Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2017-10-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1971 |
po niezliczonych pniach wiją się nasze dusze
bezsilne
a psy od czasu do czasu wygrzebują z ziemi kości
przez kilka godzin udawali że jestem przezroczysty
co pozwoliło mi w najdrobniejszych szczegółach
ten swoisty konfesjonał przenieść bezpośrednio do głowy
( bywałem w kościele ale bez wiary że jakikolwiek klecha
może cokolwiek odpuścić a tym bardziej komuch)
żarówkę włożyli mi prosto w źrenice
aż z nozdrzy i z uszu wystrzeliły snopy światła
jak promienie słońca w drewnianą stodołę
gdzie chowałem strach przed lasem
a kiedy pogrzebacz zagrał na mojej głowie
pochwałę dla demokracji ludowej
chrząknąłem z pogardą
wtedy zrozumieli że prędzej tu zdechnę
niż usta do nich otworzę
zakończyli klasycznie
gradem pięści i pieczątką na czole
przybitą radzieckim butem
( nie wiedziałem że ludzkie ciało może tak spuchnąć )
teraz leżę na łączce i przeglądam negatywy
tracąc nadzieję że moja ojczyzna
kiedykolwiek się o mnie upomni
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent