobec istnienia prostego ludu,który sam Bóg miłuje?Czym-służbą bogactwu?
Biskup był czerwony z wściekłosci,ale postanowił zadbać o swoje dobre maniery,w końcu maniera to rzecz mu przynależna,jak służba,ktora jawiła mu sie jednak jak służba-upokorzenie,wobec paniczyka,wolnego,jak ptak poczuł się nielotem,