Go to commentsO Franku w Poroninie
Text 167 of 255 from volume: Satyryczne kontynuacje
Author
Genrehumor / grotesque
Formepigram / limerick
Date added2018-08-10
Linguistic correctness
Text quality
Views2455

O Franku w Poroninie


Pryszczaty Franek był w Poroninie,

by ubrać pomnik, gdyż w jego gminie

stroją je w konstytucję,

on zaś pamięta instrukcję:

Pamięć o wodzu nigdy nie zginie!


Leo, dziękuję za inspirację


  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
A czym się różni na małej przestrzeni słowo "Konstytucja" od słowa "Regulamin"?
Taki sam zbiór zasad, którymi trzeba się kierować i władza powinna świecić tu przykładem w egzekwowaniu.
Podjęłaby na początku właściwe decyzje i w ogóle tematu by nie było.
Faktycznie: Sorry, taki mamy klimat. Intelektualny.
avatar
Dziwne zjawisko
bo pomniki ubierane, lecz coraz bardziej słychać:

- król jest nagi, król jest nagi!


Super, Janko!
avatar
Janko. Może to pasja społecznikowska. Był taki ze mną „na roku”. Zapisał się do zsypu i do NZS-u, do kółka bridżowego i na kurs tańca, słowem wszędzie. - Synu, żeby kimś być, musisz należeć. - Tak łojciec mówili i się stosował. Naprawdę raz błysnął, gdy rozpuściliśmy plotkę, że chemii fizycznej nie da się zaliczyć bez garnituru, krawata i koszuli zapiętej na ostatni guzik. Chciał, nie chciał, nie miał wyjścia, bo krawat mu się w zupie zamoczył i życzliwa koleżanka go skróciła nożyczkami. Profesor zaliczał się, przynajmniej pod tym względem, do normalnych i stosownie do pogody zjawił się w sandałach i koszulce z krótkimi rękawami. Krążyła plotka, że poradził przyjść drugi raz, jak się ochłodzi. Pewnie miał mózg na myśli. Pozdrawiam,
avatar
Bardzo dziękuję za komentarze.
Leo, z tym ubiorem to czasami zdarzają się sytuacje krańcowo odmienne. Przypomina mi się obrona doktoratu mojego młodszego syna. Że promotor może przyjść w krótkich spodniach i podkoszulku, mogłem się u informatyków spodziewać. Że tylko mój syn oraz były rektor prof. Pacholski i ja będziemy w garniturach, też moglem się spodziewać. Że recenzent z Uniwersytetu Warszawskiego, a drugi z uniwersytetu w Turku (Finlandia) będą w tenisówkach - również. Nie spodziewałem się natomiast, że na obronie zjawi się bezdomny w starych, wytartych dresowych spodniach, wypłowiałym podkoszulku, zdeptanych kapciach oraz z siatką na zakupy z lat sześćdziesiątych z dwoma drewnianymi kółkami, by ewentualnie podczas poczęstunku po obronie coś zwinąć do siatki. Jakie było moje rozczarowanie, kiedy okazało się, że ten rzekomo bezdomny to matematyk światowej sławy, laureat tzw. Polskiego Nobla (świadomie pomijam nazwisko).
Czyli nie strój zdobi człowieka.
avatar
Ubieranie figur, a nawet obrazów, to stary katolicki zwyczaj! :)
© 2010-2016 by Creative Media