Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2017-07-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2103 |
SĄSIAD
Było to chyba już z dziesięć lat temu – ja jeszcze wtedy pracowałem w ruchu ciągłym i byłem po trzeciej zmianie, nie miałem karty do bankomatu, a ten sąsiad jeszcze był moim sąsiadem. Tak sobie sytuuję czasowo. Wróciłem z pracy, zjadłem śniadanie i przed pójściem spać wyszedłem na klatkę schodową wypalić papierosa przed snem. I wtedy nadszedł ten sąsiad z czwartego. Było przed ósmą rano, więc on powinien być w pracy – jak większość dorosłych ( takich jak ja, co to nocami i w niedzielę nie ma zbyt wielu).
Dzień dobry.
Dzień dobry.
Sąsiad, zagadał on, świetnie, że pana widzę. Nie miałby pan pożyczyć z 50 złotych?
Nie, mam w kieszeni ze dwadzieścia tylko, musiałbym iść do banku, ale na razie to idę spać po pracy.
On, jak usłyszał o banku, mówi: to się świetnie składa, bo mi ze dwieście potrzeba. Nabrałem kredytów i nie radzę sobie z ich spłatą…
A to już było poza dialogiem, tylko w mojej głowie: nabrałeś kredytów i jeśli bank nie ma takiej siły rażenia, by je od ciebie wyegzekwować, więc z mojej strony byłaby to nie pożyczka, ale raczej bezzwrotna dotacja. Na jego pijaństwo…
Grzecznie, ale zdecydowanie odmówiłem podjęcia takich działań gospodarczych.
ratings: perfect / excellent
Ps. W megapolis polskich może to wyglądać zresztą inaczej czyt. jakby lepiej. To na prowincji tak tylko mamy.
To rodzina przede wszystkim PŁACI za to, że ktoś w niej latami zalewa się w trupa. Płacimy wszyscy za codzienną demolkę po pijaku na przystankach, na autostradach i w innych miejscach publicznych. Płacimy za wieczne ratowanie i leczenie ofiar pijaków - i samych alkoholików - na SOR-ach, na ortopedii, na chirurgii, na psychiatrii itd., itd.
W naszym unijnym europejskim kraju, gdzie ponoć nareszcie rządzi ekonomia zysku, tylko samych kobiet uzależnionych od alkoholu jest dzisiaj ponad 1,5 miliona