Author | |
Genre | mystery & crime |
Form | prose |
Date added | 2018-02-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1794 |
Uwaga! Jakiekolwiek podobieństwo pseudonimów oraz inicjałów do rzeczywistych postaci jest czysto przypadkowe. (jak zawsze u Legiona, heh).
Ustawka
Idę na spotkanie z Bucem. Jasne, że wiem czego chce. Nie, nikt mi nie mówił, ale nie byłbym tym kim jestem, gdybym się nie domyślał.
- Ile brakuje? - pytam na powitanie. Buc wie, że nigdy nie owijam, dlatego on też nie owija ze mną: sześć, może siedem, ale trzeba dać z okładem, bo wiesz, głupi przypadek i lecimy. Cóż... czeka mnie nieprzespana noc. Nad ranem mam listę. Kolejne spotkanie z Bucem, wieczorem, jeszcze się nie pali – głosowanie za tydzień. Zdążę jakby co. Zawsze zdążam. A teraz drzemka.
Budzik. Siedemnasta. Szybki prysznic, coś na ząb i o dziewiętnastej jestem u Buca.
- Masz?
- Oczko, panie kolego! - odpowiadam.
- Nieźle, nieźle – wyraża uznanie Buc – to dawaj. Zaczyna się zegarmistrzowska robota, przy kawie, pączkach i małym co nieco z wykwintnej butelczyny. Podobno od Gruzina. To jedziemy!
- Pierwszy z listy: Alik.
- Co z nim? - pyta Buc.
- Jest w sporze z ludźmi od Szreka na Śląsku. Może być, że spadnie na niewybieralne pozycje w najbliższych wyborach. Wziąłby członka w byle jakiej spółce, ale chce gwarancji. W tym czasie źrenice Buca rozszerzają się: zaznacz, zaznacz – słyszę tylko.
- Ok. Następny, to Pasikonik.
- Tak? - co masz na niego, Adik?
- Ano, jest w niełasce u Siermiężcy, a temu jak podpadniesz, to na całe życie, sam wiesz. Dlatego Pasikonik też nie powinien się wahać. Byle czym się zadowoli.
- No, to zaznacz, zaznacz.
- Ale dalej już nie będzie z górki.
- Przecież my nie z górki jedziemy, co? Dalej...
- Hm, dalej jest Chłopek.
- Ee, przecież to jawny wróg.
- Jawny, nie jawny, za dyrektora departamentu w ministerstwie rolnictwa da głos.
- Przecież wiesz, że tam nie możemy?
- Wiem, ale pomyślałem, że można mu dać zastępcę i papier na zgodę. Jakieś pięćdziesiąt tysięcy powinno wystarczyć.
- Dobra, zaznacz.
- Następny jest Świetlik, ale on chce członka w naszym ptaku, a tam teraz siedzą ludzie od Krystyny. Ja się z nimi nie dogadam, chyba że... ty byś spróbował?
- Chryste..., weź go na koniec, w razie jakby brakowało.
- Ale jest jeszcze trzech chętnych na członka w ptaku.
- Co, oni pogłupieli wszyscy?
- Co poradzić?
- Słuchaj, a ilu tam jest członków w tej radzie?
- Tylu ile trzeba.
- To ja wiem, ale czy nie dałoby tej rady jakoś rozszerzyć?
- Chyba, żeby to puścić przez parlament.
- Nie, nie mamy czasu. Daj wszystkich na koniec listy, potem pomyślimy.
- Dobra, jest ta głośna sprawa z R., jeśliby go pierwszy ułaskawił, albo przynajmniej taka twoja obietnica, wiesz, to byłby głos tego posła z K., on jest teraz niezrzeszony.
- To by można było zrobić, ale za kilka miesięcy. Teraz jest za świeże.
- Myślę, że pójdzie na to.
- No, to go zaznacz.
- Kolejny, w zasadzie dwa podobne przypadki. W obu toczą się postępowania prokuratorskie.
- Daj to Zbyszkowi.
- Nie pytasz o co?
- Nie chcę mieć z tym nic wspólnego. To sprawy dla młodych, niech oni się tym zajmują. Zresztą Zbyszek wie, co robić.
- Hm, dobrze. Mamy jeszcze Szczepana, ale on musi głosować przeciw, inaczej będzie spalony, połapią się w końcu, że to nasz człowiek.
- Jak już się... nie połapali.
- Nie sądzę, już byśmy wiedzieli.
- Nie doceniasz przeciwnika, a to nas może zgubić. Daj Szczepana na ławkę rezerwowych. Da głos w razie czego.
To jest prawie jak: "Friedman ma weksel Schapira z żyrem Glassa, windykator jest Bahnsteig..."
W sumie bardzo fajna "ustawka".
ratings: very good / excellent
Brakuje przecinków przed: czego chce, kim jestem; nie stawia się kropki przed nawiasem otwierającym.
ratings: perfect / excellent