Text 67 of 74 from volume: Szczęście
Author | |
Genre | poetry |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2018-08-13 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1183 |
Jestem szarym konsumentem;
żrę hot – doga za zakrętem
i popijam coca – colą.
Ideały mnie pierdolą.
Czasem w kinie mnie cos wzruszy,
jednak zdarza się to rzadko.
Raczej stronię od poruszeń,
wolę życie przeżyć gładko.
Pragnę pojeść i pociupciać,
to są dla mnie rzeczy ważne.
Lubię, kiedy fajna dupcia.
Spełnia me marzenia – każde.
No i jeszcze telewizja,
ważny aspekt mego bytu.
Na ekranie Eurowizja
-fabryka sztucznych zachwytów.
W sumie, to bym sprzedał starą,
żeby tylko wyjść na swoje.
I choć pozór czasem stwarzam,
to do szpiku jestem gnojem.
Na poziomie pierwszych potrzeb
agzystuję na tej ziemi.
Od narodzin aż po pogrzeb
ten stan nigdy się nie zmieni.
https://www.facebook.com/Boks-seks-i-poezja-156187015047959/
A reszta to takie sobie pierdolamento.
Do gazetki ściennej w gimnazjum (jeszcze są?) w sam raz.
Przez wszystkie wersy trzymany jest dobry rytm, a w tym jednym miejscu jest celowo spieprzony?
Komu Ty takie kity wciskasz?
Nie dorabiaj ideologii, bo się żenująco robi.
ratings: perfect / excellent
Egzystuję tu na Ziemi;
Jestem przecież głupim chłopcem,
Więc niczego tu nie zmienisz.