Text 1 of 4 from volume: Zwierzowiec
Author | |
Genre | poetry |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2018-10-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1285 |
Mucha na musze siedziała
chwila ta słodka wspaniała
była solą w kucharki oku
gotującej i patrzącej nań z boku
Much musze miłość wyznaje
słodkie karesy oddaje
kucharka zdzierżyć nie może
od miłości muszej w kuchni broń Boże
Bierze do ręki kuchenną szmatę
wali w ścianę nad blatem
i zakochana musza para
wlatuje kucharce do gara
Dwa trupy są teraz w zupie
kucharka chochlą w garze chlupie
wyciągnąć muchy próbuje
nic z tego trup głębiej wlatuje
Same szkody z kucharki działania
historia smutną prawdę odsłania
zazdrość o cudzą miłość wygrała
kucharka wylać zupę musiała
ratings: perfect / excellent
Bo rymy wołają o pomstę do nieba.
I gramatyczne i częstochowskie.
Fajna jest ta gra słowem mucha.
Dobra rytmizacja.
Historyjka jak z bubble gum Donalda.
Sie tu szafuje bezmyślnie tymi gwiadkami...
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
która to stara dobra szkoła za mojej pamięci od podstaw wszystkiego /dietetyki, receptur, kultury podania dania i tej higieny/ solidnie przez 3 co najmniej lata (nie dni - lata!) uczyła, i w tamtejszej kuchni także taka zupa musiała być sterylna, że o jakiejś musze zapomnij!
Po 30 latach z okładem te dzisiejsze wprost szokujące jazdy pani Gessler z totalnym w polskich kuchniach brudem (w kuchniach??) i brakiem elementarnej kulinarnej wiedzy WTEDY były nie do pomyślenia.
Romans much w obecności mieszającego w garach kucharza - to czerwona dla niego kartka
Było wprost przeciwnie
Zadałem sobie trud, by wykazać, że każda strofa jest tutaj pisana w innym rytmie. Kolejne wersy poszczególnych strof mają następujące liczby zgłosek:
pierwsza: 8, 8, 9, 11;
druga: 9, 8, 8, 11;
trzecia: 10, 7, 8, 9;
czwarta: 8, 9, 8, 9;
piata: 10, 10, 10, 10.
Każda strofa ma więc inny rytm, a jednolita jest jedynie strofa piąta. W konsekwencji jest też zakłócenie usytuowania średniówek.
A swoją drogą wiersz ten przypomina mi funkcjonujący w czasach mojego dzieciństwa wierszyk o chłopczyku, który nieustannie przeklinał, więc rodzice chcieli go oduczyć tego brzydkiego nałogu, obiecując mu kupno hulajnogi. A wierszyk ten brzmiał następująco:
Kur.. noga! Olaboga,
znów przepadła hulajnoga,
lecz to wszystko ja pier...
jeść nie będę much w rosole.
Mam wątpliwości dotyczące ocen, więc ich nie wystawiam.
Nie oceniam kompleksowo, jako klasyki z jednakowym metronomem w całości.
I nie liczę sylab.
Piszę, że czyta mi się dobrze i płynnie, a to ma dużo większe znaczenie, niż matematyka w poezji.
Bo pewnie masz rację, tylko co z tego?