Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2018-05-25 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1671 |
Spojrzała na niego tylko jeden raz i wiedziała. To rozbitek. Rozbitek życiowy - kaleczy teraz życie innym ludziom, których małe stateczki ze szczelną burtą chcą po prostu spokojnie dobić do drugiego brzegu. On też to miał. Taki stateczek. Albo mógł mieć. Ale nie dbał, nie szanował, nie podlewał. Oglądał się za kobietami kiedy tylko chciał i do kieliszka, kiedy czuł się podle, bo kolejny raz ominął go korporacyjny awans. Po co o nią wtedy tak zabiegał ? Mało miał wielbicielek, bezwolnych ryb pozbawionych świadomości, które chętnie podpływały by jeść komplementy z jego ręki. A to była tylko papka dla ryb. Po co mu to było ? Dowartościowywał swoje nigdy nienażarte ego, ale przez ilość tracił bezpowrotnie jakość. Kalina była nowym pracownikiem w korporacji. Nie miała zielonego pojęcia, że on jest tylko wędkarzem, który łowi głupie ryby, śmieje się z łatwości połowu, a potem odcina je od haczyka i wrzuca z powrotem do wody. Co tu dużo opowiadać; przyzwyczaił ją do siebie, rozkochał, a potem odstawił na boczny tor. Z każdą tak robił, ale Kalina chyba najbardziej to przeżyła. A teraz, kiedy ona ma ułożone życie – nowa praca, mąż, dwie córeczki – on zjawia się jak gdyby nic się nie zmieniło; prosi o spotkanie, rozmowę, ma ważną sprawę, muszą porozmawiać, tłumaczy, że tu niedaleko jest kawiarnia... O czym on chce mówić ? O akwarium ? Chciała uciec przed nim, zatrzasnąć drzwi samochodu i wrócić do domu, ale....
ratings: perfect / excellent
- Wiesz, przepraszam cię, ale nie wiedziałam, że jest tak późno, nie mam dla ciebie czasu!
ratings: perfect / excellent
On bez tych swoich coraz potężniejszych woltaży paralizatora nie istniał, a ją to ostatecznie i całkiem na amen do-bi-ło.
Dwie córeczki nigdy tej lekcji nie odrobiły.
Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie” (Mt 10,16).
ratings: perfect / excellent
Pozdrawiam
W tekście nasz bohater należy do tych, co nie sieją, nie orzą, z nikim trwale się nie wiążą, nie budują wspólnej przyszłości - ot, rozbitkowie życiowi, co zaglądają do kieliszka i kaleczą życie innym. Mówią o tym wprost pierwsze już zdania.
Kolejne kobiety w jego życiu - jakie różne by nie były i co by sobą nie reprezentowały - dla niego istnieją tylko jako sztafeta; innych relacji poza chwilowymi nie jest w stanie z nikim nawiązać.
Z takim typem niedojrzałego emocjonalnie faceta wiara w to, że jakaś kolejna, mądrzejsza czy piękniejsza Ona "wychowa go sobie", i odtąd będą już żyli długo i szczęśliwie - to wiara w krasnalki. Kalina nie wyjdzie drugi raz z tej samej rzeki - tym razem jako tryumfatorka! Zapomnij
Emilio - zgadzam się z Twoim scenariuszem.