Go to commentsList do towarzysza Gomułki
Text 6 of 13 from volume: Było sobie życie...
Author
Genrehistory
Formprose
Date added2018-08-30
Linguistic correctness
Text quality
Views1661

Władku drogi i niezapomniany

przeżyliśmy czasy Dierżyńskiego

strzelającego na dworcach

i huczne uczty Cyrankiewicza,

czerwonych książąt i czarnych kruków...

złowieszczy cień Bieruta

jak dzieci trzymał w rękach

i udawał Dziadka Mroza,

bo Mikołaj pojechał w kibitce...


i nie wychodzi nam z głowy,

jak mogłeś bez pożyczek

zapewnić szynkę w plasterkach

i papierosy na sztuki.

Delikatesy Na Każdej Ulicy

i kolonie dla dzieci za darmo,

podczas gdy sznur od snopowiązałek

zaciskał czerwone gardła towarzyszy.


Twój prosty głos z akcentem rolniczym

pozdrawiał minister kultury - Motyka,

podczas, gdy resort rolnictwa oddałeś Kłonicy.


Umiłowałeś Rosję od dawna,

bo tam telewizory same się zapalały

a zegarki jednorazowe Wiesna

były dumą każdego ortalionowca.


I byłoby Ci się wszystko udało,

gdyby nie żywy znicz na dożynkach...

`dożnąłeś` nas wtedy kompletnie,

ale nic Ci się nie stało,

bo umarłeś zwyczajnie na śmierć,

a powinieneś dumnie zadyndać

za komunizm i eksport do Rosji.


Władek, odpoczywaj w nie... spokoju.

Mam nadzieję, że robaki już Cię zjadły.




https://youtu.be/TLxvKgmpwcE

  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
List do zmarłego towarzysza łatwo pisać dzisiaj. Kiedy żył, nie było w nas ni tej familiarności, ni odwagi, ni tego dzisiejszego rozeznania.

Trzeba umrzeć, żeby po dziesięcioleciach "usłyszeć", co ludzie o tobie myśleli. Kiedy rozsypią się popioły, prawda o człowieku wypływa jak ta oliwa sprawiedliwa
avatar
Do ilu współczesnych nam Władków, Olków i Bolków, Broniów, Lechów i Leszków - tych cepów, sierpów, młotków, motyk i kłonic - adresowane są wszystkie te zarzuty, pogubiony z kretesem rodak dziś nie zliczy.

Polskie sądy, po sufit zapchane roszczeniami, up/roszczeniami procedur, pieniaczami, pieniaczkami, a czas płynie w tej dolinie sierocego płaczu, biedny-ż Polaku-tułaczu...
avatar
Mam nadzieję, że robaki Ciebie zjadły.

(vide końcówka)

Optymizm lirycznego "ja" istne góry przenosi
avatar
Zjedzą nas robaki,
Czyś ty żywy,
Czyś ty jaki.
avatar
Tamte siermiężne czasy były tak koszmarne i siermiężne dlatego, że naród wtedy

a. ODGRUZOWYWAŁ CAŁĄ ZNISZCZONĄ I DO PIWNIC OGRABIONĄ POLSKĘ;

b. ODBUDOWYWAŁ OD TYCH PIWNIC ULICA PO ULICY I DOM PO DOMU, SZKOŁA PO SZKOLE, FABRYKA PO FABRYCE, STOCZNIA PO STOCZNI ITP., ITP. KAŻDY KĄT W PORANIONEJ OJCZYŹNIE;

c. NIE MIELIŚMY ŻAD-NE-GO WSPARCIA; NIE OTRZYMALIŚMY ŻADNYCH REPARACJI WOJENNYCH, ŻADNYCH DOTACJI, ŻADNEGO WYRÓWNANIA KRZYWD OD NIKOGO. OD N I K O G O!

Pocieszne paczki z czekoladą UNR-y i PCK to była kropla w oceanie potrzeb.

W tym kontekście dzisiejsze poetyzowanie na ten sprzed pół wieku temat zamiata pod dywan to, co dzieje się na naszych oczach T E R A Z
© 2010-2016 by Creative Media