Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2018-10-27 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 1403 |
Lato odchodzi. Zostawia za sobą rozgrzaną ziemię, niczym mężczyzna, w gorącej pościeli kobietę, gdy ta jeszcze nie domyśla się końca.
Nasycone słońcem liście drzew przetrzymują w sobie ciepło i pielęgnują kolory, które podarowała im wiosna i dopieściło lato. Większość z nich trzyma się dość mocno gałęzi, wciąż czując krążącą w nich wspólną energię. Jednak niektóre dają się zwieść złudnym obietnicom o wielkiej miłości i wolności, szeptanym przez niespokojny wiatr.
Ten złodziej życia i niedoświadczonych, zielonych serc, słodkim szeptem namawia je do wzięcia udziału w barwnym festiwalu tańca, radości i miłości. Opętane jego słowami puszczają wiotkie gałęzie, odrywając się raz na zawsze od tego, co znają i dają się ponieść nieznanemu.
Wiatr z radością przyjmuje każdy liść, pieszcząc go, dotykając delikatnej skóry, całując niemalże niewyczuwalnie. Unosi lekkimi podmuchami, tak aby liść czuł się wyjątkowo. Tańczą w cielesnym zespoleniu - wiatr i liść. Z początku wolno, aby za chwilę zawirować z całych sił, aż do utraty tchu. Upadają razem w miękką kołdrę, przykrywającą ziemię. Tam liść zasypia, a wiatr umyka w strachu przed bliskością.
Pędzi do kolejnego liścia i ponownych obietnic, aby wszystko wypełnić w ten sam sposób. Zatacza krąg, aby znów powrócić do tego samego miejsca w swoim szalonym, niepoukładanym życiu.
Czasem jednak na chwilę zatrzyma się, popatrzy na okrytą liśćmi ziemię. Policzy swoje zdobycze, uśmiechnie się, nabierze w płuca powietrze i dmuchnie, darując im krótkie uniesienie.
Potem je zostawia, towarzyszki wspólnej miłosnej niewoli. Leżące w odległych kątach lasu, zapomniane, pomarszczone i stare... niczym kobiety w domach starości.
ratings: perfect / excellent