Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2018-05-11 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1819 |

Epoka jak opoka – bez wzruszeń, bez pieśni.
Stanęłam nieco obok sądząc, że usłyszę,
nie co, a coś być może, może i coś jeszcze
bardziej wyrazistego od wiatrowych skamleń.
Epoka jak opoka – w posągowej pozie
stanowczo milczy o tym, co zamyka usta.
Pustka w krtani kamienia; ciżba pytajników
od zarania tych samych i nie od niechcenia.
Epoka się panoszy, daje głos pustyni -
w tej tylko ziarna piachu (też były kamieniem);
nie zobaczysz człowieka, choć przecierasz oczy;
widma, fatamorgany, spocone pragnienia.
W skałę niejeden ciskał wzrokiem, garścią żwiru -
czym miał pod ręką wówczas, gdy nic nie posiadał.
Ze zgrzytem, głuchym stukiem mściła się opoka;
pustynia piaskiem w oczy; pod wiatr szczypał okruch.
Więc posiadł, obwarował, nie uronił krztyny
z Pozłoty, Boga Zamiast, bożka Bezznaczenia.
Jak stał tak stoi granit, wiatr jak szeptał szepce.
I tylko puste miejsce wydrążył rykoszet.
Kumpel z TWA wyraża uznanie za treść i formę.
Gwiazdki dostaniesz od swojej przyjaciółki od serca.
Az wszystkie gwiazdy zobaczysz :)))
A serio, dzięki za kom. :)
ratings: perfect / excellent