Text 18 of 133 from volume: Oczko, misie, puszcza
Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2018-05-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1869 |
Limeryk piramidalny
W sanatorium pewien Szczepan ze Szczecina
inhalacją przed świtaniem dzień zaczyna.
Wdech i wydech - równomiernie;
spala szlugi - ćwiczy dzielnie!
Z kiepów rośnie przed budynkiem piramida.
Limeryk wodolejny
Ze Szczecina Zygmuś nosi się praktycznie -
krótkie gatki, bo kolana chce mieć śliczne.
W tych kolankach nosi wodę.
Wykreował nową modę -
poprzez słomkę siorbie z kolan, gdy się pić chce.
Limeryk, który pykał z fajeczki
Pewna Helka w sanatorium miała jaja.
Więc dziwili się, bo co to za zwyczaje!?
I niejeden gość się jeżył -
zwłaszcza ten, co nie mógł zdzierżyć,
że u niego brak nabiału - tylko faja.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Szczecina - zaczyna - piramida; równomiernie - ćwiczy dzielnie
praktycznie - śliczne - pić chce; wodę - modę
jaja - zwyczaje - faja; jeżył - zdzierżyć
Szczerze, nie widze tu jakoś szczególnie odległych, czy udziwnionych rymów. :)
Ale fajnie, że coś się Tobie spodobało :) Dzięki
ratings: perfect / excellent
Pisane kiedyś w sanatorium na zamówienie grona kuracjuszy, kttórzy mnie prosili: napisz o mnie! ;)
Przepisywali na arteczki i jako pamiątkę powieźli do domów. A śmichu było co niemiara :)
ratings: perfect / excellent