Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2018-10-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1439 |
Cud
Stoimy w kościelnych ławkach. Powtarzamy tę samą modlitwę, zaklinając, by przyszło wreszcie obiecane królestwo. Ale nie chcemy go na razie. Nie dziś, nie teraz… Może kiedyś…
Bóg mówi głośno, ale szum modlitwy zakłóca przekaz płynący z góry. Potrzebujemy znaku, cudu, a nie słów!
Czekanie wcale się nie dłuży. Słowa raz po raz upadają na posadzkę i roztrzaskują się głucho jak krople niewidzialnego deszczu o blachę kościelnej wieży. Stanie w miejscu jest tylko pozorne, bo świat dokoła wiruje, tętni rytmem bijącego serca. Raz, dwa, raz, dwa, trzy...
Powietrze gęste i ciężkie wisi nad nami, kłębi się w przedsionkach, wpycha nas w ciemność. Chory na łożu śmierci czuje to samo, coś przyciska go do poduszki, nie pozwala mu się podnieść. Chciałby wstać i pójść przed siebie czy jak dawniej pobiec, znów być Młodym. Nie będzie uciekał, nie będzie się wahał, pójdzie… Tylko tak trudno wyrwać się człowiekowi z ludzkich ramion.
Młody widzi Starą na chwilę przed śmiercią. Wie, że to ona, pozwala się jej prowadzić; bez oczu byłoby mu trudno iść, ale idzie. Ten świat rozpływa się, życie przestaje być ważne. Coś jeszcze ma się zdarzyć...
Epilog
Na grobie stoją anioły. Małe, białe figurki trzęsą się z zimna. Większe skrzydłami otulają swoje tajemnice. Nie patrzą w oczy, ich spuszczone głowy nieruchomo trwają w chwili śmierci. Październikowe liście szeleszczą, ich szept niesie wiatr. Słyszę coś, ale boję się naruszać ich tajemnic. Cokolwiek powiedzą zostanie między nami.
Teraz już wiem, że młodość w starości się doskonali a życie w śmierci.
Chory rzadko chce wstać raczej cierpi i kuli się w sobie.
Starość przychodzi długo po młodości zaś określenie ,,życie w śmierci ...." jest określeniem zbyt szerokim i trudno do niego się odnieść. Wymaga sprecyzowania.
Myślę że autorka trochę odleciała - tekst jakby niedojrzały.
Ale to że przeczytałem do końca- to już coś :-)
Nie "wtrancam" się w przekaz autorytetu.
Od siebie napiszę, że akapit:
"Młody widzi Starą na chwilę przed śmiercią. Wie, że to ona, pozwala się jej prowadzić; bez oczu byłoby mu trudno iść, ale idzie. Ten świat rozpływa się, życie przestaje być ważne. Coś jeszcze ma się zdarzyć...",jest nieco bełkotliwy.
"Epilog" jest popisem grafomańskich fraz.
Na grobie... trzęsą się... otulają tajemnice...październikowe liście szeleszczą... trwają w chwili śmierci... szept niesie wiatr...naruszanie tajemnic (to słowo zresztą pada dwukrotnie w akapicie)...
Taka pół-poetycka jazda po poręczy bez trzymanki?
Starej już dawno nie widziałem, a Młody (dlaczego z dużej?) już nie jestem, to może nie trybię do końca przekazu?
ratings: perfect / excellent
Cudowny przekaz z Koheletową puentą.
Serdecznie :)