Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2017-09-10 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 2575 |
Nie od dziś wiadomo, że fatalne otoczenie, opakowanie, zastawa stołowa, galanteryjne dodatki itp. zepsują najpiękniejszą architekturę, krajobrazy, prezenty, potrawy , ubrania etc. etc. Nie wiem też, czy ktoś kiedyś zastanowił się nad kwestią ładnego wypromowania [zaprezentowania] książki a konkretnie poetyckiego tomiku?
Niestety, w pewnym sensie owa antyreklama dotknęła teraz dwu zbiorków wierszy Zbigniewa Jaszczyka : „Myśli dojrzewają w półmroku”(Kliszów 2015) oraz „Cztery strony ciszy” (tamże 2017) dzięki tragicznym „wstępnym słowom” Doroty Kwoki, także graficzki oraz ilustratorki.
Strona plastyczna mnie nie obchodzi, jednak w przypadku samej prezentacji opublikowanych wierszy, to tu będę i drobiazgowa, i sarkastyczna. Zatem w świetle niniejszego:
„Zbigniew Jaszczyk – pisze pani o ornitologicznym nazwisku – jak czytam w biografii [?], jest „wrażliwy na piękno, życzliwy i z poczuciem humoru”.
Pochłaniając metaforycznie wyobraźnię poetycką z debiutanckiego tomiku […], i jako że nie znam osobiście samego autora, tym głębiej z każdym wersem odczytywałam owo piękno postrzegania i ową wrażliwość, a nade wszystko delikatność myśli skrytych w słowie, niczym mrugnięcie powiek jako nieśmiałą modlitwę, a która jest dla mnie – czytelnika bardzo widoczna już w początkowym wierszu […], w którym pierwszych wersach czytamy: „Serce przepełnij miłością – o Panie, w umysł zgnuśniały tchnij iskrę pokory”.
Następnie po 32 linijkach tzw. krytycznoliterackiego banału, w którym więcej cytatów niż odczytelniczych konkluzji, recenzentka wyprowadza wnioski:
„Gdy pochłaniałam kolejne wiersze, nie sposób było nie zatrzymywać się w zadumie. Ile w nich miłości. Ile wrażliwości i ile wiary, i nadziei musi mieć autor, by tak delikatnie, a jednak przenikliwie zaprosić do swojej wyobraźni poetyckiej [?]
Polecając ten zbiór poetycki ściskam metaforycznie dłoń Zbigniewowi Jaszczykowi.”
Dzięki pani Kwoce i jej Wstępowi nie napisałam wtedy recenzji „Myślom dojrzewającym w półmroku”, zamieszczając wyłącznie biobibliograficzną notatkę na literackim Portalu „PubliXo”:
http://www.publixo.com/forum/0/tid/401
Po dwu latach od wydania debiutanckiego zbioru ukazuje się drugi tomik Zbigniewa Jaszczyka zatytułowany „Cztery strony ciszy”, o którym wymieniona Dorota Kwoka tak m.in. pisze [cytuję dosłownie]:
„Pochłaniając „CZTERY STRONY CISZY” Zbigniewa Jaszczyka, już przy pierwszych wersach…,- i dalej zagłębiając się w „Jego ciszy”.- Kolejny wiersz, w którym to postrzegam nieuchronny kres życia. Postrzegam przemijanie oplecione wspomnieniami i zadumą,- „cóż po mnie pozostanie.”- Cóż znaczą owe „cztery strony ciszy”,- czy to boleść przeżywana samotnie,- czy to świadomość nadejścia końca,- tak jak w wierszu „Wsteczne odliczanie”,- […]”
Pani Kwoka – jak wynika z treści jej prostych niby przepalona spirala, rozważań – ogromnie lubi „pochłaniać”, stąd kończy swoje dywagacje następującym rozumowaniem:
„Pochłonęłam wszystkie wersy wierszy […],- i by poczynić tych parę słów wstępu,- powróciłam do nich na powrót, gdyż nie sposób zrozumieć poetę,- ot tak. Trzeba wejść w wiersz by go zrozumieć.- A wiersze […] są jak oddzielna ściana ciszy, którą w całość łączy człowiek. Człowiek poeta, który łowi w swej wyobraźni gesty przyzwolenia na nasłuchiwanie [?]
Polecam ten zbiór poetycki.”
Ogromną krzywdę poczyniły „Wstępy” autorstwa Kwoki Doroty wierszom Zbyszka Jaszczyka. Wierszom łagodnym, wręcz relaksacyjnym; smutno-pogodnym i pogodnie-smutnym, klasycyzującym, ciepłym, miękkim a drapieżnym niczym te kocie pieszczoty:
„Płonę”
Inspiruj mnie słowem namiętnym,
frywolnym językiem przemawiaj;
nie jestem na szept obojętny,
gdy żądza się zmysłom objawia.
[…]
Zmysłowość jak ogień rozpalaj,
by zbudzić, co jeszcze uśpione,
a łączą się w jedno dwa ciała
w ramionach miłości wyśnionej.
[…]
Niech dotyk się stanie rozkoszą
zamkniętą w świątyni dla ciała,
gdzie nocne modlitwy zanosząc,
będziemy się z siebie spowiadać.”