Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2018-01-28 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1497 |
Weszłam do mieszkania i od razu coś mnie tknęło; był tutaj. Poprzestawiał zabawki w pokoju dziecinnym. Świeżaki z półki leżały teraz na podłodze, a dwa z nich: zielone jabłko, groszek i śliwka Sabina – pod łóżkiem. Nie oszczędził nawet salonu! Na stole stało kilka talerzyków z kruszonkami, śladami po dżemie truskawkowym i niebieski kubek z niedopitą kawą. Na krześle wisiała bluza z kapturem, której rano, przed moim wyjściem do pracy, z całą pewnością tutaj nie było. Byłam naprawdę zła? Kto go tutaj wpuścił? Czyżby znowu dorobił sobie klucze? Albo co gorsza użył wytrychu i nawet wymiana zamka mnie przed nim nie uchroni. Dlaczego mnie prześladuje? Czy nigdy nie zrozumie, że ja nie chce z nim mieszkać? Że jest gościem niemile widzianym w tym domu. Persona non grata! No, ale cóż ja mogę od niego wymagać. Przecież nie skończył nawet żadnej szkoły i nie zna łaciny. Jeszcze raz sprawdziłam zamek w drzwiach i okna. Wszystko wyglądało na to, że jest w stanie nienaruszonym. Może któreś z moich dzieci wróciło prędzej ze szkoły i wykorzystując ich uległość wtargnął do naszego domu? Zadzwoniłam do każdego po kolei, ale każdy z nich był nadal w szkole i nie pojawił się w domu nawet na mała chwilkę. Jakim więc sposobem On znowu się tutaj wdarł i celowo, manifestacyjnie pozostawił po sobie ślady w każdym pomierzeniu. Nawet rozsypał trociny naszej świnki morskiej. A w łazience?! To już lepiej nie wspominać, co zrobił! No dobrze, powiem. Niech pan sobie wyobrazi: pasta do zębów ta trójkolorowa rozmazana po całej umywalce, papier toaletowy wepchnięty prawie pod pralkę, kabina prysznicowa cała zamoczona. Mówi pan, że mam zawiadomić organy ścigania; policję, wynająć prywatnego detektywa? Ależ to niemożliwe. On jest sprytniejszy od wszystkich. Od polityków, policji, detektywów. Nawet od przestępców, którzy ukrywają się wiele lat i wylegują na plaży robiąc sobie łódki z listów gończych. Poza tym nawet nikt nie przyjąłby ode mnie zgłoszenia. Powiedzieliby, że zwariowałam, że nie ma dowodów, że nikogo u mnie nie było. A ja upierałabym się, że On każdego dnia wdziera się bez pozwolenia do mojego mieszkania i zakłóca spokój mój i moich dzieci. Czasami mam wrażenie, że on jest wszędzie. Śledzi mnie, depcze mi po pietach. Odwrócę się na parę minut, i już: książki i zabawki lezą wszędzie: na biurku, łóżku, podłodze. I ubrania, talerzyki, kubki. Pyta mnie pan: kim on jest. Jak to, nie wie pan? To Bałagan!
ratings: very good / excellent
A tak w ogóle: lubię małe formy, ale nie drabble...
:-)
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent